Zbliża się lato, pogoda zaczyna dopisywać, więc automatycznie odkrywamy coraz więcej ciała. Przede wszystkim ramiona, które najlepiej, aby były jędrne, a ich skóra gładka... Znam wiele osób, które zmagają się z nieestetyczną „gęsia skórką”, łuszczącą się skórą czy wysypem drobnych krostek właśnie w tych okolicach.
W zeszłym roku uporczywy problem okołomieszkowego rogowacenia skóry (grudki w kolorze skóry, czerwone krostki i sucha skóra) dopadł też mnie, ale na szczęście w dość krótkim czasie udało mi się go opanować. Jak? O tym w dzisiejszym wpisie.
Oto informacje na temat problematycznej skóry ramion, które znalazłam w książkach z mojej domowej biblioteczki:
Warto pamiętać, że przyjmując wyżej wymienione witaminy należy zachować ostrożność, bowiem zarówno ich nadmiar, jak i niedobór jest szkodliwy dla naszego zdrowia i urody. Wszelkie kuracje najlepiej konsultować z lekarzem lub farmaceutą. Należy też pamiętać, że przyczyn kłopotów ze skórą na ramionach może być dużo, dużo więcej, np. obecność bakterii lub pasożytów w organizmie, alergia, obciążenie genetyczne itp.
Przydatne było również mydełko Alep, krem z mocznikiem i odrobina słońca. Pozbyłam się syntetycznych piżam i bluzek na rzecz bawełnianych, dzięki którym skóra może swobodnie oddychać. Nie drażniłam skóry i cierpliwie czekałam na efekty.
Najmilej wspominam produkty z Rossmanna, które uwieczniłam na poniższym zdjęciu. Balsam dla mam, oliwka dla dzieci i olejek pod prysznic zawierają w sobie przeciwzapalny olej słonecznikowy.
Dobór kosmetyków to niestety kwestia indywidualna, jednak w tym przypadku warto pamiętać o odpowiednim nawilżaniu, natłuszczaniu oraz delikatnym złuszczaniu naskórka. Zbawieniem mogą być maści witaminowe, naturalne olejki, peelingi z kawy lub soli morskiej, preparaty apteczne (maść nagietkowa, Alantan, Pilarix), no i przede wszystkim zróżnicowana dieta bogata w NNKT, witaminy, minerały i inne pożyteczne związki. Na kłopoty ze skórą serdecznie polecam cynk i witaminę A.
Źródło przytoczonych fragmentów:
[1] Apteka natury, Jadwiga Górnicka
[2] Kuchnia i medycyna, Julian Aleksandrowicz i Irena Gumowska
Oto informacje na temat problematycznej skóry ramion, które znalazłam w książkach z mojej domowej biblioteczki:
Drobne krostki na udach i zewnętrznych krawędziach ramion
Jest to tzw. skóra szorstka, która występuje przy małym niedomaganiu wątroby, wskazuje na brak witaminy A + E (…). Pomocne jest również popijanie ziół żółciopędnych. (…) Wskazane jest również picie drożdży. (…) Wieczorem po kąpieli masować ciało szczotką i zmyć krótkotrwałym (1 min.) zimnym prysznicem. Gdyby krostki były zaczerwienione należy smarować je Dermosanem.„Gęsia skórka” na ramionach
Jednym z pierwszych objawów niedoboru witaminy A jest szpecąca „gęsia skórka”, występująca najczęściej na ramionach, w okolicy łokci, na nogach, w okolicy kolan, podudzi itp. O witaminie A już na blogu wspominałam. :)Sucha, łuszcząca się skóra ramion (na powierzchni skóry powstaje biały pyłek):
Objawy te świadczą o nieprzyswajaniu przez wątrobę witamin E, A, D, czyli witamin, które są rozpuszczalne w tłuszczach. (...) Zasadniczym elementem kuracji jest poprawienie pracy wątroby, co umożliwi przyswajanie witamin.Warto pamiętać, że przyjmując wyżej wymienione witaminy należy zachować ostrożność, bowiem zarówno ich nadmiar, jak i niedobór jest szkodliwy dla naszego zdrowia i urody. Wszelkie kuracje najlepiej konsultować z lekarzem lub farmaceutą. Należy też pamiętać, że przyczyn kłopotów ze skórą na ramionach może być dużo, dużo więcej, np. obecność bakterii lub pasożytów w organizmie, alergia, obciążenie genetyczne itp.
Co mi pomogło?
Przede wszystkim poprawienie diety, mycie ciała i złuszczanie naskórka za pomocą zwyczajnej gąbki nasączonej łagodnym płynem do kąpieli oraz nacieranie wilgotnej skóry oliwką dla dzieci lub olejem słonecznikowym (po chwili od nałożenia olejku wycieram się zawsze ręcznikiem).Przydatne było również mydełko Alep, krem z mocznikiem i odrobina słońca. Pozbyłam się syntetycznych piżam i bluzek na rzecz bawełnianych, dzięki którym skóra może swobodnie oddychać. Nie drażniłam skóry i cierpliwie czekałam na efekty.
Najmilej wspominam produkty z Rossmanna, które uwieczniłam na poniższym zdjęciu. Balsam dla mam, oliwka dla dzieci i olejek pod prysznic zawierają w sobie przeciwzapalny olej słonecznikowy.
Dobór kosmetyków to niestety kwestia indywidualna, jednak w tym przypadku warto pamiętać o odpowiednim nawilżaniu, natłuszczaniu oraz delikatnym złuszczaniu naskórka. Zbawieniem mogą być maści witaminowe, naturalne olejki, peelingi z kawy lub soli morskiej, preparaty apteczne (maść nagietkowa, Alantan, Pilarix), no i przede wszystkim zróżnicowana dieta bogata w NNKT, witaminy, minerały i inne pożyteczne związki. Na kłopoty ze skórą serdecznie polecam cynk i witaminę A.
Zmagacie się z brzydką, problematyczną i pryszczatą skórą na ramionach? Może macie swoje doświadczenia, które mogą okazać się przydatne dla innych? :)
Wpis nie dotyczy zapalenia mieszków włosowych - to jest zupełnie inne schorzenie.
