Przyczyny włosowego kryzysu
Najczęstszą przyczyną kryzysu włosowego jest stosowanie nieodpowiednich kosmetyków do włosów.
Czasem nieświadomie pielęgnujemy suche i porowate włosy słynną maseczką z żółtka i cytryny, mgiełką na bazie alkoholu, płukanką octową, z mocznika czy z rozcieńczonego soku aloesowego. Te produkty mogą uwrażliwione włosy jeszcze bardziej wysuszyć!
Z kolei włosy niskoporowate obciążamy wzbogacając maski olejem czy nakładając zbyt dużo silikonów. Często też stosujemy zbyt łagodne szampony, które nie domywają dostatecznie włosów lub wybieramy nieodpowiedni olej do rodzaju włosów. Oleju nakładamy często za dużo i mamy problem z jego zmyciem.
Przy włosach wysokoporowatych kryzys może także wynikać z całkowitego odstawienia silikonów – włosy stają się bardziej matowe i mniej elastyczne, a przez brak dostatecznej ochrony mniej odporne na uszkodzenia mechaniczne.
Na stan włosów wpływ może mieć także niedostosowany do potrzeb włosów przebieg rytuału pielęgnacyjnego, na przykład:
Jeszcze inną przyczyną może być także zbyt mała lub zbyt duża różnorodność stosowanych produktów. W moim przypadku jest tak, że jeśli używałabym kilka razy z rzędu tych samych produktów to po pewnym czasie skończyłoby się bad hair day, dlatego muszę urozmaicać pielęgnację i pamiętać o równowadze pomiędzy emolientami, humektantami i proteinami. Ważne jest również przestrzeganie minimalizmu w pielęgnacji włosów.
Często sprawcą włosowego kryzysu są po prostu zniszczone końcówki, które stają się puszące i niesforne. Po odpowiednim podcięciu włosy zaczynają się znowu ładnie układać i powraca ich witalność. Warto pamiętać, że końcówki podcięte na prosto dłużej zachowują zdrowie niż końcówki wycieniowane - dotyczy to zwłaszcza włosów cienkich.
Brak systematycznego oczyszczania również przyczynia się do powstania bad hair days, ponieważ bez tego zabiegu na włosach nadbudowuje się mnóstwo substancji (silikonów, protein), które w efekcie obciążają włosy i powodują elektryzowanie.
Dużo zależy też od pogody. Jeśli w powietrzu jest wilgotno i zastosujemy maskę, odżywkę lub płukankę bogatą w humektanty (one mają zdolność do oddawania oraz pobierania wody z otoczenia), wówczas włosy zaczną się puszyć. Jeśli będzie susza i użyjemy humektantowego kosmetyku, włosy będą suche.
Przy włosach wysokoporowatych kryzys może także wynikać z całkowitego odstawienia silikonów – włosy stają się bardziej matowe i mniej elastyczne, a przez brak dostatecznej ochrony mniej odporne na uszkodzenia mechaniczne.
Na stan włosów wpływ może mieć także niedostosowany do potrzeb włosów przebieg rytuału pielęgnacyjnego, na przykład:
- zbyt dużo produktów używanych za jednym razem (np. olej, szampon, maska, płukanka, wcierka, odżywka b/s, jedwab, lakier do włosów);
- za częste olejowanie zbyt dużą ilością oleju;
- mycie włosów w gorącej wodzie;
- rozczesywanie na mokro podczas, gdy włosy lubią rozczesywanie na sucho i odwrotnie;
- wybór nieodpowiedniej metody mycia włosów (np. mycie odżywką, podczas gdy włosy wolą OMO).
Jeszcze inną przyczyną może być także zbyt mała lub zbyt duża różnorodność stosowanych produktów. W moim przypadku jest tak, że jeśli używałabym kilka razy z rzędu tych samych produktów to po pewnym czasie skończyłoby się bad hair day, dlatego muszę urozmaicać pielęgnację i pamiętać o równowadze pomiędzy emolientami, humektantami i proteinami. Ważne jest również przestrzeganie minimalizmu w pielęgnacji włosów.
Często sprawcą włosowego kryzysu są po prostu zniszczone końcówki, które stają się puszące i niesforne. Po odpowiednim podcięciu włosy zaczynają się znowu ładnie układać i powraca ich witalność. Warto pamiętać, że końcówki podcięte na prosto dłużej zachowują zdrowie niż końcówki wycieniowane - dotyczy to zwłaszcza włosów cienkich.
Brak systematycznego oczyszczania również przyczynia się do powstania bad hair days, ponieważ bez tego zabiegu na włosach nadbudowuje się mnóstwo substancji (silikonów, protein), które w efekcie obciążają włosy i powodują elektryzowanie.
Dużo zależy też od pogody. Jeśli w powietrzu jest wilgotno i zastosujemy maskę, odżywkę lub płukankę bogatą w humektanty (one mają zdolność do oddawania oraz pobierania wody z otoczenia), wówczas włosy zaczną się puszyć. Jeśli będzie susza i użyjemy humektantowego kosmetyku, włosy będą suche.
Na stan włosów ma również wpływ mróz, słońce, kąpiel w słonej wodzie, zbyt intensywne ogrzewanie mieszkania, a także hormony, w tym ciąża czy dzień cyklu.
