Dziś opowiem Wam, jak chronić włosy podczas snu. Dowiecie się też, jakie włosowe błędy popełniałam w nocy jeszcze pół roku temu.
Parę miesięcy temu przeprowadziłam na blogu ankietę, aby dowiedzieć się w jakiej fryzurze lubicie spać. Łącznie wzięło w niej udział 148 osób, a wyniki przedstawiają się następująco:
Włosy związane w kucyk: 19 osób (12%)
Włosy związane w kok: 22 osób (14%)
Włosy zaplecione w warkocz: 40 osób (27%)
Włosy rozpuszczone: 71 osób (47%)
Nie zwracam na to uwagi: 5 osób (3%)
Ja również oddałam wtedy głos na "Włosy rozpuszczone". Włosy odgarniałam zawsze za poduszkę, lecz tak naprawdę po uśnięciu traciłam nad włosami jakąkolwiek kontrolę. Budziłam się rozczochrana, a włosy ocierały się o poduszkę i dodatkowo przygniatałam je ciałem.
Dlaczego nie upinałam włosów w kok? Mając relatywnie krótkie włosy bałam się jakichkolwiek odkształceń i uszkodzeń spowodowanych przez gumkę. Nie wpadłam na to, że mogę upinać kok spinkami-żabkami.
Dlaczego unikałam warkocza? Wymaga zaplecenia, a ponadto i tak budziłam się z rozplątanym. Uwierał w ramiona i kark.
Dlaczego nie kucyk? Podobnie jak warkocz był niewygodny, a luźny się rozwiązywał. Od gumki bolała mnie skóra głowy.
Dlaczego włosy niszczą się podczas snu?
Włosy niszczą się m.in. przez złą pielęgnację, agresywną stylizację oraz przez uszkodzenia mechaniczne: ciasne gumki do włosów z metalowymi elementami, metalowe spinki i klamry, szarpanie oraz przez czapki, szale, ciepłe swetry, ciężkie kurtki i płaszcze.
Moim zdaniem najbardziej niszczą się jednak podczas snu, bo wtedy przez 8 godzin ocierają się o szorstką poduszkę.
Przez wiele lat spałam w rozpuszczonych włosach i największe zniszczenia obserwuję na włosach, które mają bezpośrednią styczność z poduszką.
Przez wiele lat spałam w rozpuszczonych włosach i największe zniszczenia obserwuję na włosach, które mają bezpośrednią styczność z poduszką.
Najbardziej zniszczone są włosy, które wyrastają w okolicach uszu (od spania na boku). Na drugim miejscu pod względem zniszczeń są pasma, które rosną w okolicach karku, a na trzecim włosy okalające twarz (również od spania na boku). Najmniej zniszczone są wierzchnie partie, dlatego że starałam się "przerzucać" włosy przez poduszkę.
Koczek
Jakiś czas temu temu powróciłam do nocnego koczka, którego "montuję" na czubku głowy spinkami-żabkami - okazał się strzałem w 10! Po pierwsze ani razu się nie rozplątał, a w dodatku włosy rano są proste, puszyste i uniesione.
Jak chronić włosy podczas snu?
Koczek
Jakiś czas temu temu powróciłam do nocnego koczka, którego "montuję" na czubku głowy spinkami-żabkami - okazał się strzałem w 10! Po pierwsze ani razu się nie rozplątał, a w dodatku włosy rano są proste, puszyste i uniesione.
Pasma boczne i wyrastające nad karkiem nadal są narażone na otarcia, lecz nie plączą się i nie fruwają po poduszce. Staram się je zabezpieczać odrobiną delikatnego olejku lub jedwabiu. Odkąd śpię w koczku, ani razu nie obudziłam się spocona na karku - rozpuszczone włosy jednak mocno mnie dogrzewały.
Związuję włosy w kok tuż przed snem, gdy są całkowicie suche (wilgotne będą rano pofalowane i spuszone) i dokładnie rozczesane. Do koczka nie włączam grzywki, bo jest jeszcze za krótka.
Co jeszcze robię, aby włosy nie niszczyły podczas snu?