Źródło przytoczonych fragmentów:
[1] Apteka natury, Jadwiga Górnicka
[2] Kuchnia i medycyna, Julian Aleksandrowicz i Irena Gumowska
Ja całe szczęście nie mam z tym problemu, ale z ciekawością i zainteresowaniem przeczytałam powyższy wpis, bo nigdy nic nie wiadomo i jak kiedyś mnie to spotka to będe wiedziała co robić :)
OdpowiedzUsuńJa miałam problem nr 3, wyglądało to mało fajnie, oprócz suchego łuszczącego się naskórka skóra była również czerwona. Były to takie mniejsze i większe "placki" . Zaczęłam delikatnie masować te miejsca pilingiem z kawy ( by usunąć suchy naskórek) , smarować olejkami kokosowym (nierafinowany) i ze słodkich migdałów. Zastąpiłam zwykłe płyny do kąpieli delikatniejszym płynami do higieny intymnej, do wody często dolewałam również no olej z oliwy. Zaczęłam też pić olej lniany.
OdpowiedzUsuńJA też miałam podobne problemy, ale od ponad roku używam szarych mydeł, a wszystkie pachnące pięknie żele wyrzuciłam. To samo z balsamami - przerzuciłam się na oleje oraz właśnie kosmetyki z Rossmana ( głownie Babydream i Isana)..no i cieszę się piękną skórą:)
OdpowiedzUsuńKiedyś poszłam z tym problemem do dermatologa. Te malutkie, dosyć czerwone krostki i ogólna nierówność skóry to najczęściej (jak w przypadku np. mnie) wada genetyczna. Rogowacenie okołomieszkowe wystąpiło u mnie na udach i ramionach, najbardziej pomogły mi regularne peelingi rękawicami z TBS (są genialne, polecam!) i kremowanie tych partii ciała odżywczymi maściami, balsami do ciała a nawet przecieranie złuszczającym tonikiem : )
OdpowiedzUsuńShery, mnie też dermatolog powiedział, że to genetyczne, byłam jakieś 10 lat temu. Dostałam tłustą, niesamowicie śmierdzącą maść (więc jej nie używałam ;) ) Ale od pewnego czasu (więcej ćwiczeń, zdrowe jedzenie) - już tego nie mam... Nie wiem, może mi się geny zmieniły. ;) Ale polecam Ci walkę wewnętrzną, tak jak tutaj jest opisane. :)
UsuńA za posta bardzo dziękuję, bo kto wie, może się jeszcze przyda. :)
Z walką wewnątrz nie mam najmniejszych problemów, zbilansowana dieta i ćwiczenia to ważna część mojego życia - właśnie o tym prowadzę bloga - Złotym Środku w diecie, urodzie i sporcie. ; )) Więc o to się nie martwię. A rogowacenie po regularnych peelingach pięknie zeszło, więc ten problem pojawia mi się teraz już bardzo rzadko (od ponad 1,5 roku już nic się nie dzieje).
Usuńto widocznie w moim przypadku rzeczywiście jest to genetyczne (też byłam z tym u dermatologa), bo ani dieta, ani peelingi, ani nic innego mi nie pomaga :/
UsuńMam tak samo jak Anwen - mimo prawidłowego odżywiania i odpowiedniej pielęgnacji "gęsiej skórki" nic nie rusza. A mam ja na szyi, dekolcie i ramionach. Zazwyczaj latem jest trochę mniej widoczna. Na szczęście nie są to widoczne, czerwone wypukłości. Po prostu wyglądam, jakby mi ciągle było zimno ;)
UsuńAnwen, a Ty nie masz przypadkiem zapalenia mieszków włosowych? Bo to jest troszkę coś innego :)
UsuńGenetyczne jest przymieszkowe zapalenie skóry, które niestety posiadam. Tak przynajmniej twierdzi moja dermatolog. Sparowanie mocznikiem 30% trochę pomaga, choć teraz zaczęłam stosować na te miejsca tonik z kwasami AHA i pięknie działa. Opalanie również poprawia stan mojej skóry, ale nie tak spektakularnie.
Usuńtak jak napisała Truskawkowa - genetyczne jest właśnie zapalenie mieszków i o tym pisały dziewczyny wyżej (tak przynajmniej zrozumiałam) ;)
UsuńOpalanie rzeczywiście nieco poprawia stan, ale nie na długo :(
Muszę spróbować w takim razie AHA!
Moja siostra to ma :( Podobno laser jest pomocny, ale drogi :/ A może Lumea pomoże? :) :) :)
UsuńBardzo przydatny post! Nigdy nie zwracałam uwagi na brzydkie krostki na ramionach, ale teraz na pewno zacznę z tym walczyć ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kasia
Zmagałam się z tym problemem przez długi, długi czas. Pomogło po prostu odstawienie żeli pod prysznic z SLS i regularne nawilżanie różnymi kremami, masłami i olejkami :)
OdpowiedzUsuńteż miałam kiedyś problem z krostkami na ramionach, ale jakoś sam minął - niestety miałam też tendencję do ich drapania i skubania, co juz ładnie nie wyglądało :(
OdpowiedzUsuńMam taki problem w innym miejscu na ciele, ale dziękuję Ci za ten post, nawilżanie i natłuszczanie nie pomaga, muszę więc zwrócić większą uwagę na te witaminki od środka.
OdpowiedzUsuńNo to teraz już wiem, jak nazwać swój problem ;) staram się peelingować ramiona i je nawilżać, ale teraz widzę, że zwykły balsam do ciała to za mało... Dziękuję :) Z pewnością dostosuję się do Twoich porad :)
OdpowiedzUsuńMam ten sam problem :) Masa malutkich krotek. Jako że u dermatologa bywam co miesiąc pożaliłam się i pani doktor zaleciła smarowanie cetaphilem i pomogło :D
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka i kuzynka mają całe ręce w takich krostkach..
OdpowiedzUsuńSuper post, muszę sięgnąć po witaminki . ;)
OdpowiedzUsuńŚcieram, natłuszczam, złuszczam i chociaż skóra wygląda nieco lepiej, zlikwidowałam nierówności to nadal mogę się pochwalić czerwonymi, upierdliwymi kropkami. Już nie wiem co robić:(
OdpowiedzUsuńooo tak też tak mam kilka razy do roku.
