2012
Mam wrażenie, że wiele osób zbyt obsesyjnie traktuje termin włosomaniaczka i sądzi, że włosomaniaczki opierają swoje życie wyłącznie na pielęgnowaniu godzinami swoich włosów. Dzisiaj napiszę Wam, kim jest włosomaniaczka według mojej opinii.
Kim jest włosomaniaczka?
Są kobiety, które za priorytet w swoim wyglądzie traktują piękne paznokcie, dobrej jakości buty czy perfekcyjnie wykonany makijaż, a włosomaniaczki za największą ozdobę traktują właśnie włosy. W końcu to one, jeśli są piękne i zadbane, już z daleka przyciągają wzrok, dodają mnóstwo uroku, klasy i są odzwierciedleniem naszego trybu życia.
Włosomaniaczka to kobieta, która uwielbia włosy i zdobywa wiedzę z dziedziny pielęgnacji, ponieważ pragnie doprowadzić je do bardzo dobrej kondycji i ponadprzeciętnej prezencji. Aby zostać włosomaniaczką nie trzeba dążyć do posiadania włosów do pasa, nie trzeba mieć tony kosmetyków, nie trzeba spędzać godzin w łazience i nie trzeba rezygnować z prostownicy, lokówki i suszarki.
"Jak możesz nazywać siebie włosomaniaczką, skoro stosujesz szampon Syoss?!"
Mam jednak wrażenie, że w Internecie powstał ruch bardzo ortodoksyjnych włosomaniaczek, którym brakuje dystansu i które uważają, że będąc włosomaniaczką trzeba stosować w pielęgnacji ściśle określone (w dodatku nie do końca racjonalne) zasady. Często czytam krytyczne opinie, gdy tylko ktoś stosuje drogeryjne szampony, silikonowe maski lub nie zamierza zapuścić bardzo długich włosów. ;)
Ile włosów tyle kombinacji pielęgnacyjnych, dlatego też nie ma jednej uniwersalnej metody pielęgnacji - wszystko zależy od rodzaju włosów i preferencji danej osoby. Preparaty drogeryjne wcale nie muszą być złe, podobnie jak naturalne produkty nie muszą być dobre.
Jeśli szampon z SLS, parafiną i silikonami sprawia, że moje włosy wyglądają po nim jak z wysokobudżetowego filmu - dlaczego mam przestać go używać? Włosomaniaczka wybiera dla siebie to, co najlepsze. Potrafi połączyć metody fryzjerskie, domowe, drogeryjne, ekologiczne itp. w najlepszą dla siebie i swoich włosów kombinację.
Włosomaniaczki vs fryzjerzy
Mam też wrażenie (mam nadzieję, że błędne), że niektóre osoby twierdzą, że to blogi włosowe czy włosowe wątki na forach były pierwotnym źródłem wiedzy o włosach. Wiedza włosomaniaczek opiera się między innymi na dorobku fryzjerstwa i smuci mnie fakt, że często we włosowej społeczności z góry (tj. z zasady, bez wcześniejszej weryfikacji informacji na dany temat) krytykuje się tę dziedzinę.
To, że niektórzy fryzjerzy nie potrafią zdobyć i wykorzystać odpowiedniej wiedzy czy to, że reprezentują sobą niski poziom nie oznacza, że na tak samo niskim poziomie jest fryzjerstwo. Wręcz przeciwnie. Nie powinniśmy też uogólniać i wrzucać wszystkich fryzjerów do jednego worka, ponieważ taka opinia jest bardzo krzywdząca dla osób, które rzetelnie wykonują swój zawód.
W każdej branży znajduje się mnóstwo pseudospecjalistów, którzy anonsują się jako profesjonaliści, a potem na każdym kroku zawodzą. W ostatnim czasie pracowałam nad kilkoma różnorodnymi projektami i jestem zaskoczona niskim poziomem świadczonych usług oraz nierzetelnym podejściem ze strony "specjalistów", którzy w dodatku żądają wysokiego wynagrodzenia. Niestety wiele osób dąży do łatwego, szybkiego i przy tym wysokiego zarobku, dlatego na każdym kroku trzeba być bardzo ostrożnym i wyraźnie stawiać swoje wymagania. Na szczęście coraz więcej fryzjerów czerpie z doświadczeń i oczekiwań włosomaniaczek, a następnie wykorzystuje je w swoich salonach. :)
Ile włosów tyle kombinacji pielęgnacyjnych, dlatego też nie ma jednej uniwersalnej metody pielęgnacji - wszystko zależy od rodzaju włosów i preferencji danej osoby. Preparaty drogeryjne wcale nie muszą być złe, podobnie jak naturalne produkty nie muszą być dobre.
