Na początek postanowiłam wyeliminować produkty i czynności, które mocno niszczą włosy:
Z kosmetyków do stylizacji (lakiery, żele, gumy, pasty, pianki),
Z prostownicy,
Z suszarki,
Z lokówki,
Z cieniowania włosów, które wpływa na moje włosy destrukcyjnie (dosłownie). Już po miesiącu wycieniowane włosy przekształcają się w 'pióra', a wycieniowane warstwy bardzo szybko się niszczą.
Z jedwabiu do włosów jako substytutu odżywki do codziennego stosowania! Jedwab = bomba silikonowa. Używam go sporadycznie, aby zabezpieczyć włosy przed mechanicznymi uszkodzeniami. Wcześniej traktowałam ten produkt jako doraźny sposób na chwilowe poprawienie kondycji włosów. Dodatkowo w suche włosy wcieram odrobinę olejku kokosowego lub Sesy. Przesuszone końce nie wyglądają wtedy jak siano!
Z gumek i spinek do włosów, szczególnie tych metalowych. Zamiast kucyka wybieram kok (dokładnie taki).
Ze spania w rozpuszczonych włosach. To niesamowicie niszczy włosy.
Z celowego przetłuszczania włosów. Kiedyś myślałam, że naturalne sebum w nadmiernej ilości odpowiednio natłuści włosy, lecz z moich obserwacji wynika, że mocno przetłuszczone włosy są skłonniejsze do wypadania - nadmierna ilość sebum osłabia cebulki. Trzeba po prostu zachować umiar. Warto jednocześnie pamiętać, że zbyt częste i zbyt agresywne mycie włosów przyspiesza wydzielanie sebum.
Gdy moje włosy odzyskają kondycję, będę mogła je okazjonalnie stylizować i przypuszczam, że cieniowanie czy gumki do włosów z metalowymi elementami nie będą im szkodziły. Na razie włosy są bardzo kruche i uwrażliwione, dlatego muszę być dla nich wyjątkowo delikatna.
Z celowego przetłuszczania włosów. Kiedyś myślałam, że naturalne sebum w nadmiernej ilości odpowiednio natłuści włosy, lecz z moich obserwacji wynika, że mocno przetłuszczone włosy są skłonniejsze do wypadania - nadmierna ilość sebum osłabia cebulki. Trzeba po prostu zachować umiar. Warto jednocześnie pamiętać, że zbyt częste i zbyt agresywne mycie włosów przyspiesza wydzielanie sebum.
Gdy moje włosy odzyskają kondycję, będę mogła je okazjonalnie stylizować i przypuszczam, że cieniowanie czy gumki do włosów z metalowymi elementami nie będą im szkodziły. Na razie włosy są bardzo kruche i uwrażliwione, dlatego muszę być dla nich wyjątkowo delikatna.
Zobacz także: Co niszczy włosy?
również zrezygnowałam z cieniowania - tak jak piszesz destrukcja totalna! nie dość że powoduje to samo ścięcie w ten sposób to jeszcze nie sposób wycieniowane włosy zostawić bez jakiej kol wiek stylizacji. Cieniowaniu mówimy NIE ;) ale jeszcze trochę minie zanim się pozbędę pozostałości po nim... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjesli wlosy sa proste i w miare grube to moze i mozna bez cieniowania zyc ale nie w przypadku kreconych
UsuńJa już od prawie 3 miesięcy nie korzystam z suszarki (prostownicy użyłam może kilka razy w życiu) i naprawdę widzę poprawę :)
OdpowiedzUsuńCześć,
OdpowiedzUsuńZnalazłam tego bloga zupełnie przypadkiem i pod jego wpływem przyjrzałam się swoim włosom.
Nie używam suszarki, prostownicy, lokówki, wałków itp. a włosy mam przesuszone, a do tego muszę je myć codziennie. Do tego wypadają koszmarnie (rzekomo może wypaść 100 włosów dziennie) i nowe nie odrastają dzięki czemu strasznie mi się przerzedziły. Czasem aż prześwituje gdzieniegdzie skóra głowy (na szczęście nie wypadają plackami). Faktem jest, że jakbym 2 dni ich nie umyła to wypadają mocniej. Pewnie do ich stanu przyczynia się to jak o nie dbam, a raczej nie dbam (np. gumka z metalową końcówką i częste spinanie), środowisko (mieszkam na śląski), klimatyzacja w pracy i złe odżywianie.
W związku z powyższym postanowiłam poprawę :) Wszystkiego na raz nie da się zmienić (zwłaszcza pracy ;)), ale zakupiłam siemię lniane i bez względu na smak będę je stosować. Liczę, że przynajmniej pojawią się baby hair. Postaram się zastosować do Twoich rad i będę obserwować czy nadają się na moje przetłuszczające się, matowe włosy :)
Jeśli ktoś ma jakieś rady lub pomysły to poddam się eksperymentom ;)
koniecznie muszę się zastosować do Twoich rad i zrezygnować głownie z prostownicy i suszarki, masakra !
OdpowiedzUsuńno OK suszarki i prostownicy i tak nie uzywam ale PIANKE MUSZE inaczej mam siano! To samo z cieniowaniem - bez niego mam plaska glowe i nedzne zwisy. Dodam ze mam krecone wlosy. To niby czego mam uzyc zeby nie miec siana po umyciu?
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam cieniowania, ale widziałam u pewnej czarnowłosej- cienkowłosej że można korzystnie podcieniować długie włosy aby unosiła się taka fala (jakby gruba uniesiona grzywka) przy twarzy. Bardzo mi się to podoba, ale nie mam pojęcia w jaki sposób są cięte włosy do tej fryzury. Może warto byłoby zrobić wpis pomocny dla samozwańczych domowych fryzjerów ? I wskazać z Youtube tutoriale z opisem co dla kogo dobre itp ? Zauważyłam,że coraz więcej włosomaniaczek wybiera samodzielne podcinanie.
OdpowiedzUsuńU mnie nie ma takiej możliwości. Mam cienkie włosy i muszę używać suszarki by dodatkowo nadać im więcej objętości.
OdpowiedzUsuńNie używałam suszarki przez ok 2 lata. Nie polecam. Włosy się duszą, szczególnie jeśli są długie i jest ich duzo. Przez wiele MC nie widziałam poprawy kondycji włosów, mimo dbania o nie, oolejowania itd. Suszarka jest ok, nie niszczy wlosow tak, jak ich duszenie, kiedy schną same.
OdpowiedzUsuń