OdpowiedzUsuńod razu biorę bogaty krem z mocznikiem i śietnie pomaga. taki na łokcie i kolana. pozdrawiam
mam taką 'kaszkę' na ramionach
OdpowiedzUsuńale regularny peeling tych miejsc zdecydowanie jest sprzymierzeńcem ładnej skóry ;)
Sama nie mam takiego problemu, ale męża ścigam z peelingami i olejkami, bo on ma ten problem na ramionach. Bardzo przydatny post, dzięki :)
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie co do cynku - jak długo go stosowałaś/stosujesz? Efekty były widoczne także później?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Stosuję go od początku kwietnia, efekty na skórze widziałam już po piewszym tygodniu :) Musiałam mieć niedobór :( Mam zamiar brać go 3 miesiące, a co dalej - zobaczymy :)
UsuńAch, nie spojrzałam na datę tamtego posta, a jakoś go przeoczyłam i myślałam, że jest dużo starszy. Właśnie ciekawi mnie, co po odstawieniu po takim dłuższym stosowaniu, może też zacznę, zobaczę, jak na mnie wpłynie. :)
UsuńCynk pomógł także mnie :) i to w bardzo szybkim czasie.. polecam spróbujcie. czerwone kropki zniknęły nawet nie wiem kiedy, a teraz próbuje jeszcze witaminy A, ponieważ takie małe grudeczki jeszzce sie pojawiaja ale w kolorze skóry wiec sa mało widoczne..
UsuńPoszłam do dermatologa z tym i dowiedziałam się że nic nie pomorze na to , bo jest jak kolor oczu - niezmiennie i nie do usunięcia.
OdpowiedzUsuńwieć się załamałam i pogodziłam, tylko coś nie dawało mi spokoju, bo mocny peeling i olej kokosowy zmniejszały widoczność. Wiec chyba można wyleczyć? Jednak nigdy nie znikło (i nie zniknie) całkiem :( Przydatny post, bo nie wiedziałam , ze witaminy mogą być odpowiedzialne za to!
Występowały u mnie drobne krostki na ramionach i udach (niestety, głupia, rozdrapywałam wszystko i teraz mam masę malutkich białych blizn) przy ogólnie suchej skórze na całym ciele. Jakiś czas temu problem całkowicie zniknął, dopiero teraz, po przeczytaniu tego posta zdałam sobie sprawę, że to głównie za sprawą zmiany diety (i pielęgnacji na bardziej naturalną i delikatną). Jakoś nigdy dotąd nie interesowałam się tym tematem i nie próbowałam z tym walczyć, ledwo zauważyłam, że problem się u mnie skończył ;)
OdpowiedzUsuńKusisz i kusisz tą wit. A z cynkiem, chyba będę musiała spróbować!
P.S. Bloga czytam już bardzo dawno (to dzięki Tobie stałam się włosomaniaczką i zainteresowałam się naturalną pielęgnacją, a co za Tym idzie, zdrowym trybem życia), nie wiem dlaczego dopiero teraz zdecydowałam się zacząć komentować ;)
Gdyby nie Twój post, to pewnie nadal bym nie zauważyła, że zniknęły mi te krostki na ramionach dzięki wcieraniu po kąpieli oliwki Babydream :D Nawet nie wiedziałam, że oliwka sobie poradzi z tym problemem (używałam jej głównie w celu nawilżenia), a tu miła niespodzianka. :)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post, na pewno skorzystam z tych informacji ;)
OdpowiedzUsuńJa miałam takie suche, czerwone i swędzące placki na przedramionach na zewnętrznej stronie. Lekarz powiedział, że to skaza białkowa i zalecił dietę, ale od kilku tygodni stosuję oliwkę Babydream i normalnie jem tak jak zawsze i wszystko zniknęło ;)
OdpowiedzUsuńA ja mam wszystkie trzy, od urodzenia...
OdpowiedzUsuńI absolutnie żaden z wymienionych sposobów na mnie nie zadziała, jedynym lekarstwem są retinoidy, oczywiście zewnętrznie.
ja uwielbiam produkty z babydream :*
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc z ramionami nigdy nie miałam problemu...
OdpowiedzUsuńPrędzej na udzie jakieś zaczerwienienie=.='
Muszę się kiedyś przemóc i sprawdzić ten dziecięcy dział w Rossmanie o.o
Kiedyś się z tym zmagałam (krostki na ramionach), wystarczyły mi dwie takie kuracje w tygodniu: porządny peeling ramion (użyłam kawowego) i wsmarowanie masła shea na noc. Potem już tylko regularny peeling i nawilżanie, i problemu nie mam już od 2 lat :)
OdpowiedzUsuńA jak sie ma krostki na plecach?? co mozna zrobic zeby sie tego pozbyc?? ;c
OdpowiedzUsuńPilarix i po problemie ;)
OdpowiedzUsuńHej;) mam problem ( a źródło tkwi we wrodzonym niezdecydowaniu ;( ) i mam nadzieje że mi pomożesz (albo jakaś inna dobra duszyczka;) ). Chciałabym wreszcie zainwestować w jakąś dobrą suszarkę - będe ją używała codziennie - i niestety nie wiem którą wybrać. Waham się pomiędzy tymi trzema:
OdpowiedzUsuńhttp://remington24.pl/sklep/suszarki-do-wlosow/suszarka-do-wlosow-pro-ionic-compact-luxe-remington-d5010.html
http://remington24.pl/sklep/suszarki-do-wlosow/suszarka-do-wlosow-pearl-dryer-remington-ac5011.html
http://remington24.pl/sklep/suszarki-do-wlosow/profesjonalna-suszarka-keratin-therapy-pro-remington-ac8000.html
I jak tu wybrać? :(
Liczę na Ciebie i na Was dziewczyny;)
Pozdrawiam, Ania
MÓJ SPOSÓB:
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że po regularnym goleniu i nawilżaniu nóg te krostki znikają prawie całkowicie( bo miałam je również na łydkach) więc zrobiłam to samo na ramionach. W tym miejscu i tak żadne włoski nie rosną więc "goliłam" jedynie martwy naskórek po wcześniejszym namoczeniu go w kąpieli lub pod prysznicem przez jakieś 10 minut. Jeśli robi się to ze dwa-trzy razy w tygodniu efekty są niesamowite( tylko trzeba to indywidualnie dobrać bo każdy ma inną wrażliwość skóry i zbyt częste golenie może po prostu ją uszkodzić)Na początku ścinałam te krostki więc pozostawały małe strupki, ale wystarczyło poczekać aż się podgoją smarować np. Alantanem czy jakąś podobną łagodzącą maścią, znów złuszczyć skórę maszynką i już po tygodniu, dwóch problem stał się o wiele mniej widoczny. Myślę że gdyby zacząć od bardzo częstych pilingów przejście będzie łagodne i wtedy żadnych większych krostek nie zetniemy i nie uszkodzimy skóry. Niestety gdy ja zaczynałam eksperyment nie pomyślałam o tym, ale żadnych białych blizn po tym nie mam( choć się nie opalam więc może mam a ich nie widzę:) bo wcześniej przez wiele lat jako dziecko też to drapałam)Co ciekawe drapanie nasilało u mnie ten problem a golenie przeciwnie. Zwykły gruboziarnisty peeling nawet 3 razy w tygodniu mi pomagał tylko trochę więc się szybko zniechęcałam . Oczywiście po każdym złuszczeniu maszynką trzeba skórę nawilżyć( jakimś mocnym nawilżaczem ) Po takich zabiegach problem zmniejszył mi się o jakieś 80%. Tylko trzeba być absolutnie regularnym, jeśli się przez tydzień nie złuszczy naskórka maszynką to problem zacznie wracać. Ale i na to znalazłam patent, przypadkiem. Ja po przyjmowaniu tranu wg. zaleceń producenta( mój preparat trzeba było brać 2 razy po 2 tabletki czyli aż 4 dziennie) zdobyłam o wiele ładniejszą skórę. Maszynka na ramiona + tran+ więcej surowego w diecie+ żadnych SlS na ramiona i pozbyłam się tych krostek. "Babydreamowy" olejek też bardzo dobrze działa, choć teraz używam Isany kakao i nie widzę pogorszenia. Gdy długo zaniedbam to oczywiście wracają powoli ale wtedy maszynka w ruch i po kilku dniach problem z głowy, a właściwie z ramion.
PS: Wydaje mi się że przyjmowanie tranu pomogło mi też bardzo na trądzik choć to może być akurat zbieg okoliczności, bo czego to ja nie robię ze skórą twarzy;)ale spróbować tranu na pewno nie zaszkodzi. W między czasie przyjmowałam też witaminy syntetyczne( Belissa, witamina C i multiwitamina na zmianę) choć to robię właściwie od zawsze i bez większych zmian i chyba zrezygnuje
(o raw food warto poczytać swoją drogą ;)
Skoro maszynka tak działa, to złuszczanie kwasami też może być zbawienne dla ramion choć tego nie próbowałam.
Ja od wielu lat walczę z zapaleniem mieszków włosowych (czerwone kropeczki na ramionach), które udaje mi od dłuższego czasu zminimalizować, kropki są praktycznie niewidoczne. Pomogło odstawienie żeli z SLS i gotowych peelingów (stosuję domowe peelingi cukrowe lub kawowe i żele z bardziej naturalnymi składami, również produkty, które widać u Ciebie na zdjęciu) czyli zminimalizowanie chemii. Do natłuszczania stosuję głównie oliwki lub olejki, wspomagam się maściami z 30% mocznikiem (Oxedermil). Z balsamów drogeryjnych moge polecić klasyczny niebieski z Nivei (z dużą zawartością wit A), polubiłam się tez z masłami z Orientany - są świetnymi nawilżaczami. Dobra jest też apteczna maść z wit A (chyba za trzy złote), z tym, że na lato jest za tłusta.
OdpowiedzUsuńserdecznie polecam Pilarix, u mnie siwetnie poradzil sobie z szorstka skora na ramionach :) codzienne stosowanie oliwki podtrzymuje efekt.
OdpowiedzUsuńwarto tez zaznaczyc ze aby ramiona wygladaly ladnie musza byc tez w dobrej kondycji fizycznej bo na obwisle zaden kosmetyk nie pomoze ;-)
Dermatolog stwierdził, że to raczej przypadłość genetyczna i tak naprawdę nie da się tego w 100% wyeliminować (mam na myśli stały problem, a nie tymczasowy w wyniku np. przesuszenia). Od siebie dodam, że dobrze postawić na minimalizm w pielęgnacji (u mnie - mycie łagodnym żelem i prosty balsam z mocznikiem, ale nie po myciu tylko rano - nie wiem w czym dokładnie tkwi sekret, ale to działa :D). Dobrze działa też lekkie podsuszanie, czyli wystawianie na słońce, aczkolwiek nie jest to jak dla mnie rozwiązanie na dłuższą metę. Dla odważnych - solarium raz na jakiś czas też powinno pomóc (ja nigdy nie byłam i nie mam zamiaru).
OdpowiedzUsuńjedyne co wprawia mnie w kompleksy latem, to blada cienka skóra.. widać mi wszystkie żyły hihi
OdpowiedzUsuńna szczęście problemu z krostkami nie mam :)
p.s. proszę Cię o znalezienie jednej chwili i dołączenie się do naszej akcji. Zbieramy karmę, obroże, smycze i inne potrzebne rzeczy na pszczyńskie psiaki. Więcej na ten temat : http://animru.blogspot.com/2013/05/zbieramy-na-pszczyniaki-wielka-akcja.html . Każdy gest jest na miarę złota!