Jeśli szampon z SLS, parafiną i silikonami sprawia, że moje włosy wyglądają po nim jak z wysokobudżetowego filmu - dlaczego mam przestać go używać? Włosomaniaczka wybiera dla siebie to, co najlepsze. Potrafi połączyć metody fryzjerskie, domowe, drogeryjne, ekologiczne itp. w najlepszą dla siebie i swoich włosów kombinację.
Włosomaniaczki vs fryzjerzy
Mam też wrażenie (mam nadzieję, że błędne), że niektóre osoby twierdzą, że to blogi włosowe czy włosowe wątki na forach były pierwotnym źródłem wiedzy o włosach. Wiedza włosomaniaczek opiera się między innymi na dorobku fryzjerstwa i smuci mnie fakt, że często we włosowej społeczności z góry (tj. z zasady, bez wcześniejszej weryfikacji informacji na dany temat) krytykuje się tę dziedzinę.
To, że niektórzy fryzjerzy nie potrafią zdobyć i wykorzystać odpowiedniej wiedzy czy to, że reprezentują sobą niski poziom nie oznacza, że na tak samo niskim poziomie jest fryzjerstwo. Wręcz przeciwnie. Nie powinniśmy też uogólniać i wrzucać wszystkich fryzjerów do jednego worka, ponieważ taka opinia jest bardzo krzywdząca dla osób, które rzetelnie wykonują swój zawód.
W każdej branży znajduje się mnóstwo pseudospecjalistów, którzy anonsują się jako profesjonaliści, a potem na każdym kroku zawodzą. W ostatnim czasie pracowałam nad kilkoma różnorodnymi projektami i jestem zaskoczona niskim poziomem świadczonych usług oraz nierzetelnym podejściem ze strony "specjalistów", którzy w dodatku żądają wysokiego wynagrodzenia. Niestety wiele osób dąży do łatwego, szybkiego i przy tym wysokiego zarobku, dlatego na każdym kroku trzeba być bardzo ostrożnym i wyraźnie stawiać swoje wymagania. Na szczęście coraz więcej fryzjerów czerpie z doświadczeń i oczekiwań włosomaniaczek, a następnie wykorzystuje je w swoich salonach. :)
Nie ma wątpliwości, że to właśnie włosomaniaczki udowodniły na własnym przykładzie, że o włosy można skutecznie zadbać na własną rękę i swoją pasją zarażają codziennie setki Polek. Odkryły wiele przydatnych patentów pielęgnacyjnych, odnalazły mnóstwo świetnych kosmetyków i tym samym uratowały bezinteresownie miliardy polskich włosów. Włosomaniaczki odmieniły też pośrednio polski rynek kosmetyków do włosów. Gdy zaczynałam przygodę z blogowaniem większość ciekawych produktów musiałam wyszukiwać i zamawiać przez Internet, a teraz dobrej jakości kosmetyki są coraz szerzej dostępne. Producenci kosmetyków walcząc o pozycję na rynku wychodzą na przeciw oczekiwaniom dziewczyn i tworzą coraz bardziej wartościowe produkty. W końcu kiedyś było im łatwiej - mało kto zwracał wtedy uwagę na składy. ;)
Jeszcze kilka lat temu w Internecie było bardzo mało różnorodnych włosowych porad, a teraz wystarczy wpisać w Google dowolną włosową frazę i szybko znajduje się odpowiedź na różne problemy związane z włosami. Powstały blogi dla prostowłosych, kręconowłosych, rudych, czarnych, blondynek, dla osób z łuszczycą skóry głowy, z łysieniem androgenowym, z łojotokowym zapaleniem skóry głowy itp., dzięki czemu każdy może znaleźć coś dla siebie. Cieszę się, że wraz z Wami mogłam dołożyć do tego swoją małą cegiełkę w postaci tej strony. :)
A jak Wy wyobrażacie sobie włosomaniaczkę?
Mam nadzieję, że traktujecie włosomaniactwo z dozą dystansu i tolerancji! :)
Mam nadzieję, że traktujecie włosomaniactwo z dozą dystansu i tolerancji! :)
ah mam wrażenie ze jakbym napisała tu co naprawdę myślę w temacie to pokłóciłabym się z całym światem :D
OdpowiedzUsuńKażdy ma prawo mieć swoje zdanie :) Nie ważne czy włosomaniaczka jest mega wyluzowana czy ortodoksyjna, łączy nas jedno - chęć posiadania pięknych włosów :)
Usuńooo tak właśnie - chęć posiadania pięknych włosów ;)
Usuńhaha :) a ja ostatnio napisalam co o tym mysle :$ (w tym celu zapraszam do mnie).