Związuję włosy w kok tuż przed snem, gdy są całkowicie suche (wilgotne będą rano pofalowane i spuszone) i dokładnie rozczesane. Do koczka nie włączam grzywki, bo jest jeszcze za krótka.
Co jeszcze robię, aby włosy nie niszczyły podczas snu?
- Nie chodzę spać w mokrych włosach. NIGDY.
- Nie śpię już w rozpuszczonych włosach. NIGDY.
- Śpię na jedwabnej poszewce, ewentualnie na satynowej (ważne, aby była śliska).
- Przed snem rozczesuję bardzo dokładnie włosy, aby rano po rozpuszczeniu były "gotowe do wyjścia".
- Przed snem zdejmuję biżuterię, zwłaszcza wiszące kolczyki i wisiorki, w które lubią wplątywać się włosy.
- Związuję włosy miękką frotką, satynową frotką lub spinkami żabkami.
Jestem ciekawa, w jaki sposób Wy chronicie włosy podczas snu.
Stosujecie się do wszystkich zasad, które dziś wymieniłam?
ja zawsze spie w warkoczu :) nie przeszkadza mi a wlosy pomiajjac koncowke warkocza) nie sa narazone na platanie sie
OdpowiedzUsuńw rozpuszczonych za nic nie dalabym rady
Ja śpię w koczku na czubku głowy, do którego używam takiej grubej gumki o dokładnie takiej tylko w innym kolorze: http://hurt-bizuterii.pl/prod/do_wlosow_sl4661/gumka_do_wlosow_aksamitna_jasny_fiolet.html
OdpowiedzUsuńTeż jest chyba ok?:) W każdym bądź razie nigdy nic nie wyrwała i trzyma dobrze koczka na swoim miejscu.
No i dostępna jest w naprawdę wielu miejscach;))
Usuńja też stosuję metodę koczka, szkoda mi że tak późno się przestawiłam bo wypisane przez Ciebie obszary wolniej mi rosną
OdpowiedzUsuńja się w rozpuszczonych wszelkie frotki mnie gniota, a i tak sie rozplątują:(
OdpowiedzUsuńDla mnie tylko warkocz. Przez lata związywałam w kucyka ale taka opcja chyba niszczy najbardziej. W warkoczu są bezpieczne :D
OdpowiedzUsuńtez tak mysle bo kiedys spalam w kucyku ;) dodatkowo wtedy maz ciagnie mi wloski i najlepszy dla mnie jest warkocz
UsuńJa spię w koczku ale rozwala sie i czesto budzę się z gumką na końcach włosów :|
OdpowiedzUsuńJak dobrze, ze ja mam srednia dlugosc wlosow nie dluzsza niz 7cm (prawa czesc glowy "wygolona", lewa do brody). Nie jestem w stanie nawet sobie kitki zrobic :D
OdpowiedzUsuńTakie zabiegi przed snem wykonczyly by mnie psychicznie. Kolejny "obowiazek".
Nie mniej jednak uwazam, ze to dobrze iz poruszylas taka kwestie. Teoretycznie 1/3 zycia spedzamy w lozku, razem z naszymi wlosami. 1/3 zycia naszych wlosow bez jakiejkolwiek kontroli, z podatnoscia na tarcie i platanie? Zgroza.
Powidzenia w poszukiwaniu satynowej gumki :-)
wyczuwam sarkazm :D
UsuńMnie po luznym warkoczu sie ladnie ukladaja, ale mam dosyc krotkie wlosy, takze strasznie mi wylaza z tego warkocza...