Nie miałam nigdy tego problemu. Wydaje mi się, że najprędzej to mają osoby z bardzo jasną, delikatną karnacją.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis, nie wiedziałam, że krostki mogą być spowodowane niedoborem witaminy A+E i jakoś specjalnie nie leczyłam tego... u mnie w rodzinie każda kobietka ma chyba genetycznie te krostki. Próbowałam zwalczać to pilingami różnego typu, nakładałam nawilżające kremy, ale krostki dalej pozostawały. Na razie uzupełniam niedobory magnezu i przyjmuję witaminę B5. Nie chciałabym łykać zbyt wiele rzeczy na raz, dlatego poczekam aż odstawię witaminę B5 i może zakupię sobie A+E :) Buziakczki! :*
OdpowiedzUsuńWłaśnie zauważyłam czerwoną oprawę bloga, wcześniej chyba była różowa, mam rację? :)
OdpowiedzUsuńTak, przed chwilą zmieniłam :) Powrót do korzeni ;))
UsuńNo widzisz, nie wiedziałam :)
Usuńteż posiadam skórę na przedramionach, która jest sucha i krostkowana, myslałam ze taka moja uroda ale stwierdziłam, że może jednak da się to czymś wytępić i kupiłam maść HASCERAL z mocznikiem i to był strzał w dziesiątkę- m miesiąc pozbyłam się krostek,polecam,można ja kupić np. na doz.pl
OdpowiedzUsuńja na szczęście (odpukać!) nie miałam nigdy tego problemu
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak bardzo był mi potrzebny ten post. Od małego mam takie krostki na udach i ramionach, tak samo jak moja mama. Nigdy nie próbowałam niczego z tym zrobić, bo nawet nie wiedziałam, że mogę :) Zacznę od cynku i witaminy A :)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak działa :))
UsuńZastanawiam się jak to jest z tym Twoim łączeniem wit A i cynku :) Wczoraj zakupiłam właśnie taki zestaw i nie wiem czy zażywać tą kombinację razem, czy osobno ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńłykam razem :)
UsuńTeż czasem zmagam się z rogowaceniem skóry na ramionach i wewnętrznej stronie kolan, mnie pomogła maść z witaminą i regularnie wcieranie oleju kokosowego:)
OdpowiedzUsuńto genetyczne i nie da się wyleczyć, jedynie lekko zaleczyć. Ja po 15 latach leczenia dermatologicznego ( raz nawet zalecono mi SOLARIUM!!!) wiem, że nic tego nie usunie. peelingi, złuszczania ok, lekko poprawiają stan skóry, jednak nie na tyle, żeby było ładne. Jednie minimalnie lepszą poprawę miałam po mikrodermabrazji co dwa tygodnie, jednak na duże partie skóry cena była zaporowa i po jakims czasie problem wrócił, więc nawet tych kilak zabiegów które miałam było bez sensu, bo powinnam to powtarzać co 2 tyg do końca życia. a słońce? rzeczywiście minimalnie poprawia stan skóry ale potem jest gorzej. stosowałam już wszystko, łącznie z rzeczami z tego posta na mieszkowe zapaleni skóry i nić nie pomagało.
OdpowiedzUsuńTo że ty masz genetycznie to nie znaczy ze kazdy! tu nie jest opisane MIESZKOWE ZAPALENIE SKORY tylko OKOŁOMIESZKOWE ROGOWACENIE SKÓRY na Boga! czytajcie uwaznie!!
Usuńcałe życie mam 'gęsią skórkę' praktycznie na całym ciele, a szczególnie na ramionach i nogach. w dzieciństwie rodzice ciągali mnie po lekarzach, pamiętam nawet zapach maści robionej w aptece na zamówienie:) nic nie pomagało i lekarze stwierdzili, że taka już moja uroda. Ja jakoś się do tego przyzwyczaiłam ale dzięki Twojemu wpisowi postaram się coś z tym zrobić :)
OdpowiedzUsuńmam rogowacenie okolomieszkowe skory na ramionach, wyglądają obrzydliwie, nie wiem jak się tego pozbyć :(
OdpowiedzUsuńMój facet ma takie właśnie drobne krostki, spróbuję go faszerować witaminą A+E. Dzięki za ten post :)
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńWłasnie jakiś czas temu byłam u dermatologa i stwierdziła u mnie rogowacenie okołomieszkowe. Zaleciła stosowanie kremu o nazwie pilarix. Kupiłam ten produkt, ale przy karmieniu piersią nie można go stosować, więc musiałam zwrócić. Przy następnej wizycie prosiłam aby mi poleciła coś innego. Powiedziała żeby, złuszczała mechanicznie i mocno nawilżała. Zaleciła bym kupiła Cetaphil md, jednak ja tego nie zrobiłam. Kupiłam syrenę by się złuszczać i farmaceutka polecila mi mediderm. Na początku dobrze nawilżał skórę, jednak po kilku dniach wystąpił ogromny świąd i musiałam go odstawić. Znalazłam na wizazu super nawilżacz i postanowilam go kupić: dexeryl. Nawilża bardzo, bardzo dobrze i stosuję go raz, dwa w tym, a w pozostałe dni olejek ze słodkich migdałów. Na razie jestem zadowolona z efektu nawilżenia, ale zobaczymy czy problem rogowacenia zniknie.
również miałam problem z krostkami, głownie na ramionach, ale odkąd zaczęłam stosować regularnie peeling kawowy i nawilżać skórę po kąpieli oliwką dla dzieci, problem praktycznie znikł :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie z innej beczki: mój chłopak ma łupież, a ja mam straszną ochotę pomóc mu się go pozbyć. Lekko się opiera oczywiście, stąd moje pytanie. Znacie może jakieś skuteczne sposoby na suchy łupież?
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńmoja corka rowniez to ma , problem zaaczal nasilac sie w wieku dojrzewania, dlugo szukalam rozwiazania, trafilam do swietnej dermatolog ktora uswiadomila mi ze jest to sprawa DZIEDZICZNA/GENETYCZNA, i w przypadku mojej corki to sie zgadza bo jej tata tez takie krostki ma, ja nie dlatego nigdy sie tym nie interesowalam, polecila nam glinke GUAM na to.