Zapewne każda z nas zauważyła, że twarda woda w kranie tragicznie wpływa na stan suchej skóry i uwrażliwionych włosów. Z nadmiarem minerałów na włosach można sobie poradzić chelatowaniem.
Nieodpowiednia pielęgnacja szczotek i ubrań, które najczęściej powodują uciążliwe elektryzowanie. Jak tylko moje włosy zaczynają się elektryzować, zabieram się za płukanie swetrów, szali i czapek w płynie do płukania tkanin. Porządnie oczyszczam też szczotki, których używam - zbierają z włosów sebum, kurz i resztki kosmetyków, więc szczotkowanie zabrudzoną szczotką może włosy obciążać, wzmagać przetłuszczanie i elektryzowanie.
Włosowy kryzys może też powodować klasyczne przeproteinowanie lub przewilżenie, które opisałam dawno temu w tym poście.
(1) Włosy przesuszone jako wynik nadmiaru protein, ziół, alkoholu, płukanki z octu, aloesu lub cytryny. Takie włosy stają się jaśniejsze o kilka tonów, mają bardzo dużą objętość i wymagają porządnego nawilżenia oraz dużej dawki emolientów. Typowy kryzys dla włosów o wysokiej porowatości.
(2) Włosy obciążone, zwijające się w strąki i elektryzujące się jako wynik nadmiaru olejków i silikonów lub zbyt rzadkiego oczyszczania. Wymagają oczyszczenia i umiarkowanej nawilżająco-emolientowo-proteinowej pielęgnacji. Taki kryzys dotyka wszystkie rodzaje włosów.
(3) Kryzys mieszany, czyli końce przesuszone (np. nadmiarem protein), a włosy u nasady obciążone. W takich sytuacjach włosy wymagają porządnego oczyszczenia i nawilżenia, ewentualnie podcięcia.
(4) Włosy nawilżone, mięsiste i optymalnie dociążone na długości, ale obciążone u nasady. One również wymagają ode mnie porządnego oczyszczenia i nawilżenia, a poza tym wtarcia w umytą skórę głowy preparatu, który je uniesie, np. żółtka, soku z cytryny lub alkoholowej wcierki.
(5) Włosy nadmiernie wypadające - z wypadaniem miałam problem tylko dwa razy - raz przyczyną był stres i sucha skóra głowy, a innym razem nałożenie nieodpowiedniej odżywki na skórę głowy.
(6) Włosy puszące się - kiedyś mój ciągły problem, szczególnie podczas deszczowej pogody. Zniknął w momencie wprowadzenia do pielęgnacji emolientów i zawijania włosów w kok. Gdy włosy będą całkowicie zdrowe i mocne, w ogóle nie będą się puszyły.
Rodzaje moich włosowych kryzysów
(1) Włosy przesuszone jako wynik nadmiaru protein, ziół, alkoholu, płukanki z octu, aloesu lub cytryny. Takie włosy stają się jaśniejsze o kilka tonów, mają bardzo dużą objętość i wymagają porządnego nawilżenia oraz dużej dawki emolientów. Typowy kryzys dla włosów o wysokiej porowatości.
(2) Włosy obciążone, zwijające się w strąki i elektryzujące się jako wynik nadmiaru olejków i silikonów lub zbyt rzadkiego oczyszczania. Wymagają oczyszczenia i umiarkowanej nawilżająco-emolientowo-proteinowej pielęgnacji. Taki kryzys dotyka wszystkie rodzaje włosów.
(3) Kryzys mieszany, czyli końce przesuszone (np. nadmiarem protein), a włosy u nasady obciążone. W takich sytuacjach włosy wymagają porządnego oczyszczenia i nawilżenia, ewentualnie podcięcia.
(4) Włosy nawilżone, mięsiste i optymalnie dociążone na długości, ale obciążone u nasady. One również wymagają ode mnie porządnego oczyszczenia i nawilżenia, a poza tym wtarcia w umytą skórę głowy preparatu, który je uniesie, np. żółtka, soku z cytryny lub alkoholowej wcierki.
(5) Włosy nadmiernie wypadające - z wypadaniem miałam problem tylko dwa razy - raz przyczyną był stres i sucha skóra głowy, a innym razem nałożenie nieodpowiedniej odżywki na skórę głowy.
(6) Włosy puszące się - kiedyś mój ciągły problem, szczególnie podczas deszczowej pogody. Zniknął w momencie wprowadzenia do pielęgnacji emolientów i zawijania włosów w kok. Gdy włosy będą całkowicie zdrowe i mocne, w ogóle nie będą się puszyły.
Jak radzę sobie z kryzysem
Pierwszym krokiem w walce z bad hair days jest u mnie zawsze dokładne oczyszczenie włosów prostym szamponem oczyszczającym, np. Barwą czy Bambino. Włosy myję bardzo dokładnie, dwu- lub trzykrotnie, a następnie nakładam ulubioną maskę pod czepek, spłukuję i pozostawiam włosy do wyschnięcia.