OdpowiedzUsuńooo wkońcu się doczekałam nowej notki !:) Ileż to można było czekać :p Ja takżę śpię w koczku. Zakręcam włosy wokół siebie a potem takiego zakrętasa owijam na samym czubku głowy (razem z grzywką) końcówkę włosów spinam malutką żabką :) O dziwo taki koczek jeszcze ani razu mi się nie rozplątał a mam trochę dłuższe włosy od Twoich :), gumka bardziej zniekształca fryzurę i często mi się zsuwała z włosów, taki koczyk z malutką żabką jest ekstra bo włosów tak jakby nic nie trzyma :) POLECAM
OdpowiedzUsuńWłosy rano są uniesione, to mój sekret na push-up :p
Monika
P.S. mam poduszkę jak i poszewkę z jedwabiu, są dość drogie ale mam już je drugi rok i był to jeden z moich najlepszych zakupów :) Gdy nie śpie w domu i jestem zmuszona spać na 'zwykłej' poszewce czuje naprawde ogromną różnicę !, bardziej się pocę, często na policzku mam odgniecione rysy itd. Po za tym taka jedwabna poduszka ma mnóstwo zalet, nie zbiera kurzu, nie wchłania kremów z twarzy, wygładza włosy, przeciwdziała tworzeniu zmarszczek na twarzy, które powstają na skutek obcierania o poduszkę itd itd. Warto poczytać w internecie i się skusić.. ja się skusiłam i teraz każdemu komu polecę jest tak samo zachywony jak ja:)
No właśnie - ta cena :((( Zgadzam się z Tobą w 100000% :))
UsuńNie jestem przekonana do satynowych gumek - z moich włosów bardzo szybko się zsuwają.
OdpowiedzUsuńW ankiecie zaznaczyłam - włosy rozpuszczone. Przerzucam włosy przez skraj łóżka i nie mam z nimi problemów. Jeśli jednak będą za długie (będą sięgać podłogi) wypróbuję koczek bądź warkocz ;)
No to ja chyba jestem szczęściarą, moje 60cm włosy rozpuszczone do snu, wiercipięta ze mnie okropna, i nie zauważyłam żeby były zniszczone w którymkolwiek obszarze. Rano są cacy. A włosy mam średniej grubości.
OdpowiedzUsuńJejku, ja bym bardzo chciała spać w koczku, ale dopiero mam włoski ledwo do ramion i nie ma jak ich zamotać:( Bardzo przydatny post:) Uwielbiam Twojego bloga! Pozdrawiam, Asia
OdpowiedzUsuńnie mogłam upolować sobie satynowej gumki, więc sama uszyłam - kupiłam zwykłą cienka gumkę (jak do majtek), uszyła tubę z kawałka satyna, wdziałam, zaszyłam i mam mocną, ale bezpieczną dla włosów gumkę ;)
OdpowiedzUsuńpolecam
Męczę moją mamę od dobrych paru tygodni, żeby mi obszyła kilka frotek i stale coś :( A sama nie mam talentu do manualnych robótek ;)
UsuńJa mam tak krótkie włosy, że znalazłam się w tych 5 osobach - "Nie zwracam na to uwagi" hehe
OdpowiedzUsuńJak miałam włosy za tyłek, to spałam w warkoczu, bo inaczej rano miałam problem z rozczesaniem.
Ja jestem posiadaczką dość gęstych i grubych włosów, co bynajmniej mi nie przeszkadza ;) Jednakże prawie nigdy nie chcą mi się układać jak ja chcę. Piszę prawie bo od gumek i związań natychmiast dostają pseudo (niefajnych) skrętów, odgnieceń itp, więc związuje włosy tylko jak rano mam je myć. A i tak jestem taką wiercipiętą, że rzadko jaki splot się utrzymuje ;]
OdpowiedzUsuńDo tej pory spałam z włosami rozpuszczonymi. Nie myślałam, że włosy podczas snu tez trzeba chronić. Teraz zacznę spać w koku, o ile uda mi się go związać.
OdpowiedzUsuńJak olejuję, śpię w warkoczu, jak nie w kucyku, ale luźnym :)
OdpowiedzUsuńA satynowa poszewka to świetny patent! Ostatnio sobie taką zakupiłam i oprócz niewątpliwych korzyści dla włosów wydaje mi się również, że jest zdrowsza dla cery :) A przynajmniej nie odbija mi się nic na twarzy po spaniu :D
gdzie kupowałaś tą satynową poszewkę?Lub gdzie można ją kupić??:)
UsuńJa kupiłam w lumpeksie ;)
Usuńja wole spac w warkoczyku(nigdy mi sie nie rozplatal a nie spie sama) i nakladam troszke na niego olejku
OdpowiedzUsuńw rozpuszczonych tez budzilam sie spocona, albo jak w przypadku warczkocza, moj facet sie krecil i mi wyrywal budzac mnie :o postawilam na koczka za uchem, ale wlosy oslabily mi sie z jednej strony wiec tez wpadlam na koczka ala Mala Mi. Musze wyprobowac patent z żabką :-) Mam wlosy rozjasniane, ale nie odblaskowe, tylko zgaszone troche, i kazdy mi mowi ze mam piekne wlosy i pyta czym farbuje :-)
OdpowiedzUsuńMagda M.