UsuńBardzo fajny post! Podoba mi się, że starasz się spojrzeć na ten temat z dystansem. Niestety z każdą dziedziną tak jest - jeśli się czymś zajmujesz parę lat, zaczynasz się zamykać na rzeczy niedokońca zgodne z ortodoksją :). Cieszę się, że otwierasz drzwi wtedy, gdy w tym włosomaniackim pokoju robi się zbyt duszno :). Pozdrawiam!
Staram sie zajmowac włosami bo to nie do konca można nazwac włosomaniactwem. Ale jezeli moie włóosy wwyglądały kilka miesiecy temu o wiele lepiej uzywając kosmetykow z SLS i silikonami i do tego dogeryjnych szamponów niż teraz po olejwaniach i maskach itp
UsuńCO mam zrobić/? POZDRAWIAM :)
Mi się już na blogu udało oberwać za swój pogląd do wlosomaniaczek i dprzesadnego czasem dbania o włosy. Przyznam, że mój pogląd bardzo się zmienił i nabrałam po chwili zachwytu dystansu. :)
OdpowiedzUsuńKiedyś gdzieś przeczytałam, że włosomaniaczka wchodzi do kuchni i nie myśli co by tu zjeść, tylko co by tu nałożyć na włosy :D
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńTeż zauważyłam "ortodoksyjne włosomaniaczki", a z drugiej strony osoby, które uważają, że robienie z włosami czegoś innego niż traktowanie ich "reklamowanym" szamponem i odżywką, to jakaś fanaberia, na którą trzeba mieć nie wiadomo ile czasu (czyli za dużo, czyli "nic do roboty", czyli "już sama nie wie, co wymyślić z nudów, a ja czasu nie mam!"... ;-))
Prawda ;) Dużo skrajności :-)
UsuńPodpisuję się pod tym wyżej. Nie trudno spotkać się z opinią "Jak możesz chodzić cały dzień w rozpuszczonych włosach?! To je zniszczy!". Nieraz też, kiedy próbowałam komuś wytłumaczyć dlaczego np. Biosilk jest zły usłyszałam, że to głupota.
UsuńJa też spotkałam się z wieloma krytycznymi opiniami w stylu "Jak w ogóle możesz farbować włosy?" "Jak możesz używać suszarki?". Przecież to włosy są dla nas, a nie my dla włosów. One mają być naszą ozdobą, a podporządkowywanie wszystkiego ortodoksyjnemu włosomaniactwu nie powinno być naszym celem.
UsuńA dlaczego jest zły/
UsuńMa alkohol denat, który niektórych potrafi przesuszyć jak sądzę.
UsuńPonieważ ma w składzie i to wysoko alkohol i nie jest żaden z tych dobrych, emolientowych. Nie robi nic dobrego dla końców, może po za chwilowa poprawa wyglądu. Zamiast je zabezpieczać, sam niszczy. Jeśli go uzywasz, radzę wyrzucić i kupić inne fajne serum :)
Usuńpo przeczytaniu stwierdzam , że jestem włosomaniaczką :)
OdpowiedzUsuńFryzjerstwo.. no właśnie, pomocy! byłam w tamtym tygodniu u bardzo dobrego fryzjera, zapisałam się na ten zabieg (L'Oréal) co Ty, Natalio ponieważ moje włosy - z natury kręcone i wysokoporowate są strasznie suche i pozbawione życia, mimo tego iż nie prostuję ich i co ważniejsze dość szybko pozbyłam się z nich w końcu resztek farby :) wiem, że to złe farbowanie (farby firmy L'Oréal - farbowanie w domu) dość mocno je osłabiło. Efekt zabiegu był niesamowity, jednak fryzjer coś mi uświadomił i od tamtego dnia mój włosowy świat odwrócił się o 180 stopni:( Zapytał jakich kosmetyków używam, odpowiedziałam że tych z najprostszym składem (Babydream, Alterra, olejki z MarokoSklep, NaturVital..), tych najbardziej naturalnych, unikam SLS, stosuje maski często te nawilżające itp. itd., fryzjer jednak stwierdził że nie zna takich kosmetyków i powiedział (to był strzał w 10), : "Jak sama pani widzi, te kosmetyki nie przynoszą efektów." i jeżeli będę używać ich dalej to na mojej głowie będzie znowu to co przed zabiegiem (No i już jest ;/) To jest straszne, ale on miał rację.. Po dotknięciu moich włosów od razu przedstawił mi zestaw kosmetyków firmy Kérastase i Orofluido. Oczywiście była rozmowa na temat tanich i drogich kosmetyków, na temat silikonów, na temat powierzchniowej efektywności. Długo jestem włosomaniaczką, sporo wiem, m.in. dzięki Natalii :) (dziękuję), ale chyba moim włosom trudno dogodzić. Zakupiłam tylko eliksir z Orofluido, jest świetny, tylko co teraz? co z resztą kosmetyków? nie mam pojęcia co robić dalej. Chciałoby się uciec teraz od włosomaniactwa :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was.
