1. CHCIWOŚĆ: Najdroższy kosmetyk, jaki kupiłaś. Najtańszy kosmetyk, jaki posiadasz.
Najdroższy... te najdroższe chyba zawsze dostawałam i był to np. samoopalacz Diora, puder transparentny La Praire, różne perfumy, kuferek z kosmetykami do makijażu Lancome ;) Najdroższym kosmetykiem, który kupiłam był chyba tusz do rzęs L'oreal Architect, ale nie jestem pewna ;-) W każdym razie słabo - jak widać nie miałam wygórowanych potrzeb :D
Najtańszy... mój ulubiony lakier do paznokci Miss Selene (2,50 zł) i maseczki w saszetkach albo mydło w kostce :D
2. GNIEW: Których kosmetyków nienawidzisz, a które uwielbiasz? Jaki kosmetyk był najtrudniejszy do zdobycia?
"Brzydzę się" większości kupnych balsamów do ciała, kremów do rąk, stóp i twarzy ;) Szczególnie tych, które mają długi skład i silnie pachną. Nie cierpię przereklamowanych produktów do włosów - od ich silnego zapachu boli mnie głowa, nie wspomnę o działaniu na włosy ;) Nie lubię wszelkiego rodzaju pudrów i podkładów - przesuszają moją skórę już minutę po nałożeniu i schodzi płatami.
Kocham wszystko co lekkie i naturalne ;) Olejki, półprodukty, hydrolaty, delikatne kremy. Z chemicznych kosmetyków uwielbiam kolorowe eyelinery, piękne perfumy i pastelowe lakiery do paznokci (szczególnie nude).
Jak czegoś nie mogę zdobyć to przeszukuję Internet i znajduję :D
Jak czegoś nie mogę zdobyć to przeszukuję Internet i znajduję :D
3. OBŻARSTWO: Jakie produkty kosmetyczne są według Ciebie najpyszniejsze?
Smakowe błyszczyki i masełka / balsamy do ciała - sama chemia ;)
4. LENISTWO: Których produktów nie używasz z lenistwa?
4. LENISTWO: Których produktów nie używasz z lenistwa?
Wielu :-) Błyszczyków do ust, cieni do powiek, balsamów :) Jeśli coś wymaga systematycznego stosowania, np. wcierki do włosów... to ja zawsze zapominam :( Używam, gdy sobie przypomnę ;) To samo jest z suplementami diety. Dużo produktów zamieniłam na oleje i dzięki temu oszczędzam dużo czasu :D
5. DUMA: Które kosmetyki dają Ci najwięcej pewności siebie?
Tusz do rzęs, eyeliner, róż do policzków, perfumy i ładnie pomalowane paznokcie.
6. POŻĄDANIE: Jakie atrybuty uważasz za najatrakcyjniejsze u płci przeciwnej?
Siła, opiekuńczość, lojalność, zaradność, inteligencja, smykałka do interesów, kultura osobista, elokwencja, poczucie humoru ;) Zapach... uwielbiam ładne męskie perfumy... fajnie, jakby chociaż co piąty facet wyglądał jak Gerard Buttler, ale nie można mieć wszystkiego... :( ;-)
Siła, opiekuńczość, lojalność, zaradność, inteligencja, smykałka do interesów, kultura osobista, elokwencja, poczucie humoru ;) Zapach... uwielbiam ładne męskie perfumy... fajnie, jakby chociaż co piąty facet wyglądał jak Gerard Buttler, ale nie można mieć wszystkiego... :( ;-)
7. ZAZDROŚĆ: Jakie kosmetyki najbardziej lubisz dostawać w formie prezentów?
Takie, których sama bym sobie nie kupiła, a są bardzo przydatne :D Chętnie przygarnęłabym naturalne kosmetyki do włosów, półprodukty, ładne perfumy, malowidła do oczu, dużo buteleczek z atomizerem na moje małe miksturki :)
Mam wrażenie, że na każdy TAG odpowiadam podobnie ;) No, ale co tam... ściemniać nie będę ;)
Urozmaicę ten wpis i dodam co zrobiłam dla siebie w ciągu ostatnich 24 godzin :)
1. Kąpiel dla włosów: do ciepłej, przegotowanej wody (1l) wlałam odrobinę olejku z wiesiołka i olejku rycynowego, Urt-oil z naftą kosmetyczną oraz wyciąg ziołowy ojców Bonifratrów (niedługo napiszę o nim więcej). Leżałam z głową w misce 15 min (szaleństwo) i potem pozwoliłam włosom wyschnąć - były bardzo błyszczce. Przed snem, gdy włosy były już suche dodatkowo wtarłam w skalp wyciąg ziołowy.