To zależy jaką kto ma długość włosów. Ja mam wycieniowane do ramion i nie związuję ich do snu.Nie widzę takiej potrzeby no i mało to wygodne. Śpię na poduszcze anatomicznej i wszelkie związania włosów odpadają bo uwiera mnie w głowę. Może na zwykłej poduszcze lepiej się śpi ze związanymi włosami.
OdpowiedzUsuńja śpię w rozpuszczonych, bo jak spałam w warkoczu to miałam zniszczone końcówki włosów centralnie na środku - tak jak kończył się warkocz
OdpowiedzUsuńa jednak spanie w związanych włosach czy nie ma coś do siebie :) Kiedy byłam mniejsza mama mi zawsze plotła warkocza do snu tak jak moja babcia i prababcia robiły :)
OdpowiedzUsuńnajbardziej lubię warkocz mimo wszystko :) chociaż ostatnio staram się odzwyczaić, bo dzień w dzień miałam w dokładnie taki sam sposób pofalowane włosy.
OdpowiedzUsuńJa śpię w kucyku. W sumie miałabym obawy czy takie wysokie upięcie nie będzie obciążało cebulek.
OdpowiedzUsuńTo już wiem od czego mam tak zniszczone wlosy trochę powyżej karku! Od spania w rozpuszczonych włosach na zwykłej poszewce. A fryzjerka, do której czasem chodzę jak inna jest zajęta, cały czas mi powtarza żebym przestała chodzić w koczkach i innych zawijasach bo mam tylko w jednym miejscu skołtunione włosy.
OdpowiedzUsuńAbstrahując od tematu spania, mam bardzo ważne pytanie do HairCare, a mianowicie: od kilku dni nie używam żadnych kremów stosowanych do tej pory, a twarz rano i na noc smaruję spora ilością oleju lnianego,który u mnie wchłania się momentalnie dlatego czasem po godzinie "dosmarowuję" jeszcze trochę. I co zauwazyłam? Na jednym policzku z dnia na dzień pojawiaja się coraz to większe suche placki... Czy jest to mozliwe, że ten olej za mało natłuszcza? może powinnam stosować rano krem nawilżajacy, a na noc np. olej? Podoba mi się przygoda z olejami dzieki Tobie, ale czuję że dla mojej skóry to za mało. Co robić?
Fryzjerka może mieć rację - ja tez kiedyś mialam bardzo polamane wlosy od gumki do włosów, bo chodziłam w kucyku na wysokosci uszu - wszystko zależy od tego jak robisz koczka :-) Przeanalizuj to dokładnie :)
UsuńCo do olejku...hmm... skóra na początku może dziwnie reagować na oleje... albo może być on dla CIebie za ciężki. Jeśli masz okazję wypróbuj jakiś olejek rafinowany, ma mniej dobroczynnych składników, ale może lepiej nawilżać ;) Albo możesz połączyć olejek z octem/kwasem hialuronowym/gliceryna itp. Jeśli krem nawilżający jest w miarę naturalny to stosowanie go rano wydaje się dobrym rozwiązaniem :)
Jeśli mogę wtrącić... Olej lniany nie jest polecany do samodzielnego używania bo jest olejem ściągającym i wysuszającym w dużych stężeniach, a co dopiero używany samodzielnie... Nie powinno się używać stężeń wyższych niż 70%, należy go zawsze łączyć z innym olejem roślinnym i ewentualnie kwasem hialuronowym. Do samodzielnego nawilżania cery lepsza będzie jojoba lub awokado - oba oleje świetnie odżywiają i są niedrogie
UsuńA dziwne, bo u mnie sprawdził się rewelacyjnie ;) Ponadto kiedyś natknęłam się w jakiejś gazecie na artykuł, który polecał stosowanie oleju lnianego solo ;) Ale dziękuję za informację, na pewno się przyda :)))
UsuńJa często mieszam olejki :) Tylko, że trzeba pamiętać o peelingu 1-2 x w tyg, wtedy lepiej się wchłaniają :)
Dziękuję za informację. Pewnie dla mnie okazał się zbyt wysuszający, szczególnie że stosowałam go solo.... A suche placki zaczęły się już pojawiać w okolicach oczu:(
UsuńEch, zrobiłam sobie na noc takiego koczka i obudziłam się z pofalowanymi włosami :P Nie podoba mi się taki efekt, więc wracam do kucyka (włosy były suche).