Ale przecież włosomaniactwo to nie tylko Babydream, NaturVital i Alterra :D Możesz stosować kosmetyki fryzjerskie, jeśli tylko Ci odpowiadają. Trudno mi coś doradzić, sama musisz znaleźć złoty środek. Można fajnie połączyć dorobek włosomaniactwa z dorobkiem fryzjerstwa :) Nie podążaj za trendem, tylko stosuj kosmetyki, które Ci pasują. :-)
UsuńNatalia ma rację...
UsuńA według mnie włosomaniactwo głównie się skupia na chęci posiadania pięknych włosów " no matter what " xd ... i wiecie, często trzeba znać składy żeby nie wydać stówki na maskę która jest pro i wgl a składem możęmy wywnioskować, że może być nieciekawa. Też się przypnę do opinii anonimka, lepiej na mnie działają fryzjerskie kosmetyki.
Co kto lubi, każde ma inne włosy nie? :D
to teraz idz do fryzjera i niech ci powie ze to dziala a zadziala hahah
Usuńcieszę się, że opublikowałaś ten post! :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jestem na początku swojej włosomaniaczej drogi i zdarza się, że wpadam w maniactwo, ale i z tym jest coraz lepiej :) Ciekawy i rzetelny post!
OdpowiedzUsuńMyślę, że sedno sprawy tkwi w samym słowie "włosoMANIACZKA". Maniaczka nigdy się nie dobrze nie kojarzy :) Proponuję wymyślić jakieś innej określenie dla miłości do włosów :)
OdpowiedzUsuńFajny tekst Natalia :) podoba mi się Twoje podejście. Pozdrawiam
Ania.
Włosomaniaczka kieruje się zasadą: włosy są dla mnie a nie ja dla włosów! Na wszystko trzeba znaleźć złoty środek :) Ja dzięki włosomaniactwu zaczęłam dbać nie tylko o włosy ale też o cerę, paznokcie, całe ciało. Kiedyś nie zwracałam uwagi na drobne rzeczy jak np. wypadanie włosów, dzisiaj wiem, że może być to oznaką jakiejś choroby. Zdobyłam jakąś wiedzę, cały czas ją poszerzam i powoli też staje się to moją pasją a może nawet sposobem na życie, dzięki temu zapragnęłam być fryzjerką :D
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała! :) Ale chyba już dla mnie za późno :D
UsuńDobrze, że o tym wspomniałaś. Czasami odnoszę wrażenie, że to co odróżnia włosomaniaczkę od "ortodoksyjnej włosomaniaczki" jest właśnie ta zasada. Poza tym zauważyłam, że te pierwsze (w tym ja) zwracają uwagę nie tylko na włosy w pielęgnacji, ale także na cerę, paznokcie, stan zdrowia - patrzą na ciało/organizm globalnie, a dla tych drugich inne elementy schodzą na dalszy plan.
UsuńPowodzenia w rozwijaniu pasji i w zostaniu fryzjerką. ;)
Pasuje do mnie Twoja definicja włosomaniaczki :) ale i tak jakoś nie mogę się przekonać do tego słowa, nie brzmi ono dla mnie zbyt naturalnie :( / Amanda
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie opisane!:D:D:D Ja zarazilam sie wlosomanactwem rowniez z blogow i stalo sie to moja taka malutka pasja;D pozdrawiam wszystkie pieknowlose<3
OdpowiedzUsuńpodpisuję się pod każdym Twoim zdaniem, słowem, kropką czy czymkolwiek innym. 2 lata temu myślałam, że dobre są tylko naturalne sposoby, szampony z SLS i omijanie suszarki,lokówki etc. na kilometr. Teraz stosuję szampony z SLES (nie pamiętam, kiedy ostatnio użyłam przykładowego BabyDream), a wkrótce zamierzam kupić nową suszarkę :) Dla mnie po prostu liczy się cel, czyli piękne wlosy, a czy osiągnę to za pomocą maseczki z żółtka czy maski Kallos nie robi dla mnie różnicy. To ma po prostu działać, a ja chcę być zadowolona! :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że osobom, które mają duże problemy z włosami, bardzo trudno jest podejść do sprawy na luzie. Nie ma się co dziwić, historie są różne i czasami ktoś potrafi być załamany kondycją swoich włosów. Dopiero po jakimś czasie, po zauważeniu poprawy jakości włosów, potrafią odpowiednio żonglować produktami różnego typu i wrzucić na przysłowiowy luzik :). Można więc wyróżnić stadia rozwoju Włosomaniaczek :D Włosomaniactwo to nie tylko włosy, bo najczęściej z tą pasją idzie chęć zadbania o swój organizm i inne elementy wyglądu :) Myślę, że to "maniactwo" jest bardzo pozytywnym elementem Naszego życia, że w jakiś sposób odmienia je na lepsze :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie to opisałaś, dobry artykuł, nadawałby się dla szerszej publiki :)
Jestem włosomaniaczką od ok. pół roku. Na pewno nie ortodoksyjną :) Na początku faktycznie przerzuciłam się na całkowicie naturalną pielęgnację ale wcale nie wpłynęło to dobrze na moje włosy. Teraz wiem, że silikony są im potrzebne,bo zapewniają należytą ochronę. Trzeba tylko pamiętać o odpowiednim oczyszczaniu. raczej nie sugeruję się innymi, bo każda z nas ma inne włosy ale sama testuję i staram się znaleźć najlepsze dla mnie kosmetyki.