Nie eksperymentuję i stosuję tylko te produkty, które dobrze znam i wiem, że wybawią mnie z opresji. W takich sytuacjach najlepiej sprawdza się najprostsza pielęgnacja, zgodna z zasadami, które opisałam w poście na temat przeproteinowania.
Innym sposobem, który się u mnie sprawdza jest pozostawienie włosów w spokoju na kilka dni. Na co dzień myję włosy co drugi dzień, więc gdy dopada mnie bad hair time i mam akurat wolne, zawijam włosy w kok i myję je dopiero po trzech lub czterech dniach.
Innym sposobem, który się u mnie sprawdza jest pozostawienie włosów w spokoju na kilka dni. Na co dzień myję włosy co drugi dzień, więc gdy dopada mnie bad hair time i mam akurat wolne, zawijam włosy w kok i myję je dopiero po trzech lub czterech dniach.
Wtedy włosy są "stęsknione" za myciem i pielęgnacją i automatycznie odżywają! Na taki zabieg pozwalam sobie jedynie od czasu do czasu, ponieważ przetrzymywanie tłustych włosów kończy się u mnie wzmożonym wypadaniem, a ponadto chodzenie w tłustych włosach nie jest dla mnie komfortowe. Gdy końcówki są sztywne i bardzo suche uelastyczniam je olejkiem, aby nie były podatne na łamanie.
Bardzo często się zdarza, że moje włosy są znudzone dotychczasowymi kosmetykami i aby odzyskać witalność potrzebują czegoś zupełnie nowego - wtedy udaję się na zakupy. Gdy włosy są bardzo niesforne i nic im nie pomaga, nawet nowa maska czy olejek, wtedy podcinam je o 3 cm. Po podcięciu zawsze odżywają i kryzys znika na długo!
Bardzo często się zdarza, że moje włosy są znudzone dotychczasowymi kosmetykami i aby odzyskać witalność potrzebują czegoś zupełnie nowego - wtedy udaję się na zakupy. Gdy włosy są bardzo niesforne i nic im nie pomaga, nawet nowa maska czy olejek, wtedy podcinam je o 3 cm. Po podcięciu zawsze odżywają i kryzys znika na długo!
Dziewczyny, jestem bardzo ciekawa jak włosowy kryzys wygląda u Was i jak sobie wtedy radzicie. :)
Pamiętam, że Ty chyba jako jedna z pierwszych pokazałaś "niewłosowy" dzień :-)). Co było bardzo odważne a Twoje włosy i tak nie wyglądały źle, ech :-D.
OdpowiedzUsuńJa mam problem z rozczesywaniem, moje włosy raz lubią na sucho, a raz na mokro i nigdy nie wiem kiedy jest kiedy.
Dlaczego wlosy moga byc przesuszone od aloesu skoro to nawilzacz ?
Usuńświetny post :) u mnie aktualnie włosy lecą garściami, ale pomalutku staram się to opanować :( oby się udało, bo straciłam już połowę włosów!
OdpowiedzUsuńto tak jak u mnie:(
UsuńGrunt to wyjść cało z każdego kryzysu :) Niestety proces poznawania swoich włosów często obfituje w różne niepowodzenia, ale przecież nie ma innego sposobu, żeby na własnych błędach nauczyć się co włosy lubią a co nie :) Ja ostatnio miałam bardzo przykre doświadczenie z rumiankiem, chciałam na siłę włączyć go w ogromnych ilościach do pielęgnacji włosów (w końcu tu ulubione zioło blondynek), ale skończyło się to katastrofą! Cóż, teraz już wiem, że potrzebny jest umiar, umiar i jeszcze raz umiar.
OdpowiedzUsuńI masz rację odnośnie wody w dużych miastach. Zawsze jak po długiej przerwie wracam do Łodzi i nie jestem przyzwyczajona do twardej wody, to na początku towarzyszy mi swędzenie i wysuszenie skóry...
Ja mam non stop przesuszone końcówki, podcinałam, zrezygnowałam z maski proteinowej i nic. Spróbuję odstawić maskę nawilżającą, może pomoże :)
OdpowiedzUsuńMam do Ciebie wielka prośbę, chcę PO RAZ PIERWSZY zafarbowac włosy, kieruję się twoimi wpisami na temat farbowania jednak mam dwa pytania:
kiedy stosujesz gencjanę ? Zaraz po farbowaniu czy kilka dni później?
I jeżeli nakładasz pół farby przy farbowaniu to resztę wyrzucasz czy po prostu zostawiasz do następnego farbowania ? Jutro moje wielkie pierwsze farbowanie więc chcę sie dobrze przygotować :)
Gencjanę stosuję, gdy włosy są żółtawe :) Zostaiam pół farby do następnego farbowania :) Nie farbuj! :)
Usuńdzięki za odpowiedź :) od farbowania chyba już nic nie jest w stanie mnie odwieść, niestety wakacyjne słońce i płukanie rumiankiem zrobiło tęczę z moich włosów i jestem posiadaczką co najmniej 3 odcieni na głowie hehe
Usuńco zrobic kiedy nagla zaczely wypadac mi wlosy? zauwazylam to m.in. jak myje wlosy, wyciagam w dloniach pelno wlosow. na szczotce, ubraniach, wszedzie.
