Wracam, aby opowiedzieć Wam o moich ulubionych sposobach aplikowania wcierek, czyli odżywek do pielęgnacji skóry głowy :)
Butelka z atomizerem
Butelka z rozpylaczem sprawdza się wtedy, gdy odżywkę rozprowadzamy zarówno na włosach, jak i na skórze głowy (np. mgiełki półproduktowe) albo jedynie na skórze głowy (np. mgiełki z dodatkiem alkoholu). Rozpylenie mgiełki trwa dosłownie kilkadziesiąt sekund, potem wystarczy wykonać krótki masaż skóry głowy i gotowe.
Strzykawka (bez igły)
Strzykawki mają jedną przewagę: ze względu na wąskie zakończenie bardzo łatwo za ich pomocą rozprowadzić wcierkę na skórze głowy bez konieczności tworzenia specjalnych przedziałków. Ponadto są tanie, dostępne w każdej aptece i nie sprawiają kłopotów podczas mycia. W prosty sposób za ich pomocą można wydobyć płynny produkt, nawet z butelki zakończonej kroplomierzem - wtedy wystarczy założyć jednorazową igłę :)
Opuszki palców
Ta metoda jest najbardziej czasochłonna i wymaga moczenia palców w produkcie wlanym wcześniej do płaskiego naczynia, na przykład talerza. Stosuję ją wówczas, gdy wcierka jest bardzo gęsta, jej pH jest kwaśne lub wykonana jest na bazie produktów, które nie służą moim końcówkom (np. alkohol). Dzięki opuszkom wcieram małą ilość odżywki i mam pewność, że nie spłynie ona po włosach. Strzykawką lub sprayem rozprowadzam zazwyczaj większą ilość produktu i właśnie kilka dni temu spływający sok z cytryny troszkę posklejał i wysuszył mi włosy ;)
Wszystkie wcierki (z wyjątkiem tych do stosowania jedynie przed myciem oraz olei) stosuję na umyte, lekko osuszone włosy. Nie spłukuję, chyba, że wymaga tego opis producenta. W każdym przypadku robię na głowie intuicyjne przedziałki odgarniając włosy palcami, czasami używam grzebienia ze specjalną cienką końcówką lub takiego do farbowania włosów.
Jakie są Wasze ulubione metody aplikowania produktów do pielęgnacji skóry głowy? :) Dodam tylko, że przedwczoraj odważyłam się wypróbować czysty sok z cytryny i muszę przyznać, że żaden produkt tak skutecznie nie przedłużył świeżości moich włosów - polecam :) Najlepiej wetrzeć go opuszkami, aby nie spłynął po włosach. Dobranoc :)
Ja najbardziej lubię aplikator z wcierki Rzepa z Joanny albo od toniku Novoxidyl. Zostawiłam sobie buteleczkę i tam wszystko przelewam :)
OdpowiedzUsuńja tez lubię ten z joanny, ale używam też psiukaczy :)
Usuńpalce ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio zaczęłam używać butelki z atomizerem do aplikowania wcierek. Do tej pory robiłam to za pomocą palców.
OdpowiedzUsuńJa używam zazwyczaj plastikowej pipety, którą dostałam z jakimiś zestawem z Biochemii Urody. Produkt nabieram wprost z butelki pozbawionej kroplomierza. Albo z filiżanki jeśli robię wcierkę sama. Oczywiście myję pipetkę przed każdym użyciem:)
OdpowiedzUsuńmimo wszystko najbardziej odpowiada mi aplikator Joanna Rzepa :) świetna buteleczka!
OdpowiedzUsuńPo Waszych komentarzach muszę wypróbować :))
UsuńNie wierzę, że jeszcze nie wypróbowałaś:)
UsuńJa osobiscie buteleczka po rzepce, albo palcami- najwygodniej:)
Ja także jestem za butelką po Rzepie Joanny :-)
OdpowiedzUsuńja na razie wcieram jedynie rzepe z joanny i ta buteleczke sobie zostawie jak zmienie wcierke, zeby nia aplikowac:)
OdpowiedzUsuńJoanna rzepa i palce :D
OdpowiedzUsuńfajny pomysł z tą butelką, skorzystam :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie strzykawką :)
OdpowiedzUsuńDo wcierek na bazie alkoholu buteleczka po Rzepie Joanny. Do tych bez denata ;) butelka z atomizerem.