OdpowiedzUsuńTez zaczelam od maniactwa wlosowego.. od odstawienia silokonow przy bardzo zniszczonych wlosach do niestosowania roznorodnej pielęgnacji. Wlasnie przez pseudo wlosomaniaczki. Trzeba miec zawsze swoj rozum i brac pewne tematy z dystansem ;)
OdpowiedzUsuńZe wszystkim zgadzam sie w zupelnosci! Jednak dalej denerwuja mnie ludzie, ktorzy nasz zapal do pielegnacji wlosow odbieraja jak jakas smieszna manie, czy chorobe psychiczna.. Duzo ludzi, ktorzy nie maja pojecia na temat wlosow, czesto sugeruja mi smieszne rzeczy, jak po tym, gdy powiedzialam, ze wypadaja mi okropnie wlosy, ktos odparl "to skoncz nakladac te wszystkie badziewka na glowe".. Cios prosto w serce, gdyz moja pielegnacja ogranicza sie prawie do minimum, zadna odzywka, szampon czy maska nigdy nie wzmozyla u mnie wypadania, a wedlug innych ludzi jestesmy jakimis dziwolagami, ktore chodza caly dzien w pizamie w domu, bo przeciez olej, maska, odzywka i w ogole naturalne schniecie. Tak jak niektore kobiety kochaja kupowac szpilki, czy robic sobie zdrowe jedzenie, tak ja chce przejsc sie 20 minut w turbanie na glowie i nie jest w tym nic dziwnego :) A tak z innej reki, to byc wlosomaniaczka po Twoich slowach, to czuc wielka DUME :) Pieknie wszystko podsumowalas. Przed decyzja wyjazdu za granice, chcialam zostac fryzjerem. Chcialam zostac fryzjerem, by moc w swoim wymarzonym salonie poszerzac wiedze klientek w sposob poprawny (niektorzy, choc nie wszyscy -wiadomo- fryzjerzy czasami opowiadaja glupoty swoim klientom tylko po to, zeby zbic na nich niezla sumke).
OdpowiedzUsuńNie trawie, kiedy ktoś próbuje rzucać właśnie takimi tekstami nie mając pojęcia o temacie. Usłyszałam sama np., że za często nakładam coś na włosy bo się nie błyszczą. Nieważne, że moje włosy już bardzo się poprawiły, a lat złego traktowania nie cofnę na pstryk. Najlepszym sposobem na osoby śmiejące się, lub na siłę wciskajace swoją rację jest zaczecie rozmowy o humektantach, proteinach albo emolientach:)
UsuńA ja tam jestem całkowicie obojętna na takie tekściki. Nie mam zamiaru udowadniać nikomu niczego. Po prostu nie komentuję tego i nigdy się jeszcze nie zdarzyło, żeby ktoś ciągnął temat. Nie warto się przejmować, naprawdę. :)
UsuńNo cóż, ja też takie komentarze słyszałam... i niestety były słuszne :(. Na początku włosomaniactwa zwyczajnie włosy przekarmiałam, zbyt długo trzymałam oleje na głowie itd, w rezultacie było więcej szkody, niż pożytku. Teraz zdecydowanie wyluzowałam, lepiej też znam moje włosy i wiem, jak osiągnąć lepszy efekt przy mniejszym wysiłku.