OdpowiedzUsuńnajlepiej przeanalizować tryb życia jaki prowadzisz, może pojawiła się w Twoim życiu jakaś sytuacja stresowa ? Albo Twoja dieta odbiega od optymalnej ? Może też być to spowodowane przesileniem wiosennym (nie patrz za okno, wcaaaaaale nie mamy zimy :)). Można zacząć od suplementacji -> naturalnej (skrzypopokrzywa, drożdże, siemie lniane) lub aptecznej (Vitapil , merz spezial itd itp - w necie masz sporo opini na temat produktów do włosów) taką suplementację przeprowadza się ok 3 mcy, jeśli nie widać poprawy to najlepiej udać się do lekarza na badania :)
UsuńNie wiem czy pomogłam. ale się starałam :)
Kedi
Mam to samo od okolo 2-3 tygodni. Zaczelo sie nagle, praktycznie z dnia na dzien. Wydaje mi sie, ze to kwestia stresu, ktory przechodze od polowy stycznia, niedosypiania przez prawie miesiac i braku magnezu (ostatnio zaczely mi drzec nerwy w twarzy, wiec wiem, ze znowu mi go brakuje). Vitapil bralam, mialam do niego 2 podejscia, ale u mnie sie nie sprawdzil.
Usuńczyli najlepiej usunąć czynnik stresogenny :) Wiem, czasami łątwo się mówi, gorzej z dokonaniem tego, ale powodzenia :)
UsuńKedi
Haha czynnikiem stresogennym sa studia :P a ich sie nie da usunac :D Ale i tak dzieki ^^
Usuńdzięki, za tak liczny odzew. widze, ze to nie tylko moj problem. wydaje mi sie, ze to przez stres, ktory zostal zapoczatkowany w pierwszej polowie lutego. niestety, chyba jestem osoba bardzo wrazliwa, zeby nie pisac psychiczną :D dziewczyny, co robić? jak Wy sobi radzicie?
UsuńSkoro studiow rzucic nie moge to ratuje sie suplementami :D Po pierwszych dniach brania magnezu i witamin juz widze mala poprawe. A wieczorem, o ile nie musze byc na najwyzszych obrotach, popijam sobie melise i inne herbatki uspokajajace, zeby jakos ten stres zlagodzic, bo tez jestem z tych wrazliwych :D No i testuje rozne kosmetyki przeciw wypadaniu. Nie sluza mi jedynie te z kofeina. Strasznie mnie po nich glowa swedzi, ale z tego co wiem jestem jedynym takim przypadkiem.
UsuńPodpisuję się pod powyższym, jeśli jednak naprawdę po 3 miesiącach nie zauważysz poprawy, polecam badania. U mnie nadmierne wypadanie było spowodowane problemami hormonalnymi. Warto też wzmacniać organizm od środka cały czas, nie tylko w sytuacjach kryzysowych- zdrowe odżywianie, suplementacja (ale bez przesady).
UsuńKamila Białek zainteresowało mnie to co napisałaś, że wypadanie od hormonów...jaką kurację przepisał Ci lekarz, jeśli mogę zapytać>? dziękuję
UsuńU mnie susza, nadmiar protein, eh...
OdpowiedzUsuńja mam BDH zazwyczaj, gdy przekombinuję i np. robiąc tradycyjną maskę z żółka, nafty, rycyny i cytryny dodam trochę TEGO i jeszcze TEGO, co w efekcie przynosi więcej szkód jak pożytku...co do porowatych włosów to nawilżanie i ochrona końcówek silikonami stawiam na pierwszym miejscu,na drugim oczyszczanie a na trzecim odżywianie (proteiny).
OdpowiedzUsuńU mnie najczęstszym problemem jest nr 2 pokazany u Ciebie:) Musze jeszcze podciąć włosy, nadać fryzurze kształt może to coś pomoże:)
OdpowiedzUsuńohhh ja teraz przeżywam kryzys :/// o ile przez całą zimę nie miałam z tym problemu, teraz włosy strasznie mi wypadają, a końce są przesuszone :/ so sad :c
OdpowiedzUsuńja od stycznia mam dużo 'bad hair day'ów' ;)) w styczniu męczyłam się z elektryzowaniem, na szczęscie opanowałam to całkowicie. Teraz po prostu są takie niezadowolone :D Czeka ich podcięcie i może im przejdą humory :-)
OdpowiedzUsuńJa obecnie zmagam się z wzmożonym wypadaniem włossów, jednak obwiniam za to nadchodzącą (?) wiosnę, zmianę pory roku. Trzeba jakoś wytrzymać
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńCzytam ostatnio Twojego bloga nałogowo :) szczególnie wpisy o nawilżeniu i wysoko porowatych włosach. Od może dwóch miesięcy zaczęłam się interesować włosomaniactwem nie lobię wydawać kasy na nieznane mi kosmetyki dlatego posiłkuje się właśnie blogami, między innymi Twoim :)
Doprowadziłam swoje włosy do ruiny, dosłownie. Ciągłe farbowanie i prostownica jak większość. Teraz je ładnie pielęgnuje i już widać poprawę, choć do ideału daleko :P i Tu pojawia się mój mały problem.