JR
bardzo ciekawy i pomocny wpis pozdrawiam i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńtak jak pisalaś złuszczanie, nawilżanie i mocznik i oliwki dobrze sie spiszą:)
OdpowiedzUsuńZdjęcie jest male ale dla mnie troche wyglada jak wysypka kontaktowa.
mam taki sam problem jak ty pokazałaś na zdjęciu , peeling, wcieram oliwki, myje gąbką te miejsca złuszczając podczas kąpieli po czym nakładam balsam ostatnio opaliłam także problem odszedł ale na zimę zawsze powraca moja skora należy do suchych wiórków że tak to ujmę i nawilazanie ,oliwkowanie jakoś słabo pomaga na te przypadłość wysuszenia
OdpowiedzUsuńOj biedne mu kobiety, takie delikatne i wrażliwe że ciągle nam coś jest ;( faceci to bardziej odporni ;P
OdpowiedzUsuńMam coś takiego na twarzy. Jak pielęgnować taką skórę twarzy? Z góry dziękuję za odpowiedź:-) Mam ten problem od kilku lat, dziękuje za ten post:-)
OdpowiedzUsuńOj nie wiem, skóa na twarzy jest zupełnie inna niż na ramionach :( musisz sama zaobserować co będzie dla Ciebie najlepsze, a do tego złuszczać delikatnie, nawilżać i natłuszczać, może OCM?
UsuńMiałam z tym problem, ale na szczęście też znalazłam na to sposób, uff!
OdpowiedzUsuńMój lekarz stwierdził,że to tarczyca i nic nie można zrobić;(
OdpowiedzUsuńMam niedoczynność i Hashimoto, z rogowaceniem walczę całe życie, ale tego paskudztwa się pozbyłam. Wykluczyłam z diety gluten, ograniczyłam mocno nabił, skórę nawilżam i eksfoliuję naturalnymi kosmetykami. Da się!
Usuńmój chłopak ma cały czas z tym problem i nie daje się namówić na używanie oliwki ! :)
OdpowiedzUsuńmam ten sam problem, ale szczerze mówiąc jeszcze nie zaczęłam z nim walczyć ;/ Prześladuję mnie dodatkowo wysyp krostek na ramionach i górnej części łopatek. Pomaga peeling i nawilżanie, ale jest to efekt krótkotrwały.
OdpowiedzUsuńNa rękach mam bardzo suchą, cienką skórę. W ciągu dnia kilkukrotnie aplikuję krem nawilżający i staram się nie podpierać na łokciach, ponieważ takie manewry kończą się powstaniem ran. Ostatnio zmagałam się z wysypką o podłożu alergicznym. Żel lawendowy Yves Rocher zaszkodził mojej skórze. Musiałam skorzystać z pomocy lekarza. Dzięki maści wysypka w końcu znikła, ale z tym problemem męczyłam się, gdy temperatura przekraczała 25 stopni Celsjusza. Wstydziłam się tej mało estetycznej wysypki, dlatego nosiłam bluzki z długim rękawem.
OdpowiedzUsuńmam te krostki na ramionach:/ dodatkowo mam manię wyciskania ich (a tak naprawdę ściskania paznokciami) więc dodatkowo mam mini ranki czerwone:/ i pełno maleńkich blizn po tym:/ kiedyś stosowałam codziennie peeling i pilarix, ale jak przestałam to problem wrócił :/
OdpowiedzUsuńdietę mam moim zdaniem całkiem spoko, ale mogę się nad tym jeszcze zastanowić:)
U mnie pomógł Pilarix, i to w jakiś... tydzień? Błyskawicznie ;)
OdpowiedzUsuńmoja siostra miała podobny problem, jeśli chodzi o ramiona. Pomógł olejek "therapy oil" z Palmer'sa. Ładnie wygładził, rozjaśnił (miała kilka małych blizn). Dodatkowo gąbka i peeling. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńz innej beczki: jeeest equilibra na doz.pl :D
OdpowiedzUsuńhttp://www.doz.pl/apteka/p55551-Equilibra_szampon_aloesowy_250_ml
Dziękuję :):)
UsuńMam dokładnie ten sam problem, odkąd pamiętam miałam na ramionach drobne krostki które idealnie pasują do opisu rogowacenia okołomieszkowego. Przestudiowałam "całe internety", przetestowałam wszystkie polecane metody:
OdpowiedzUsuń- peelingi - działały dobrze na szorstką skórę, ale podrażniały drobne ropne krostki, które krwawiły, zakażały się, bolały, nie chciały goić i zostawiały przebarwienia
- balsamy i kremy z wysoką zawartością mocznika - jw. - zmiękczały skórę, dzięki czemu "tarka" była zmiękczona i odrobinę gładsza, ale krostki, zadrapania i małe stany zapalne już w ogóle się nie goiły
- intensywne nawilżanie - masła do ciała i tłuste balsamy dawały chwilową poprawę, ale w sumie nadal miałam na ramionach nawilżoną tarkę
- przecieranie zmian zapalnych i krostek preparatami przeciwtrądzikowymi (gł. tonikami z alkoholem) - krostki wyjałowione, trochę uspokojone, ale skóra wokół nich podrażniona i wysuszona
- słońce - na krótką metę działa dobrze - lekko wysusza krostki, a reszta jest regularnie nawilżana kremami do opalania i balsamami po. Później jednak następuje nawrót przesuszu i stan skóry się pogarsza, w dodatku zostają białe kropki w miejscu strupków lub zrogowaceń, otoczone brązową obwódką opalenizny
- absolutnie najgorsze efekty dawało łączenie np. peelingów z preparatami z mocznikiem
Wiosną po stosowaniu metod domowych miałam już totalną masakrę - pełno bolesnych, zapuchniętych krost i tarkę wszędzie wokół. Poszłam do dermatologa, który potwierdził diagnozę (rogowacenie okołomieszkowe), "pocieszył", że to genetyczne i można co najwyżej złagodzić objawy i zaordynował kurację "z grubej rury" - mocne maści na receptę: diprogenta (antybiotyk, zalecany przy leczeniu zakażeń bakteryjnych i ostrych alergii) i diprosalic (steryd, stosowany w leczeniu m.in. łuszczycy i AZS), po 2 tyg. wspominany wcześniej pilarix. Lekarz nie demonizował słońca, stwierdził, że na większość tego typu zmian raczej pomaga niż szkodzi.
No i przeżyłam szok :) Już po tygodniu stany zapalne się wygoiły, "tarka" wygładziła, nowe krostki się nie pojawiają, gdyby nie nerwowe drapanie, byłoby prawie idealnie. Teraz niestety będę musiała poradzić sobie z przebarwieniami, pewnie spróbuję jesienią zastosować jakąś kurację kwasami z BU.