UsuńOdniosę się do przedostatniego akapitu - dokładnie to samo zauważyłam, będąc ostatnio na kosmetycznych zakupach :) Świadomą pielęgnację zaczynałam półtora roku temu i jeszcze wtedy za większością kosmetyków musiałam się nieźle nabiegać po sklepach - nawet w dużym mieście, gdzie studiuję - albo poddać się i zamawiać przez internet. Teraz nawet w niewielkich drogeriach powstają całe regały czy kąciki dla włosomaniaczek z polecanymi na blogach produktami, nawet tymi rosyjskimi czy indyjskimi. Bardzo mnie to cieszy, gdyż po pierwsze nie muszę jeździć po szampon na drugi koniec miasta (:D), a po drugie oznacza to, że coraz więcej osób stosuje świadomą pielęgnację i moja wewnętrzna włosomaniaczka coraz rzadziej będzie się załamywać nad stanem przypadkowo napotkanych na ulicy włosów ;)
OdpowiedzUsuńJa bym powiedziała dokładnie jak Ty :) Wprawdzie dostaję alergii na samo słowo "profesjonalne" - a więc salony, fryzjerzy, kosmetyki, prysznice, ręczniki... - ale w większości się zgadzam :) Może tylko ci fryzjerzy do mnie nie przemawiają, może dlatego, że 100% na 100% spotkanych było niekompetentnych? I wiem, że GDZIEŚ są ci, którzy wiedzą, co robią i robią to DOBRZE, jednak mój brak zaufania już nie pozwala mi ich szukać :D
OdpowiedzUsuńA poza konkursem, Natalko, czy Ty stylizujesz czasem włosy na okrągłej szczotce? Jaką masz? Mogłabyś coś polecić? Bardzo wywijają mi się końcówki i nie jest to kwestia pielęgnacji, więc chciałabym je trochę ujarzmić taką szczotką :) Będę wdzięczna za wszystkie sugestie :)
Pozdrawiam :)
pod tym co napisałaś mogę się podpisać rękoma i nogami :)
OdpowiedzUsuńtylko w przedostatnim akapicie troszkę razi sformułowanie "miliardy polskich włosów", raczej trochę na wyrost, ale być może był to zamierzony zabieg ;)
pozdrawiam, M.
Chodziło mi o pojedyncze włosy, nie o włosy w sensie miliard głów :-)
UsuńOstatnio chyba zostałam wzięta za ekstremalną włosomaniaczkę ;) a przecież tylko trochę dbam o włosy i nie jest to mój priorytet w życiu :D po prostu uważam że tam gdzie się da fajnie zastąpić tzw. chemię naturą i jeśli służy Ci taka pielęgnacja to czemu nie skorzystać? ale też nie unikam nagminnie silikonów czy stylizacji. Dla mnie włosy to raczej zabawa i cieszę się kiedy widzę chociaż minimalną poprawę ale nie traktuję tego zbyt poważnie ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% z tym postem! Nawet mojej rodzinie zdarza się ze mnie śmiać- bo ,,przecież wystarczy mieć szampon, ewentualnie jedną odżywkę''. Moim małym marzeniem jest otwarcie salonu fryzjerskiego prowadzonego przez włosomaniaczki :)) Natalko i Dziewczyny! Mam do Was takie pytanie. Z powodu niedoboru żelaza zaczęłam pić koktajl z jabłka i pietruszki, ale niedługo wyjeżdżam na 2 tygodnie na wakacje i w tym czasie nie będę mogła go sobie przygotowywać :( Macie może pomysł jak mogę go zastąpić? Niestety nie będę miała dostępu do blendera czy sokowirówki.
OdpowiedzUsuńSuplementuj, lub bierz buraczki w słoiczkach (ale ciężkie są i nieporęczne)... xD
UsuńKup sok z pokrzywy
UsuńJedz dużo sałaty do kanapek. ;)
UsuńSuszone morele mają mnóstwo żelaza i są smaczne :)
UsuńMyślę, że do włosomaniactwa dołożyłaś ogromną cegłe, a nie cegiełkę :) Ujełaś samo sedno włosomaniactwa, takim jakim i ja go pojmuję :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że to napisałaś :)
OdpowiedzUsuńJa osobiście w pierwszym włosowym "szale", na każdym kroku napotykałam się na stwierdzenie, ze włosomaniaczka ma szlaban na prostownicę. Szczerze powiedziawszy dobrze zrobiło mi, odstawienie jej na pół roku, ale w końcu nie wytrzymałam i "rzuciłam" to wszystko. W niewyprostowanych włosach, bez silikonowych odżywek (których nigdy nie używałam) wyglądałam jak dwunastolatka, a to sporo mniej niż posiadam :). I zazdrościłam dziewczynom, które mają piękne łosy, pomimo tego, ze je malują a nawet prostują..Po jakimś czasie postanowiłam wrócić do pielęgnacji, ale ze zdrowym rozsądkiem. Tak, używam prostownicy, czasami suszarki, i masek z silikonami. Mimo wszystko olejuje je, robię domowe maseczki, prawidłowo zabezpieczam. I dopiero teraz czuje się naprawdę dumna ze swoich włosów. Wiele osób je podziwia. Wydaje mi się, że właśnie o to chodzi w tym "szaleństwie", włosy nie muszą być w stu procentach naturalne, żeby były piękne.