Za czasów siana na głowie przyzwyczaiłam włosy i myję je co dwa dni
(chyba, ze potrzebują codziennie). Nie lubią sie za bardzo z proteinami i kwaśnymi płukankami, za to kochają olej lniany :) Myje włosy wieczorem i gdy są delikatnie wilgotne związuje zwykle w luźny warkocz i do spania. Po każdym myciu nie ważne czy przed miałam olej lub jakąś maskę na włosach, rano są sztywne i "nie usłuchane". dopiero wieczorem zaczynają się jakby zmiękczać i wyglądać dobrze. Z kolei na drugi dzień nie moge oderwać rąk od nich :P są miękkie i mam ochote ciagle je głaskać, ale juz nie są pierwszej świeżości. Jesteś wstanie mi powiedzieć co jest z nimi nie tak? :P
moje włosy też się tak zachowują, wszystko przez tą porowatość ;(
UsuńMoje wlosy ostatnio byly kaprysne bo nie mam czasu na zadne maseczki i moze 1 w miesiacu sie jakas pojawia.. zrezygnowalam tez z olejow.
OdpowiedzUsuńOstatnio jednak wprowadzilam do pielegnacji Oliwke Babydream fur mama i moim wlosom bardzo dobrze sluzy. Staly sie nawilzone i ujazmione, skonczylo sie wiele pod rzad bad hair days :)
Dodaje kilka kropel do odzywki nakładanej na dlugosc i co jakis czas na pare godzn przed myciem na cale wlosy. Wyraznie im tego brakowało!
ostatnio miałam permanentny 'bad-hair-day' i jedynie po drogeryjnym szamponie przeciwłupieżowym włosy wyglądały w miarę ok. tak się zdenerwowałam, że kupiłam szampon i odżywkę timotei... i w końcu odzyskałam swoje włosy i to już po pierwszym myciu:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis. Może dużo pomóc :)
OdpowiedzUsuńA jaką pielęgnację polecisz na włosy puszące się (szczególnie zaraz po umyciu głowy) ?
maski z emolientami i silikonowe serum :)
UsuńKiedy następna przerwa? ;_;'
OdpowiedzUsuńMożna olejować za często?
Właśnie! Czy może byc tak, że włosy po myciu nie wchłoną nawet odrobinki(paru kropel, kropli) danego oleju do ochrony?[mam tak, choć myję dobrze, gdy nałożę choć odrobinkę oleju z wiesiołka na mokre(wiec nadmiar powinien mimo wszystko jakoś odejść) to tam gdzie nałożyłam wyglądają na nieświeże(choć w dotyku i wgl. są ok)]
w maju ;-) Można olejować za często, a jeśli masz włosy o niskiej porowatości to nie wchłaniają niestety oleju :)
UsuńNie chcę podpaść autorytetowi :) ale spróbuj może z jakimś lżejszym olejkiem. Na mnie działa dobrze olejek z pestek śliwki - rozcieram kroplę w dłoniach, najpierw wygładzam końcówki, a potem przeciągam jeszcze po reszcie włosów, bo baby hair sterczą po suszeniu. Ale to naprawdę jest kropla. Mam włosy średnioporowate raczej.
UsuńJa mam właśnie kręcone i raczej porowate/średnioporowate, więc powinny wchłaniać ._.'
UsuńDlatego też nie wiedziałam co sie dzieje(szczególnie, że na początku wszystko było ok), spróbuję z innym :3
Dziękuję za ten wpis :******************** Z nieba mi spadałaś :)) Akurat przeproteinowałam żelatyną...
OdpowiedzUsuńNatalio, a kakao jest emolientem czy proteiną? A może humekentem?
Kakao nie było nigdy przedmiotem moich "badań", ponieważ nie nadaje się dla blondynek ;) Ale przypuszczam, że oprócz przyciemnienia zrobiłoby mi z włosów małe sianko ;-))
UsuńEve coś pisała o tym, że kakao stosuje w jakiś sposób do wygładzania włosów. Płukanka...?
UsuńOto co wyskoczyło mi po wpisaniu "kakao" w pole szukania. Pierwszy wpis chyba najlepszy, ten z 6 marca 2012. http://blogeve-evel.blogspot.com/search?q=kakao
Mój główny problem to ten opisany przez Ciebie pod numerem 3 - mam włosy (niestety wciąż) mocno pocieniowane i schną mi końcówki krótszych partii, podczas gdy pod spodem wszystko jest ok. Wtedy nakładam maskę na suche pasma i gładzę ze 30 razy, maska lepiej się wchłania, a efekt widoczny;)
OdpowiedzUsuńto ja mam chyba wszystko na raz bo nie mam ochoty włosów rozpuszczać mimo podcięcia :<
OdpowiedzUsuńMoje włosowe kryzysy to z reguły brak dociążenia, jednak ostatnio moje włosy dotknęło pierwszy raz przeproteinowanie, przenawilżenie i w dodatku przewitaminowanie? Przestały lubić cokolwiek, więc zastosowałam na nie pielęgnację minimalistyczną- maska + delikatny szampon + maska i znów wróciły do siebie, w dodatku pięknie błyszczały, mimo że nie używam silikonów. Moje bad hair days były spowodowane nadmiarem w pielęgnacji- stosowałam na włosy dodatkowo mgiełki, płukanki, kiedy wcale ich nie potrzebowały.