Podsumowując: próbowałam sobie z tym sama poradzić, przetestowałam wszystkie domowe sposoby, ale pomogła mi dopiero wizyta u lekarza. To choroba, którą należy leczyć a nie problem kosmetyczny, więc radzę iść do specjalisty, bo w przeciwnym wypadku można sobie bardziej zaszkodzić niż pomóc :(
Mam takie krostki na udach i strasznie to wygląda, a jutro zakończenie roku i przydało by się iść w spódnicy :<
OdpowiedzUsuńJa odkąd pamietam miałam te krostki na zewnętrznej stronie ramion, myślałam, że tak po prostu musi być, a w tym roku wyszło na jaw, że mam ogromną ALERGIĘ NA LAKTOZĘ i że takie krostki to jeden z typowych objawów! Odkąd prawie całkowicie odstawiłam produkty zawierające laktozę, mam piękne, gładkie ramiona bez krostek :) Czasami witaminy i zewnętrzna pielęgnacja nie wystarczą, warto o tym pamiętać.
OdpowiedzUsuńU mnie w parze krostkami są miejscowe zaczerwienienia, to wszystko na ramionach tylko. Pomagają peelingi i ograniczenie białka w diecie. Kiedyś natarczywie to drapałam i pozostawiało to blizny, ale na szczęście oduczyłam się tego odruchu i wygląda to nieco lepiej. Ale nie jednokrotnie mnie ktoś pyta co mi się stało na ramionach, że są takie czerwone...odpowiadam tak jak dermatolog, który nie mógł nic poradzić oprócz peelingów i natłuszczania- taka moja uroda;-).
OdpowiedzUsuńja mam całe uda, łydki, ramiona, pośladki tym pokryte. To jest walka z wiatrakami. Jak udało mi się wyleczyć ramiona pośladki i uda tak, że wyglądają przyzwoicie w miarę to moje łydki wyglądają koszmarnie, wyglądają jakbym miała zakażenie i stan zapany mieszków włosowych, a ja nawet nie mam włosów bo sobie depiluję woskiem mimo to te kropeczki są, jak golę to jest w ogóle koszmar. Stosuję to co mi zaleciła dermatolog, to co polecają dziewczyny na forach i kurde nic, moje łydki są jakieś koszmarnie oporne i zrogowaciałe, nie oczekuje wiele, tylko żebym mogła pokazać nogi w lecie, a praktycznie nigdy mi się nie udaje to koszmar!!!!
OdpowiedzUsuńCenny wpis. Właśnie zaczynam z tym walkę u siebie. Wczoraj byłam u dermatologa, dlatego wiem już co mi dolega i googlając "przymieszkowe zapalenie skóry" wpadłam na Twój wpis.
OdpowiedzUsuńW ogóle znalazłam dużo na ten temat: warto wspomnieć, że przyczyną może być lekka niedoczynność wątroby i zła wchłanialność przez nią wit. A, E i D, czyli witaminy rozpuszczalne w tłuszczach. Co za tym idzie, należy ograniczyć picie alkoholu i rozpocząć suplementację, ale bez przesady, bo te witaminy można przedawkować.
Mnie dermatolożka poleciła używać także balsam z mocznikiem. Znalazłam dwa w przystępnych cenach, ISANA MED UREA 10% (Rossmann), oraz Numis Med Urea 10% (apteka).
To tyle co udało mi się wyszukać na ten temat.
Wiem, wpis jest sprzed roku, ale może ktoś kto tu zajrzy, jak ja, skorzysta z tej wiedzy. Pozdrawiam :)
Trzymajcie się dziewczyny :)
Dzięki :)
UsuńMyślę, że to sprawa bardzo indywidualna. Ja zmagałam się z tym problemem latami, dermatolodzy za bardzo
OdpowiedzUsuńsię nie przejmowali, jedyne co mówili to, że krostki są wynikiem nieprawidłowego trawienia. Dopiero kiedy poszłam do gastrologa z powodu innych dolegliwości zrobiono mi testy na alergie pokarmowe i wyszło, że jestem
uczulona na pszenicę, mleko i jajka. Po odstawieniu tych produktów krostki zniknęły bezpowrotnie. Pozdrawiam
Niestety, ale jest to pewna dość spora prawidłowość. Dermatolodzy u których byłam przypisują kremy chyba na chybił trafił. Kiedyś jeden praktycznie nie podniósł wzroku z za kartki, 3 minutowa wizyta, ale leki przypisał..
Usuń...które oczywiście nie wiele dały.
Od lat zmagam sie z rogowceniem przymieszkowym skóry, stosowałam wszelakie kremy : z mocznikiem, pilarix, peelingi. Niestety...Zauważyłam , że jak jestem latem nad morzem problem znika na jakiś czas. Dermatolog twierdzi, ze to uwarunkowanie genetyczne, Sama zaczełam czytać i stosowałam suplementację doustną w postaci : najpierw wysokiego stezenia witaminy E, potem wysokiego stezenia witaminy A. Niestety nic. Pomyslałam , ze skoro słońce pomaga, zaczęłam brać witaminę D, biorę ją tydzień i zauważyłam zmianę, skóra zaczyna robic sie gładziutka, mam nadzieję, że jeszcze trochę i będę bez chropowatej skóry
UsuńPrzez prawie 14 lat męczyłam się z silnym rogowaceniem mieszkowym na ramionach i łydkach. (nie, nie zeszło po okresie dojrzewania). Żadne zdjęcie z Google nie obrazuje kondycji skóry, jaką miałam - było dużo gorzej. Nie skłamię, jeśli powiem, że moi rodzice wydali kilka tysięcy złotych na leczenie tego ustrojstwa.
OdpowiedzUsuńŻaden lekarz w Polsce nigdy mi nie pomógł (a byłam też u kilku podobno "najlepszych" w kraju).