2. Rano umyłam głowę balsamem Babydream, potem odżywką Hegron i nałożyłam maskę Kallos Latte z domieszką spiruliny. Zawinęłam włosy w reklamówkę, czepek wielokrotnego użytku i 2 czapki ;) Zmyłam po 40 minutach letnią wodą, na koniec zimną. Maska była zielona, ale jednak nie zabarwiła włosów :D Suszyłam naturalnie, jednak dosuszyłam ciężko schnące warstwy suszarą :)
3. Przy okazji paprania się w algach nałożyłam je na buzię: odrobinę proszku zmieszałam z hydrolatem migdałowym :) Zmyłam po 20 minutach i posmarowałam twarz delikatnym kremem. Skóra = aksamit :D
Wczoraj także zrobiłam sobie dzień pod hasłem "Good bye cellulite" :D Ćwiczyłam i masowałam ciałko :D Zbierałam się do tego od stycznia hehe ;) Niebawem napiszę więcej o moim skromnym planie walki z cellulitem - może wtedy będę systematyczna ;)
Mam wrażenie, że na każdy TAG odpowiadam podobnie ;) No, ale co tam... ściemniać nie będę ;)
Urozmaicę ten wpis i dodam co zrobiłam dla siebie w ciągu ostatnich 24 godzin :)
1. Kąpiel dla włosów: do ciepłej, przegotowanej wody (1l) wlałam odrobinę olejku z wiesiołka i olejku rycynowego, Urt-oil z naftą kosmetyczną oraz wyciąg ziołowy ojców Bonifratrów (niedługo napiszę o nim więcej). Leżałam z głową w misce 15 min (szaleństwo) i potem pozwoliłam włosom wyschnąć - były bardzo błyszczce. Przed snem, gdy włosy były już suche dodatkowo wtarłam w skalp wyciąg ziołowy.
2. Rano umyłam głowę balsamem Babydream, potem odżywką Hegron i nałożyłam maskę Kallos Latte z domieszką spiruliny. Zawinęłam włosy w reklamówkę, czepek wielokrotnego użytku i 2 czapki ;) Zmyłam po 40 minutach letnią wodą, na koniec zimną. Maska była zielona, ale jednak nie zabarwiła włosów :D Suszyłam naturalnie, jednak dosuszyłam ciężko schnące warstwy suszarą :)
3. Przy okazji paprania się w algach nałożyłam je na buzię: odrobinę proszku zmieszałam z hydrolatem migdałowym :) Zmyłam po 20 minutach i posmarowałam twarz delikatnym kremem. Skóra = aksamit :D
Wczoraj także zrobiłam sobie dzień pod hasłem "Good bye cellulite" :D Ćwiczyłam i masowałam ciałko :D Zbierałam się do tego od stycznia hehe ;) Niebawem napiszę więcej o moim skromnym planie walki z cellulitem - może wtedy będę systematyczna ;)
Czas na spróbowanie wreszcie tej kąpieli :-) Też myję włosy tym różowym płynem z babydream :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi ie ta kąpiel dla włosów - moim też by się taka przydała.
OdpowiedzUsuńfajnie, ze wyprobowalas te algi :D naturalne a duzo w nich witamin :)
OdpowiedzUsuńAbstrahując od posta, chcę sie wypowiedzieć na temat twojego bloga i całej idei!:) Uważam to za genialne! Sama od półtora roku zapuszczam włosy ale praktycznie od zera, musiałam sciąc włosy na męsko:( i od tego czasu bardzo mnie interesuja takie tematy:) Nawet pisałam co nieco o tym na swoim blogu:) możesz przeczytać i wypowiedzieć się na ten temat jako niekwestionowana ekpsertka:) Jako że jeszcze nie zakończyłam etapu zapuszczania i dbania o włosy chętnie przeczytam wiecej artykułów od Ciebie:) pozdrawiam Cię bardzo serdecznie http://kasiakasprzak.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńA jeszcze pytanie, w jakim miejscu kupie najwiecej proponowanych przez Ciebie olejków itp. za jednym zamachem?;> http://kasiakasprzak.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZrobsobiekrem.pl :) Cieszę się, że blog Ci się podoba :)
UsuńCzekam na wpis o cellulicie,ponieważ także walczę ;) Ja wczoraj urządziłam sobie małe spa dla dłoni i stop ;D
OdpowiedzUsuńlubię jak opisujesz dokładne swoją pielęgnacje włosów. Kupiłam sobie w Tesco miseczkę z podziałką na litry:P żeby wygodniej mi się mieszało, za 2 zł :) i postanowiłam zę będę olejowac tak jak i Ty mocząc a nie tylko wcierając.