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńNa wielu blogach czytałam że na noc należy związywać włosy aby je uchronić od nadmiernych uszkodzeń. Ostatnio się spotkałam z opinią odwrotną, iż nie należy tego robić bo włosy są w nienaturalnym ułożeniu i osłabiamy przez to cebulki.
Sama stosuję na noc metodę koczka ślimaczka, taką która kiedyś pojawiła się na twoim blogu, również używam do spięcia małych żabek. Jest to dla mnie wygodnym rozwiązaniem gdyż mam włosy już dość długie i stylizacja nie daje rade, bo nigdy moje włosy się jakoś szczególnie nie kręciły, tylko lekko falują i to partie wokół twarzy, a dzięki ślimaczkowi w miarę fajnie się układają.
Zatem jak to jest, co robić z włosami na noc, aby czynić mniejsze zło?
Pozdrawiam I. :)
Związywać je tak, aby nie obciążać cebulek - u mnie sprawdza się właśnie ślimak :)
UsuńNo właśnie u mnie ostatnio też, daje fajną objętość i stylizację w jednym. Obciążenie cebulek przejawia się w bólu po rozpuszczeniu włosów, jeśli dobrze kojarze?
Usuńtak :) Taki ból powoduje u mnie związywanie gumką - przy żabkach jest OK.
UsuńJa jeszcze nie opanowałam jakiegoś korzystnego dla mnie nocnego koczka - kilka razy pod rząd rano budziłam się z bolącą, ponaciąganą skórą głowy przez taką fryzurę...
UsuńDziękuje za odpowiedź :) Króliczek Doświadczalny - też tak miałam kilka razy ale również przy związaniu gumką, a od jakiś 2 tyg testuje żabki i właśnie jest tak jak BlondHairCare pisze z nimi jest ok :) trzeba wyczuć upięcie nie wiem jak to inaczej nazwać :) jak już pisałam też mi się zdarzało kiedyś za mocno, a teraz staram się robić w miare luźnego koczka i jest ok.
UsuńAplikator z Rzepy z Joanny jest świetny ;) Ale palce też się dobrze sprawdzają ;) Osobiście muszę sobie sprawić taką butelkę z rozpylaczem do serum olejowego albo ulepszanych odżywek ;)
OdpowiedzUsuńja aplikuję koniuszkami palców albo przelewam do buteleczki z Joanny z serii rzepa, która ma genialny aplikator
OdpowiedzUsuńPsikacz najwygodniejszy- psikam na wydzielone przedziałki a potem masuję. Oleje nakładam paluszkami na skalp.
OdpowiedzUsuńStrzykawki nie opanowałam jeszcze, ale mam w razie gdybym chciała znów popraktykować;-))
Ja najczęściej nakładam wcierki opuszkami palców, jakoś tak się przyzwyczaiłam ;)
OdpowiedzUsuńChyba wybieram sprej, bo palcami nigdy mi się nie chce...
OdpowiedzUsuńA ja używam starej buteleczki z atomizerem, która została mi po olejku do paznokci :) I nie mam problemu, żeby zaaplikować wcierkę na skórę głowy.
OdpowiedzUsuńJa przód głowy spryskuję przedziałek po przedziałku, na tył aplikuję butelką z Joanny Rzepy, a później masaż palcami i TT:D
OdpowiedzUsuńAplikator z Joanny Rzepy jest niezastąpiony wg mnie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
whiskeyhair.blogspot.com
uwielbiam Twoje niestandardowe sposoby pielęgnacji :D – strzykawki jeszcze nigdy nie stosowałam :P :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio odkryłam strzykawkę i do kozieradki jest zdecydowanie najlepsza:D z tym że u mnie tylko przed myciem, bo nie mogę wytrzymać smrodu.