OdpowiedzUsuńzawsze śpię w rozpuszczonych i bardzo sie wierce :D nie wyobrazam sobie spania ze zwiazanymi wlosami - wszedzie by mie uwieralo!
OdpowiedzUsuńa jak dokładnie zrobić taki koczek?czy można go zrobić niżej niż na samym czubku? i użyć gumki naokoło niego??
OdpowiedzUsuńniby proste, a jednak nie bardzo wiem...
Lepiej na czubku, bo niżej przytrzaśniesz go głową i będziesz ocierać nim o poduszkę ;)
OdpowiedzUsuńMozesz zrobic koczka-ślimaka albo taką łamaną na pół kitkę ;) Ja tak robię ;)
Fajny blog, dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy, dzięki :)
OdpowiedzUsuńZawsze myślałam, ze najlepiej dla włosów jest spać w rozpuszczonych. Nie wiem dlaczego? Od dziś kok lub warkocz!
Pozdrawiam
ruda
Ja zawsze spałam w rozpuszczonych i odkąd pamiętam, bardzo mi przeszkadzały ;) Ostatnio skróciłam włosy i są tylko troszkę za ramiona, więc jedyny koczek, jaki wchodzi w grę, to taki nie do końca luźny - tylko czy to będzie dobre dla włosów? Dla mnie z pewnością wygodniejsze, bo mniej się spocę i nie będzie mi się nic do twarzy kleiło...
OdpowiedzUsuńInna sprawa, że ja codziennie rano myję włosy i wszelkie efekty push-up czy odgniecenia znikają w prysznicowych strugach wody :D
Mam kilka pytanio-przemyśleń, pomóżcie.
OdpowiedzUsuńZwiązanie włosów w kok nie powoduje, że je naciągamy, napinamy?
Spałam raz z wysoko zawiązanymi włosami i tak mnie bolały cebulki rano, bo wlasnie wszystko było do góry, a to nie naturalna "pozycja" włosów.
Nie wiem jak zrobić takiego luźnego koka (jak np na zdjęciu w poście), bez naciągania włosów, ktos wyzej pisał ze najpierw skręca włosy wokol wlasnej osi i zawija na czubku glowy, no ale wtedy sie naciągaja i mam wrazenie łamią?
Nie wyobrazam sobie ze po koku wlosy moga byc bardziej proste niż krecone, moje zawsze są jak po burzy.
ja chciałabym robić koczka, ale potem te wywijasy;/
OdpowiedzUsuńJa jak na razie sypiam w rozpuszczonych, bo są jeszcze za krótkie na inne fryzury, jeśli chodzi o sen :]
OdpowiedzUsuńJa ostatnio spie w czepku.
OdpowiedzUsuńJest cienki jak pajeczynka i mam nadzieje ze troche chroni w nocy moje wlosy.
Kupiony w Rossmannie.
Ja mam włosy prawie do pupy i dotąd spanie w rozpuszczonych nie sprawiało mi większych problemów (przerzucałam za poduszkę). Jednak w obliczu coraz częstszego dzielenia łóżka z tżtem (a w przyszłości pewnie codziennego), musiałam wymyślić jakąś fryzurę nocną (budzenie się w nocy z przytrzaśniętymi włosami, albo wyciąganie ich spod bezwładnego ramienia nie było zbyt przyjemne:)). Czasem splatam włosy w warkocz, ale to nie jest najlepszy sposób, bo warkocz długi,plącze się, obciera, uciska itd.. Teraz robię koczek na czubku głowy, ale muszę go zabezbieczyć kilkunastoma wsuwkami, jedna żadbka by mi nic nie utrzymała (wsuwki czasem uwierają, zresztą bywa, że wszystko mi się rozpada - włosy mam grube i gęste)... W ogóle od kiedy pojawił się mój "problem", zaczęłam się zastanawiać, jak radzą sobie inne bardzo długowłose dziewczyny nie-śpiące-w-pojedynkę. Bo od pewnej długości włosy zaczynają trochę przeszkadzać..