OdpowiedzUsuńA ja olejowałam już dwa razy Twoją metodą i nierozumiem tego spodobu :( Za pierwszym razem wlałam do 0,7 litra wody pół szkolanki mieszanki olejów, teraz wiem że było to za dużo. Następnym razem wlałam tylko łyzke na 1L wody. Na wodzie unosiła się 'kropka' oleju. Olej unosi się na powierrzchni wody, więc jak olejować tak włosy? Nierozumiem :(
OdpowiedzUsuńKasia
Na litr wody wlej 2 łyżki oleju ;) Dokładnie wymieszaj i dopiero wtedy wylej roztwór na głowę ;) Albo wlej najpierw mieszankę wodno-olejową do miski i mocz w niej włosy, wtedy na pewno pokryją się olejem całkowicie :)
UsuńJesli nie lubisz drogeryjnych pudrow, polecam Ci wyprobowac puder bambusowy (mozna kupic na biochemii). Cos wspanialego:) Pieknie matuje skore, jest bardzo delikatny. Ja juz nie wyobrazam sobie, jak kiedys moglam uzywac Rimmela;) Pozdrawiam serdecznie, Asia (przepraszam za brak polskich znakow)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Na pewno będę o nim pamiętać :)))
UsuńRównież mogę polecić bambusowy :D Akurat właśnie pisałam u siebie o pudrach ;)
UsuńFajne masz te włosowe rytuały :)
Cudowny dzień spa:-) teraz tylko czekać na dowody wdzięczności;-)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie miałam odpowiadać na ten Tag, ale stwierdziłam, jutro sobie je spiszę odpowiedzi na nudnym wykładzie :D
OdpowiedzUsuńZnalazłam ten skład Preparatu do suszarki Remington Shine Therapy, oto on:
Cyclopentasiloxane, PPG-3 Benzyl Ether Myristate, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Juniperus Virginiana (Juniper) Oil, Tocopherol, Parfum (Fragrance), Citral, Citronellol, Coumarin, Eugenol, Geraniol, Hydroxycitronellal, Butylphenyl Methylpropional, Limonene, Linalool, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde.
I jak uważasz, można używać czasem, czy wyciągnąć i zapomniec o używaniu tego preparatu na zawsze?;)
Najpierw jest lotny silikon, potem emolient o działaniu podobnym jak silikon. Następnie olejek awokado, olej z jałowca, witamina E i same zapachy :(
UsuńJeśli służy Ci ta suszarka to możesz używać :) Ja bym nie używała, ale to tylko moje prywatne zdanie :D A nie możesz stworzyć sama czegoś, co będzie rozpylane? Czy tak to zaprojektowali, że się nie da? :(
Tam są takie zbiorniczki podobne do tych z drukarki i być może po wykorzystaniu jakoś dałoby się je napełnić czymś innym...Musze zapytać faceta mojego, bo ja jestem ciemna w takich sprawach;)
UsuńNie wiem po co te zapachy jak ten preparat jest zupełnie bezzapachowy :D Tak myślałam, że silikonów jest tam nawalone, bo włosy były po rozpylaniu tego super gładkie i lśniące...Ale też szybciej się przetłuszczały (po silikonach mam tak zawsze, dlatego staram się używać tylko na końce). Więc pewnie odstawię, może czasem użyję dla urozmaicenia;)
Lepiej by zrobili jakby coś chroniącego przed temperaturą tam dali.
Dziękuję kochana za pomoc, zawsze mogę na Ciebie liczyć jesli chodzi o dylematy włosowe. Dobrze, że jsteś :)
Spoko :* Sama byłam ciekawa, co tam jest :D :)))
UsuńGerard Buttler!
OdpowiedzUsuńCo 5?!
To by było coś :D