OdpowiedzUsuńU mnie ostatnio często jest bad hairs day :( włosy mają dość zimy i już sama nie wiem jak im dogodzić
OdpowiedzUsuńTo taki żart na prima aprillis z kryzysem włosowym u Ciebie ? :)
OdpowiedzUsuńA tak serio, ostatnio pisałam Ci o masce montibello, po kilku użyciach mogę stwierdzić, że niestety radzi sobie coraz gorzej (pewnie włosy się przyzwyczaiły ) a kryzys włosowy dalej sobie trwa w najlepsze..(szkoda tylko, że nie umiem okreslić jaki jest jego typ) Chyba czas na oczyszczanie, i zastanowienie się nad rozwiązaniem problemu.. eh.
Z okazji świąt wielkanocnych życzę jak najmniej włosowych kryzysów. :*
P.S. tak się zastanawiam czemu ja jeszcze Ciebie nie znienawidziłam za te włosy ? :((( Też chcę takie!
Kedi
Dziękuję, no może poza tym PS ;) A włosy na pewno się przyzwyczaiły, więc co mycie używaj innej maski :)
UsuńU mnie kryzys jest wtedy gdy przesadzę z pielęgnacją. Chcę dobrze, a moje włosy odwdzięczają się suchością i okropnym wyglądem. Ostatnio trochę przesadziłam nakładając olej, który zmyłam odżywką, potem zmyłam delikatnym szamponem, potem maska i jeszcze jedwab na końcówki. Włosy wyglądały fatalnie. O wiele lepiej wyglądają przy minimalnej pielęgnacji ;)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tym wpisem :) U mnie zestaw szampon plus odzywka jest idealny. Maski idealnej dla moich włosów jeszcze nie znalazłam. Nie sprawdza się u mnie Bioetika (ani I ani IV), olejowanie nawet minimalną ilością oleju, choć pięknie nawilża, pozwala włosom żyć swoim życiem, a one najlepiej wyglądają po szamponie z SMS plus odżywce z Garniera A&K. Tak że postaram się ograniczać do niezbędnego minimum i zredukować ich mycie do 3,4 razy w tygodniu.
UsuńOstatnio miewam ciągle bad hair day, mam nadzieję, że z nadejściem wiosny wszystko wróci do normy :) teraz konieczne jest u mnie podcięcie. A jeśli chodzi o to jak sobie z tym radzę? Zależy czego potrzebują. Jeśli nie wiem jak mogę im pomóc stosuję po prostu minimalizm, który moje włosy czasem lubią. Czyli oczyszczenie włosów mocniejszym szamponem i na kilka minut odżywka alterra granat i aloes. Ewentualnie jakaś silikonowa mgiełka typu gliss kur i mam spokój.
OdpowiedzUsuńHej po ile opakowaniach zużytego szamponu trzeba go zmienić ? Aby włosy się nie przyzwyczaiły i nie zaczęły zle reagować ? Bo używam delikatnego szamponu dla dzieci babydream jest to już któreś pod rząd moje opakowanie tego szamponu i mam wrażenie , że moje włosy są coraz gorsze po nim a przecież to delikatny szampon. Więc doszukuję się problemu w zbyt częstym używaniu go. Jak myślisz ? Z góry dziękuje za opinię ;)
OdpowiedzUsuńJa co mycie używam innego szamponu ;) Mam kilka i zużywam kilka miesięcy :) Musisz zama wyczuć :) Zbyt łagodny szampon nie domywa włosów i co jakiś czas (np. co 4 mycie) musisz użyć jakiegoś mocniejszego :)
UsuńJa zniszczylam sobie wlosy cytryna.
OdpowiedzUsuńWcieranie w skore glosy przedluzalo swiezosc wlosow,ale splywajacy sok wysuszyl koncowki.
Laminowanie wlosow bylo tez niewypalem i zrobilo mi siano na glowie.
Takze nie uzycie odzywki po olejowaniu nie pozwolilo mi rozczesac wlosow,masa zostala polamana i wyrwana.
Z podkulonym ogonem po przerwie wrocilam do olejowania.
Do miski z ziolowym wywarem lub siemieniem wlewam olej i mocze wlosy.super!
dlatego nakładam sok opuszkami, aby nie spływał po włosach :)
UsuńCzęsto mam to samo, a najgorzej jest wtedy, kiedy się staramy, chcemy żeby nasze włosy tego dnia wyglądały super, a one wręcz odwrotnie ;), a najlepiej zwykle wyglądają i układają się wtedy, kiedy nigdzie nie wychodzimy i nam nie zależy na ich wyglądzie ;), kto tego nie zna ?
OdpowiedzUsuńMój bad hair day wygląda tak, że włosy są przesuszone na długości a u nasady szybciej się przetłuszczają, trudno je rozczesać i są takie smętne. Zazwyczaj problem znika bo myciu.