Bardzo mądry post. Rzeczywiście wiele osób przegina za bardzo w drugą strone dążąc do ideału. Sądzę że każdy przechodzi przez takie obsesyjnie dbanie o włosy, ciągle myśli tylko o tum jednak z czasem ta pasja uspokaja się. We wszystkim trzeba znaleźć złoty środek.
OdpowiedzUsuńTo taki typ ludzi po prostu. Za co by się nie wzięli, to przeginają. Trzeba ich zignorować i z uśmiechem robić swoje. Bo jak dasz się nakręcić, to diabli wezmą dobry humor. Są też nazywani wampirami energetycznymi, bo żerują na zepsuciu humoru innym. Ale na szczęście sporo ludzi jest na nich uodpornionych:) A ja dzisiaj umyłam włosy szamponem Timotei i żyję;) moje włosy też:P
UsuńCo myslisz o Lucy Aitken Read ? Jest o niej artykuł na onecie
OdpowiedzUsuńCo prawda, włosomaniaczka ze mnie żadna. Moja swiadoma pielęgnacja włosów ogranicza się do żywienia i maski fryzjerskiej do włosów. Mimo to bylam bardzo mile zaskoczona gdy fryzjerka zapytała się haka szczotke preferuje i czy przeszkadzają mi produkty firmy XY. Niby nic, ale zawsze :)
OdpowiedzUsuńLubię niefunkcjonujący na blogach urodowych termin "włosomiłośniczka", jakoś -mania -maniactwo do mnie nie przemawia pozytywnie, a wręcz kojarzy się z obsesją, wiele osób nie interesujących sie włosami odbiera włosomaniactwo jak coś chorobliwego, jakieś natręctwo, co zajmuje myśli od rana do nocy i spędza sen z powiek - czym z założenia nie miało być, ale gdy czytam dramatycznie brzmiące włosowe perypetie bardzo młodych dziewcząt to odnoszę wrażenie, że zbyt silne kompulsywne emocje się z tym wiążą, czasami uzależnienie, zresztą niektóre same się w tych opowieściach do tego przyznają. Bo słowa mają znaczenie :)
OdpowiedzUsuńZ kolei właśnie "włosomiłość" to ta świadomość i wiedza w temacie, dbałość, zdrowe zaangażowanie, podziw dla relatywnie pojętego piękna własnego i cudzego oraz umiar w pielęgnacji uszyty na własną miarę - z mojej perspektywy patrząc, taka jest moja filozofia dbania o piękne włosy. Także włosomiłośniczka podglądająca, podczytująca i komentująca na blogach włosomaniaczych ;) słowa mają znaczenie, a ludzie wywierają na siebie wpływ.
A tak z ciekawości któż to jest twórcą tego terminu włosomaniactwo?
Adi
Jestem fryzjerką z zawodu i włosomaniaczką, można? Można :) Bardzo przydatny wpis
OdpowiedzUsuńWłosomaniactwo = świadoma pielęgnacja. Czyli dbamy o włosy, używamy tego co jest dla nich dobre, zwracamy uwagę na to co im robimy. To co napisze jedna z włosowych blogerek może się u nas nie sprawdzić, a nawet da odwrotny efekt. Ważne żebyśmy MY się czuły dobrze z naszymi włosami i żeby dla nas były piękne i zdrowe niezależnie od tego czy są ścięte na jeża, długie do kostek, czerwone, niebieskie czy w naturalnym kolorze.
OdpowiedzUsuńMoja mama często mawia, że włosy to 50% urody kobiety. Łatwo nimi całość poprawić ale też i zepsuć.
Bardzo fajny i trafny artykuł. Ja jednak chciałam się odnieść do akapitu dotyczącego fryzjerów. Jak już ktoś słusznie wspominał pewnie istnieją setki profesjonalnych i rzetelnych ludzi w tym zawodzie jednak ja nigdy nie miałam okazji takowych poznać. Dodam, że korzystałam z usług zarówno małych, osiedlowych salonów jak i tych reklamowanych, większych. Jednak prawie nigdy nie byłam do końca zadowolona. Fakt mam dość rzadkie,cienkie i od wielu lat rozjaśniane włosy, które może nie prezentują się świetnie ale jak idę do fryzjera i patrzę jak one rozczesują moje włosy gęstym grzebieniem, szarpiąc je i wyrywając to ...!!!!!!! Mam ochotę połamać im ręce. Ja w domu staram się to robić delikatnie żeby jak najmniej ucierpiały. To samo z suszeniem włosów przy samej skórze!!! Brrr!!!! Ostatnio zwróciłam fryzjerce uwagę bo tak mi poparzyła skórę głowy. Normalnie boję się fryzjerów ale mam nadzieję że kiedyś znajdę tego idealnego.