OdpowiedzUsuńJa mam włosy trochę za ramiona i nie wyobrażam sobie spania w związanych w koczek, jest mi po prostu nie wygodnie... zresztą ja nawet w dzień ich nie związuje bo mi nie wygodnie :P no chyba że latem jak już mi na prawdę gorąco
OdpowiedzUsuńJa śpię albo z rozpuszczonymi włosami, wtedy odgarniam je do góry za poduszę lub koczku na czubki głowy - wtedy rano mam puszyste delikatne fale:)
OdpowiedzUsuńzazwyczaj związuję jakoś lekko włosy, żeby nic mnie nie "ciągnęło" podczas snu :) ale jestem za koczkiem, też nie chce mi się nigdy ich zaplatać.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
A ja tam nie wiem. Związane włosy są ponoć mniej narażone na zniszczenia - ok, ale luźny kok zawsze mi się rozwali, a wówczas frotka dodatkowo obciera włosy. Jeśli natomiast zwiążę kok za ciasno, alternatywą są zniszczenia w miejscu frotki (miękkiej!) i napięte cebulki - nie, dziękuję. W ogóle mam wrażenie, że związywanie włosów lekko na co dzień chroni mi co prawda włosy na długości, ale łamie w miejscu gumki - a naprawdę używam "tych dobrych" i nie wiążę mocno. Nie wiem już, co robić. Spróbuję z warkoczem na noc, ale jak mam je wiązać w dzień? Tu warkocz niestety odpada. Dodam, że włosy, choć zdrowe i zadbane, są cienkie i delikatne.
OdpowiedzUsuńJa śpie w rozpuszczonych i prawie zawsze w mokrych. Zawsze uważałam ze to zdrowsze niż suszarka.
OdpowiedzUsuńTeraz juz wiem ze nie takie zdrowe, wiec zmienię to :)
miękka frota :D
OdpowiedzUsuńSkoro nie używasz suszarki to jak możesz nie spać w mokrych włosach nigdy ?????? mógłby mi ktoś to wytłumaczyć? jak mogę nie spać w mokrych włosach nie susząc ich :)
OdpowiedzUsuńSuszę naturalnie, a potem idę spać :D
UsuńJa polubiłam kucyk do snu. W ogóle go nie czuję, kiedy głowę położę na poduszce (nawet kiedy śpię na wznak) a rano nie mam problemu z ułożeniem fryzury. A mam naturalnie włosy kręcone. Polecam! :-)
OdpowiedzUsuńA mnie te wszystkie lużne koczki upinane na noc połamały włosy na całej długości,dodatkowo spowodowały wypadanie włosów.Dlatego wróciłam do spania w rozpuszczonych,co nigdy nijak mi włosów nie niszczyło.Wysokie upinanie włosów na noc niszczy włosy nad karkiem-jeśli śpimy na plecach,w bocznych partiach-jeśli śpimy na bokach.Poza tym lużny koczek przewala się na głowie w różne strony,co powoduje ciągnięcie cebulek.Włosy wysoko upięte są w nienaturalnej pozycji i to też je niszczy.
OdpowiedzUsuńOficjalnie wygrała siatka do włosów, taka fryzjerska :-)
OdpowiedzUsuń-wszystkie upięcia deformowały mi loki i/lub wyrywały kłaki
-spanie z rozpuszczonymi kończyło się przyklapem albo takim bałaganem, że masakra
Czas na zmiany :) zamiast kucyka będzie koczek :)
OdpowiedzUsuńNawet nie spodziewałam sie, ze to ma znaczenie :)
OdpowiedzUsuń