OdpowiedzUsuńSzykuje sie od pewnego czasu na podobny post, poniewaz w marcu mialam duzy kryzys :(
OdpowiedzUsuńOstatnio balansowałam gdzieś pomiędzy Twoim 1 a 2 rodzajem kryzysu, ale osiągam powoli równowagę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój blog!!! Doskonale czyta się każdy Twój post, bo wszystko ma "ręce i nogi" :) Bardzo mi się podoba taka usystematyzowana struktura - coś czego próżno szukać na wielu innych włosowych blogach.
OdpowiedzUsuńKEEP UP THE GOOD WORK!!! :) :)
Iza
dziękuję bardzo :)
UsuńNiestety, kryzysy się pojawiają nawet, gdy już wiadomo co włosy lubią i względna równowaga jest zachowana. Grunt to rozpoznać co jest nie tak i wyjść z niego z głową, dziękuję za to podsumowanie, jest pomocne:)
OdpowiedzUsuńPS mała literówka, chelatowanie:)
dzięki, nie zauważyłam :-)
UsuńU mnie praktycznie non stop susz & pusz :(
OdpowiedzUsuńJedno co wiem o swoich włosach to to, że lubią emolientową odżywkę Garnier z awokado i masłem karite :D... Czy mogłabyś podać nazwy jakichś dobrych emolientowych odżywek do włosów:)? Bardzo proszę:)
Pozdrawiam serdecznie:*
Może żółty GlissKur? :)
UsuńOk, na pewno zaopatrzę się w tego Gliss Kura:)
UsuńDzięki serdeczne za odpowiedź:*
ja używam na zmianę szamponów babydream,isana olejek babasu,barwa,bambino,i coś mi się zaczyna dziać,bo skóra głowy mnie bardzo swedzi i pojawiają się jakby strupki:(i oczywiście włosy bardzo wypadają-ale zawsze mam tak na wiosnę i jesień.
OdpowiedzUsuńWspaniały artykuł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńHej :) Uwielbiam Twój blog,od dłuższego czasu go śledzę.Dzięki Tobie wiele się dowiedziałam na temat pielęgnacji włosów. W końcu zdecydowałam się założyć swój blog o podobnej tematyce. Z miłą chęcią dodaję Cię do ulubionych i inspirujących :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! ; *
Dziękuję bardzo :-))
UsuńŚwietny post!! Jak zwykle z resztą :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :))
UsuńMoim skromnym zdaniem, na zdjęciu nr 2 włosy nie wyglądają aż tak źle. Teraz każde włosy mogą mieć kryzys, pogoda i przeciągająca się zima nikomu nie służy. W dodatku przy przechodzeniu z zimy we wiosną moje włosy zawsze płatają figle.
OdpowiedzUsuńMoje bad hair day najczęściej kończą się związaniem włosów w kitkę :) na całe szczęście moje włosy na większość włosów reagują ok nawet jeśli trochę przegnę. Bardziej mnie denerwują kiedy nie reagują w ogóle - jak na przykład na oleje. Trochę mi zajęło zanim się zorientowałam że oleje po prostu nie są dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJa niestety kryzys włosowy mam od około 2 miesięcy,a kryzys życiowy już od prawie pół roku.. Wszystko przez to,że nic mi nie wychodzi ostatnio.. Wszystko się sypie i nawet włosy się zbuntowały..
OdpowiedzUsuńojej :* :( będzie dobrze :-)) po kryzysie zawsze jest odrodzenie :-)
Usuńmam nadzieję.. dziękuję:*
UsuńMoje włosy także wypadają kiedy je "przetrzymam" - nic fajnego.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi od bad hair day to najczęściej zdarza mi się 3 - z jednej strony włosy są przenawilżone, a z drugiej na długości potrafią się puszyć - brrr. Coś okropnego - mnie pomaga wtedy oczyszczanie + angielski wax - najlepiej dwa dni z rzędu - włosy znów stają się sypkie, miękkie i ładnie błyszczą. Taki stan rzeczy często oznacza u mnie także potrzebę podcięcia:)
Mam pytanie, jak mogę określić rodzaj włosów? Ostatnio zmieniłam szmpon na Avea dzięki temu są gładkie, lśniące, wręcz śliskie. Nie narzekam na nie jakoś szczególnie ale chciałabym je ładie zapuścić i wyrównać do pasa i nie wiem jaką odżywkę mogę używać...Wiele bym oddała żebyś osobiście zajęła się moimi włosami :)
OdpowiedzUsuńZnalazłam na jednym z blogów cechy włosów i z tgo by wynikało że moje włosy prezentują się następująco: gdy przejeżdzam palcami po włosie mam niewyczuwanle nierówności,gdy myję włosy mam trudności ze zmoczeniem ich pod prysznicem a otem baaaardzo długo schną. Nie farbuję ich (już- od ponad roku, mam swoje naturalne włosy). Z góry dziękuję za odpowiedź :)
Usuństawiam, że są niskoporowate :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDziękuję bardzo za odpowiedź::) To teraz mam pytanie: cz to dobrze czy źle? No i oczywiście jak moge o nie dbac? Są jakies konkretne kosmetyki dla takich włosów?
UsuńPodsyłam link do innego bloga http://czarownicujaco.blogspot.com/2012/05/pielegnacja-wosow-o-niskiej-porowatosci.html
UsuńNatomiast co do kosmetyków musisz sama testować, z prostego powodu- nie ma jednej pielęgnacji dla wszystkich, są tylko wskazówki.
