Dzisiaj chciałam się z Wami podzielić kolejną mgiełką, którą sobie ostatnio przyrządziłam :) Mgiełka zawiera glicerynę, której moje włosy na ogół nie lubią za lepkość, ale postanowiłam spróbować. Nie żałuję - odżywka bardzo ładnie nawilża, włosy po jej zastosowaniu stają się puszyste i bardziej gęste. Zauważyłam też, że mniej się przetłuszczają!
Przepis jest bardzo prosty i właśnie takie zwyczajne recepturki moje włosy lubią najbardziej. Potrzebujemy:
- Hydrolizowane białka jedwabiu - 6%
- Witamina B5 - 2%
- Gliceryna - 3%
- Konserwant - 1% (ja zastosowałam FEOG)
- Woda lub hydrolat - 88%
[źródło]
pH mgiełki powinno oscylować wokół 5,5. Wszystkie składniki wlewamy do buteleczki z atomizerem i przechowujemy w szafce.
Rozpylamy mgiełkę na umyte, wilgotne włosy oraz na skalp, nie spłukujemy.
Przy okazji odpowiem na pytanie jednej z Was :) Takie oto przyrządy tworzą moje "włosowe laboratorium", w którym tworzę mgiełki i płukanki:
- strzykawki: 60 ml oraz 5 ml
- łyżeczki: 1 ml, 2 ml, 2,5 ml, 5 ml
- buteleczki 100 ml: z rozpylaczem i z atomizerem
W rzeczywistości mgieła nie jest aż taka żółta ;) |
Za pomocą strzykawki 60 ml odmierzam odpowiednią ilość wody lub hydrolatu. Strzykawką 5 ml nabieram odpowiednią ilość np. soku z aloesu z litrowej butli. Łyżeczkami odmierzam półprodukty w proszku i w płynie, których nie idzie wydobyć za pomocą strzykawek.
Strzykawki są dostępne w aptekach, a łyżeczki i buteleczki w sklepach z półproduktami (ja kupiłam w ZSK).
Półprodukty dla zaawansowanych czekają na mnie cierpliwie w szafie... zanim je użyję muszę zmodernizować laboratorium :D
Póki co nie potrzebuję własnoręcznie robionych maseczek, kupne zdają egzamin na 6 :) Za to uzależniłam się od mgiełek <3
Kolejny ciekawy przepis. Musze w końcu spróbować zrobić swoją mgiełkę.
OdpowiedzUsuńja odkrylam ze proteiny mi nie sluza wiec chyba nie skorzystam... :( dodaje tylko minimalna ilosc ich do masek, moja rownowana miedzy nawilzaczami a proteinami to brak protein :D :D
OdpowiedzUsuńkurcze, prawdziwie labaratoryjne produkty ;)) kiedy skończe swoje sklepowe specyfiki może zakupie takie domowe składniki :)
OdpowiedzUsuńMoja ukochana mgiełka jest na bazie wody kokosowej :) To dopiero cudo!
OdpowiedzUsuńJa natomiast będę kręciła jutro mgiełkę UV :) Zobaczymy, co mi wyjdzie!
OdpowiedzUsuńFajna sprawa :) Z przypływem gotówki będę musiała pobawić się w małego chemika : D
OdpowiedzUsuńmuszę skończyć wreszcie z gotowymi produktami i sprawę potraktować poważnie, swoimi postami zdecydowanie mnie do tego przekonujesz :)
OdpowiedzUsuńZostałaś otagowana: http://kascysko.blogspot.com/2012/05/tagowo-dbam-o-zdrowie-i-lubie-to.html
OdpowiedzUsuńKurczę, jakoś się nie mogę zebrać do samodzielnego skręcenia mgiełki :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się skład, ja od dawna planuję coś "sama" zrobić, ale jakoś trudno mi się nawet za zakupy w internecie zabrać...:) zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńpodziwiam Cię;) ja się trochę boje takich mikstur, myślę że jak sie ma blade pojęcie o mieszaniu co z czym i w jakich proporcjach, to można narobić sobie więcej szkody niż pożytku;(
OdpowiedzUsuńa ja nie mam w ogóle pojęcia o łączeniu półproduktów. Cenowo to chyba też zbyt tanio nie wychodzi? Zazdroszcze, że Ty dajesz sobie z tym radę;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńtrochę głupie pytanie, ale ja wciąż początkująca. witaminę B5 mogę zastąpić d-panthenolem?
OdpowiedzUsuńtak, chodzi o d-panthenol to prowitamina B5, więc o nią właśnie chodzi :)
Usuńw takim razie zabieram się do robienia mgiełki, dziękuję :)
UsuńA ja właśnie zrobiłam dzisiaj mgiełkę anty-UV :D Wahałam się, czy skorzystać z Twojego przepisu na mgiełkę nawilżającą, czy z przepisu Siempre na mgiełkę anty-UV... no i ze względu na lekkie obciążenie włosów w ostatnim czasie i bardzo ładną pogodę, na razie zdecydowałam się na tę drugą. Przepis jednak wrzucam sobie do ulubionych i w odpowiednim czasie bezczelnie go od Ciebie skopiuję :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o tę koronkową bluzkę - kiedy ją ubierałam również wydawało mi się, że to zbyt odważne jak na mnie, ale kiedy wyszłam na ten upał - 28stopni - to zupełnie przestałam odczuwać jakiekolwiek skrępowanie. Nie wiem na czym to polega, ale kiedy robi się tak gorąco, to mi nawet nie jest wstyd z powodu prześwitującej bluzki, krótkich spodenek bądź czegoś tego typu, a gdy tylko zrobi się chłodno - głupio się czuję mając bluzkę na ramiączkach...
Ekstrakt możesz dodać, ale soku z aloesu z apteki nie :( Przeczytaj: http://www.blondhaircare.blogspot.com/2012/04/nieudany-eksperyment-pukanka-z-l.html i http://www.blondhaircare.blogspot.com/2012/04/uratowaam-wosy-i-pare-innych-kwestii.html :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie powinny sie pogryzc :) Z ostatnim zdaniem się zgadzam :) Tzn. ja tak robię ;) Ale czasami mam wątpliwosci, muszę zapytać jakegoś chemika :)
OdpowiedzUsuńMuszę "przetrzepać" Twojego bloga bardzo dokładnie. Mam ostatnio straszny przesusz na głowie i mimo, że niedawno podcinałam to zaczynają się znowu wyłamywać ;/
OdpowiedzUsuń