OdpowiedzUsuńJeśli w ogóle nakładam coś na skórę głowy, są to oleje. Aplikuję je trzymając głowę "do góry nogami". Część oleju wylewam malutkimi porcjami na głowę, część nakładam opuszkami palców :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować sok z cytryny, choć wydaje mi się dosyć niebezpieczny aplikowany bezpośrednio na skórę głowy...do tej pory dodawałam kilka kropel do maski z żółtkiem,naftą i olejem i ładnie nabłyszczał włosy.
OdpowiedzUsuńPrzez prawie 8 lat myłam włosy codziennie i od dwóch miesięcy wychodzę z tego 'nałogu' - pierwszy produkt, który naprawdę ograniczył przetłuszczenie to woda brzozowa z Kulpolu, polecam pomimo alkoholu w składzie (który naprawdę czuć:P)
Używam butelki z atomizerem, po czym wcieram dany preparat jeszcze palcami, jak dla mnie to bardzo wygodny sposób :)
OdpowiedzUsuńMuszę przetestować tą cytrynę :)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować ze spryskiwaczem, nie lubię wcierać wcierki we włosy, wylewam połowę opakowania na rękę, a i tak mam wrażenie, że gdzieniegdzie nie zaaplikowałam produktu.
OdpowiedzUsuńco bardziej polecasz w przypadku wcierki Jantar? strzykawke czy atomizer? chce sie zabrac za jej uzywanie jak gdzies zdobede ;-)
OdpowiedzUsuńJak mam przelane do butelki po jantarze to po prostu wylewam na przedziałki, niektóre psikam z atomizera, ale domowe za często go zapychają.
OdpowiedzUsuńJoanna rzepa wcierka ma odpowiedni aplikator, a khadi wylewam przez otwór na przedziałki naciskając na butelkę.
Myślę o tej cytrynie, na twarz na pewno zrobię tonik jak mi się skończy aktualny ale boje się jak brązowe niefarbowane włosy zareagują jak zechcę to wetrzeć...
zdecydowanie butelka z atomizerem ;) jeśli mówisz,że cytryna przedłuża świeżość włosów,to muszę ją wypróbować ;>
OdpowiedzUsuńKusi mnie ta cytryna...ale boje się, że lekko rozjaśni mi włosy ( tak jak to uczynił miód, który stworzył jaśniejszy połysk i wyglądałam jak z jakimś bladym odrostem :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą to ja zawsze mam problem z aplikacja wcierek ale teraz zaczęłam się zastanawiać nad nakładaniem ich jakimś miękkim pędzlem...:D
ja używam atomizera, zwłaszcza do wody brzozowej z isany bo ma beznadziejnie duży otwór :)
OdpowiedzUsuńjeśli nakładam kremy itp. to robię to opuszkami palców, produkty płynne najłatwiej mi na skórę 'wysprejować';) strzykawki nie próbowałam, bo po prostu nie mam w domu, a palce i atomizer póki co dają radę:) za to po tyle przychylnych komentarzach odnośnie aplikatora joanny, aż mam ochotę pobiec do sklepu i wypróbować:)
OdpowiedzUsuńp.s. założyłam w końcu bloga, na którym mam zamiar opisać moje zmagania ze skórą głowy, możliwe że nawet je kojarzysz;) na razie idzie mi opornie:D ale mam nadzieję, że dam radę wszystko dokładnie opisać... w każdym razie zapraszam w wolnej chwili:)
Ja najbardziej lubię aplikować wcierki za pomocą buteli z rozpylaczem, natomiast maski, które stosuję tylko na skórę głowy nakładam grzebykiem do farbowania i postępuję tak jakbym robiła sobie odrost:)
OdpowiedzUsuńspryskiwacz jest zdecydowanie sprzymierzeńcem w walce o fajne włosy :)
OdpowiedzUsuńMoim ostatnim odkryciem są małe (30 ml) plastikowe buteleczki farmaceutyczne, dostępne np. w ZSK (w aptece można w takich kupić np. glicerynę). Końcówka jest na tyle wąska, że również daję rady aplikować bez "przedziałkowania", bezpośrednio na skórę. Używa mi się ich wygodniej niż strzykawki, bo mogę wycisnąć dokładnie tyle, ile potrzebuję, a strzykawka mi za bardzo, hmm..., "strzyka", tzn nie umiem osiągnąć przy jej pomocy zupełnej płynności.