Poza tym, nie można okreslić, że jakaś porowatość jest "lepsza bądź gorsza"- pielęgnacja włosów niskoporowatych jest trudna, podobnie jak wysoko. Każdy z nich potrzebuje jednak innych kosmetyków. Włos niskoporowaty łatwo obkleić różnymi substancjami, ponieważ często duże, średnie cząsteczki po prostu w nie nie wnikają, a pozostają na powierzchni, przez co włosy stają się obciążone, ulizane. Takie włosy są jednak zdrowe, mocne, rzadko grozi im "bad hair day" przy odpowiedniej pielęgnacji. Wymagają kosmetyków lekkich, ale pomagających utrzymać ich dobry stan, raczej nawilżających, aniżeli odbudowujących (w tym proteiny, które w umiarkowanych ilościach także będą potrzebne)
UsuńDziękuję bardzo:) Teraz już na pewno jakoś się będę odnajdywać w moich włosach :)
UsuńJa trochę na inny temat. Co sądzisz o wałkach do włosów - rzepach. Od dawna je stosuję, ale odkąd świadomie zajęłam się pielęgnacją włosów, zastanawiam się, czy nie są one trochę przyczyną puszenia się włosów. Świetny blog, od czterech miesięcy codziennie tu zaglądam, skorzystałam z wielu rad. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńach te dziewczyny tak dbają o te włosy, mnie na przykład, ładne, długie włosy podniecają, z mojej strony Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńJa mam włosy ostatnio tak gładkie, że aż oklapłe i są takie niezależnie od tego co stosuję :O A żawsze raczej miałam problem z tym, żeby nadać im gładkości i nawilżenia ... Głupie te włosy :P
OdpowiedzUsuńU mnie także kryzysy.. Chyba gdzieś robię błąd. Myślę, że ograniczę olejowanie i odżywianie, bo robię to codziennie.. I powstrzymam się przed mieszaniem wszystkiego co mam pod ręką i nakładanie tego na włosy. Chyba przesadzam trochę z ilością i to jest moim problemem ;D
OdpowiedzUsuńWiele z nas, początkujących (jak ja) i mniej doświadczonych włosomaniaczek tak ma :) Moje włosy były mięciutkie, ulizane, ewidentnie za mocno nawilżone. Już wiem, że nie potrzebuja takiej dawki nawilzaczy, cześciej uszą być oczyszczane, bo nie są po prostu mocno zniszczone- porowatośc normalna/srednia. Dlatego dziś zafundowałam im porządne oczyszczanie, maskę proteinową i od razu poczułam, że są bardziej mięsiste.
Usuńbardzo fajny post
OdpowiedzUsuńz pewnością bd do niego wracac:)
Bardzo przydatne. Z pewnościa iedyś poeksperymentuje z moimi włosami, aby sprawdzić co lubią, i jak zadziałać kiedy czegoś potrzebują. Pozostawienie włosów nieumystych chciażby jeden dzień - wykluczone. Najokropniejsze uczucie na świecie :D
OdpowiedzUsuńMoje włosy mimo pielęgnacji maja bad hair time.. Na początku po wodzie miejskiej były niesforne a teraz wydaje mi się, że lepiej układają się niż po wodzie w rodzinnym miasteczku ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog, wiele interesujących wpisów i przede wszystkim przydatnych! Zdarzało mi się od czasu do czasu zaglądać na Twojego bloga, jednak od dziś będę starała się robić to regularnie!
OdpowiedzUsuńteż jestem straszną włosomaniaczką, staram się o nie niesamowicie dbać odkąd pamiętam, jednak farbowanie, prostowanie, suszenie nie idzie w parze z pielęgnacją i efektem na jaki czekam ;)
Moje włosy mają tendencje do strączkowania się, ale tylko przy skorze glowy z tylu. Myje je codziennie i czasami mam te straki czasami nie, wczoraj kupiłam babydream - moje drugie podejscie- może tym razem coś zdziała. Do tego fakt - koncowki psują sprawę,ale już w piątek/sobotę bedą podcięte i upiększonę przez stylistę -aż trochę się boję tego co mnie może czekać :)
OdpowiedzUsuńWidzę,że jesteś z Poznania, wybierasz się może na targi fryzur w weekend? :)
Moje też są ostatnio rozkapryszone, mają dość tej zimowej wiosny i bardzo to okazują, niestety. // Cudowny post :*
OdpowiedzUsuńWitaj! :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ten artykuł jednym tchem! Sama mam włosy niejednokrotnie rozjaśniane i farbowane, więc znam ten ból. Proteiny to zło w moim przypadku :) sprawdza się nawilżanie, oczyszczanie, olejowanie i nie przeciążanie włosów.
kaguya
wiele można porad znaleźć tu http://modafon.pl/1180-ogromny-problem-z-rozczesywaniem-wlosow.html
OdpowiedzUsuńrewelacyjny post! bardzo pouczający. Aż czuję potrzebę popracowania nad swoimi włosami! ;-) teraz mam kryzys włosowy po ciąży...nikomu nie polecam;P
OdpowiedzUsuń