Przerobiłam praktycznie wszystkie "leki"
-Acnederm, Atrederm, Hasceral, Brevoxyl, Xerial, Pilarix, Skinoren, Cerkoderm, Emolium, Oxycort, Sudocrem, maście na zamówienie z mocznikiem, olej tamanu
Mam za sobą kilka zabiegów:
-Dermamelan, kwasy owocowe, mikrodermabrazja, laserowa depilacja na ramionach i łydkach
Byłam też leczona doustnie Izotekiem, witaminą A i cynkiem.
Ostro walczyłam o gładkie ręce. Każdy lekarz miał inną teorię na temat moich rąk. Teraz chce mi się z tego śmiać. Miałam przepisywane maści na trądzik, gronkowca, atopowe zapalenie skóry, łuszczycę. Chyba woleli przepisać cokolwiek, bo raczej i tak nie liczyli, że cokolwiek pomoże. A ja, naiwna, wszystko kupowałam, używałam, a potem mocno się rozczarowywałam, bo efekt był żaden. Lekarze mieli przeróżne teorie - że to wina gronkowca, genów, braku witaminy A, braku Omega 3 (przez pół roku piłam codziennie olej lniany), że taką po prostu mam skórę, że to na pewno zniknie.
Chowałam się w długim rękawie i długich spodniach. Nienawidziłam swojego ciała, moja pewność siebie legła w gruzach. Zniszczyłam dwa związki, ponieważ aż tak bardzo wstydziłam się swojego ciała. Nabawiłam się jakiegoś natrętwa związanego z drapaniem ramion i nóg. Durna choroba skóry niszczyła życie.
Wszystko zmieniło się, gdy pojechałam na wakacje do USA. Ciocia, u której mieszkałam, niemalże wielbiła swojego dermatologa, który zajmował się jej zmarszczkami (botoks, te sprawy;)). Namawiała mnie na wizytę u niego, zapewniała jaki jest świetny. Nie chciałam iść. Myślałam, że skoro żaden lekarz do tej pory mi nie pomógł, ten też nie pomoże. Ciocia jednak postawiła na swoim.
Kiedy lekarz powiedział "to wina glutenu", pomyślałam, że to kolejna mogolska teoria, zaraz po gronkowcu i braku Omega 3. Jednak jak zaczął mi wyjaśniać, o co w tym chodzi, trochę zaczęło nabierać to sensu.
Nie trzeba mieć celiakii, zespołu jelita wrażliwego czy alergii na gluten. Gluten nawet u zdrowych ludzi niezauważalnie upośledza wchłanianie korzystnych substancji w jelitach (witamin, pierwiastków mineralnych, kwasów tłuszczowych Omega 3). Organizm pozbawiony np. witaminy A, cynku, Omega 3 staje się słabszy (bardzo wypadały mi włosy), pojawia się rogwacenie, bo skóra nie radzi sobie z keratynizacją naskórka (brak witaminy, cynku itd). Lekarz kazał odstawić mi też nabiał.
Postanowiłam ostatni raz zaufać. Po 3 tygodniach diety bezglutenowej i bezmlecznej zaczęłam zauważać różnicę. Myślałam, że coś sobie wmawiam. Po 5 tygodniach zmiany były bardzo widoczne. Po 3 miesiącach moje ręce były wreszcie gładkie.
Jeśli zależy Wam na gładkich rękach, dajcie dziewczyny szansę diecie bezglutenowej. Pomogła również mojej siostrze, która też miała rogowacenie, ale znacznie łagodniejsze. Poczytajcie o glutenie.
Na Polskich stronach o rogowaceniu jest napisane, że nie da się tego wyleczyć, że trzeba nawilżać, robić peelingi bla bla bla. Nie działa! Na amerykańskich stronach o rogowaceniu od razu sprawa jest postawiona jasno - GLUTEN.
Trzymam za Was kciuki.
Jesli macie jakieś pytania, podawajcie swoje adresy mailowe, odezwę się.
skontaktuj się ze mną jeśli możesz tomekm56@wp.pl
UsuńRównież poproszę o kontakt: olwert.m@gmail.com
UsuńPoprosze o kontakt anna.wakulowa@op.pl
UsuńJeśli możesz napisz do mnie, ja również zniszczyam swoje dwa związki z tego powodu. Z góry dziękuję zlosnica70@vp.pl
UsuńOdstawilam mąkę juz dawno bo chciałam schudnąć. Efektem bylo nie tylko zrzucenie wielu kg ale wlasnie pozbycie się krostek ! Wiec nie ma co szorowac skory tylko zmienić dietę.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam ze po odstawieniu mąki zgubiłam kg oraz wszystkie krostki ! Nie ma powodu szorowac skóry. Krostki powstają w wyniku nieodpowiedniej diety. Nie jem mąki juz 7 miesięcy. Efekty widoczne po 2-3 miesiącach.
OdpowiedzUsuńmam to odkąd pamiętam. :( ale szczerze mówiąc chyba dlatego właśnie mi to nie przeszkadzało jakoś specjalnie - mam je i już. :D i nigdy nic z tym nie robiłam. ale może faktycznie warto spróbować zrobić coś by było to chociaż mniej widoczne. :)
OdpowiedzUsuńJa również długo zmagam się z tym problemem, ciągle szukam informacji na ten temat, ale tak naprawdę pomaga tylko zamaskowanie się dobrymi kosmetykami
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jeśli zauważymy jakieś zmiany skórne na ramionach czy innych częściach ciała które nas niepokoją warto się z tym udać do dermatologa w celu pełnej diagnozy.
OdpowiedzUsuńNatłuszczać! Nie nawilżać - walczyłem z tym kilkanaście lat, peelingi nic nie dawały. Wystarczyło kilka dni nierafinowanym olejem kokosowym - i wszystko zniknęło!
OdpowiedzUsuńWitam, wątek stary ale szukam pomocy. Mam trochę co innego na rękach niż rogowacenie, a białe krosty które można wycisnąć ... takie bardzo malutkie. Nie wiem skąd się biorą ale cześć jest na skórze a cześć w postaci grudek pod skóra, ale tez można je wycisnąć ... macie jakaś radę?
OdpowiedzUsuńZ góry dziękuje
A witamina A i cynk nie pomagają? Trzeba działać też od środka :) Najlepiej nie wyciskać, tylko łągodzić stan zapalny i zasuszać. No i oczywiście dieta. :)
Usuń