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię stosowac wcierki za pomocą butelki z rozpylaczem, ale wiem, że mają wtedy kontakt z włosami, nie tylko skórą głowy. Stosuję wcierki z alkoholem. Czy może to odbić się jakoś na ich kondycji ? Już i tak są dość puszące, trochę przesuszone, ale te z alkoholem sprawdzają się u mnie najlepiej, po jantarze nie odnotowałam żadnych efektów.. :/
OdpowiedzUsuńJa używam butelki z rozpylaczem a potem jeszcze wcieram palcami robiąc przy okazji masaż:)
OdpowiedzUsuńJa przelałam wcierkę Jantar do butelki po płynie do soczewek i to się doskonale sprawdza. :)
OdpowiedzUsuńnajwygodniej mi stosować butelkę z atomizerem. lepiej spryskuje się głowę i potem wcieram palcami w skalp, to co napsikam :D
OdpowiedzUsuńJa ''od zawszze'' robię to opuszkami palców :)
OdpowiedzUsuńJa używam zakraplacza do nosa, o takiego - http://www.e-aptekacentrum.pl/bilder/930.jpg a potem wcieram delikatnie palcami, żeby dokładnie po całej skórze głowy rozprowadzić. Beatka.
OdpowiedzUsuńMi najbardziej odpowiada aplikator po farmona radical: http://www.bangla.pl/zdjecia/farmona-radical-kuracja-przeciw-wypadaniu-wlosow-kompleks-odzywczy-do-skory-glowy-stymulujacy-wzrost-wlosow-d18859_8_6831.jpg
OdpowiedzUsuńpoza tym palce
Majz
wcierkę przelewam do buteleczki z takim aplikatorem:
OdpowiedzUsuńhttp://wizaz.pl/kosmetyki/foto/26463_500.jpg
Zastanawiałam się nad kupnem wcierki Jantar, ale nie wiem czy kupić ten w szklanej butelce i przelać sama do atomizera z psikaczem, czy kupić ten już z atomizerem? Czy one się różnią składem? Jest tam jakieś oszustwo? :)
OdpowiedzUsuńJantarem interesowałam się ostatnio jakieś 2 lata temu ale lepiej sprawdź składy, wydaje mi się, że ta wersja ze sprayem ma alkohol w składzie. Lepiej przelać ze szklanej do psikacza :)
UsuńJa zawsze korzystam ze strzykawki. Gdy używałam butelki z atomizerem to musiałam się męczyć z robieniem przedziałków, a to na moich włosach dość trudne bo zawsze gdy są wilgotne to sie strasznie plączą. Znacznie wygodniej strzykawką :)
OdpowiedzUsuńA ja mam ważne pytanie- czy przelewając wcierkę (np Jantar) do starej butelki z atomizerem np. po Joannie Rzepie, nie powinno się jej wcześniej zdezynfekować? czy może wyparzyć wrzątkiem? czy nie martwić się tymi resztkami starej wcierki?
OdpowiedzUsuńasia
warto zdezynfekować :)
UsuńA jak to zrobić? ta po joannie rzepie to plastikowa buteleczka, wrzątek ją zniszczy (tak już próbowałam i pokurczyło śnianki).. co innego gdyby była szklana. Jak ty dezynfekujesz kochana swoje stare pojemniki? mam manię zachowywania pustych buteleczek, ale na każdej osadzają się jakieś resztki- zwykłą wodą kranówą chyba nie wystarczy wypłukać, w końcu ona najczystsza nie jest.... Jakies pomysły?
UsuńMoże spiritusem? tylko jakim? i skąd pewność że zdąży on wywietrzeć zanim zapełnie pojemnik nowym produktem?
UsuńJa zaczęłam wcierać kozieradkę, nakładam pędzelkiem do farby :) a jak już nałożę na całą głowę to jeszcze wcieram palcami lekko i przy okazji sprawdzam czy gdzieś muszę dodać wcierkę :)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej poleciłabym pipetę :)
OdpowiedzUsuń