OdpowiedzUsuńUżywam lokówki, suszę włosy ciepłym nawiewem, nie stronię od lakieru do włosów, a cięcie powyżej 5 cm nie wywołuje u mnie apopleksji. Mimo to uważam się za włosomaniaczkę, bo dbam o swoje kłaczki najlepiej jak potrafię, na bieżąco śledzę nowe metody i wiem jak je wykorzystać w praktyce.
OdpowiedzUsuńTak jak 'anonimowa/y' Adi w komentarzach powyżej, sądzę, że te ortodoksyjne schematy powstają z samej etymologii słowa 'włosoMANIACZKA'. I myślę, że faktycznie wiele dziewczyn ma na punkcie włosów dziwną obsesję... No, ale chyba trzeba przejść ten szaleńczy okres, by uzyskać zdrową równowagę:)
NATALIO, NAPISAŁABYŚ CZY ODŻYWKI NADAJĄ SIĘ DO WYSOKOPOROWATYCH?
OdpowiedzUsuń1.http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=55173
2. Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Dimethicone, Stearamidopropyl Dimethylamine, Jasminum Officinale (Jasmine) Flower Extract, Argania Spinosa Kernel Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Cocos Nucifera Oil, Behentrimonium Chloride, Paraffinum Liquidum, Amodimethicone, Cetrimonium Chloride, Glycerin, Parfum, Sodium Chlorid,e Dipropylene Glycol, Disodium EDTA, PEG-7, Propylheptyl Ether, PEG-150, Distearate Lactic Acid, DMDM Hydantoin, Phenoxyethanol, Butylphenyl Methylpropional, Linalool.
3. DLaczego żółty Gliss kur tak puszy włosy, też mam wysokoporowate jak ty, a ty go uwielbiasz ;)
Też mam wysokoporowate, i zółty Gliss kur robi mi sianko :( Ale ta pierwsza odżywka to dla mnie strzał w 10 :) / Amanda
UsuńCałkowicie się zgadzam, dziękuję za post! Prawie rok temu zaczęłam być włosomaniaczką, klasycznie zaczęłam od Babydream, Alterry, AIK, maski Sleeka... Włosy nie wyglądały jednak dobrze, co widzę jeszcze wyraźniej po tym czasie (dobrze, że robiłam dokumentację!), mimo używania silikonowych serów rozdwajały się... W dodatku bardzo trudno się je rozczesywało. Prawdopodobnie mam wysokoporowate włosy, ale o dziwo łatwo je obciążyć, co również nie szło w parze z używaniem teoretycznie pasujących, obciążających masek. Parę miesięcy temu odkryłam Syoss ;) Repair and Fullness, z SLS, bez silikonów. To był strzał w dziesiątkę! Zrozumiałam też, że olejowanie nie jest dla mnie, mimo wszelkich zachwytów (mimo używania mocnych szamponów, włosy są po prostu brzydko obciążone, jakby tłuste), jedynym względnie pasującym (ale jeszcze go testuję) jest kokosowy. A silikony i suszarka pięknie wygładzają moje włosy, kiedy potrzebuję. Nie wstydzę się, że ich używam - ortodoksyjne włosomaniactwo to w moim wypadku totalny niewypał, niemniej z przyjemnością czytam blogi włosomaniacze, ale już z większym dystansem
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis :) Oczywiście że z przymrużeniem oka.. to są aż włosy.. i tylko włosy :)
OdpowiedzUsuńświetnie to napisałaś :)
OdpowiedzUsuńSama nie jestem włosomaniaczką ale dziwią mnie niektóre poglądy dziewczyn na ten temat .
Jej jaki pozytywny post :) nie wiem tak jakoś uśmiech zawitał na mojej twarzy, że zostało wszystko to tak wytłumaczone i ludzie "zaczają", że nie należy hejtować innych za ich wybory czy czuć się lepszym bo każdy z nas jest inny i każdy ma inne potrzeby a łączy nas jedno, chęć posiadania ponad przeciętnych włosów jak powiedziała trafnie Natalia ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za posta! : )
Nie przeszkadza mi jakoś to określenie, przyjęło się i raczej ciężko będzie je wyplenić.
OdpowiedzUsuńA czy ja łapie się na określenie włosomaniaczka? Używam nietypowych sposobów pielęgnacji i jednocześnie moje włosy kochają bomby silikonowe. Nie używam żadnych stylizatorów, za to w razie potrzeby nie waham się sięgnąć po suszarkę. Zapuszczam naturalne - odrost jest blond, farbowańce czarne. Nie z wyboru, z przymusu, bo dostałam uczulenia na farbę i nie chcę ryzykować kolejnego. Czy to czyni mnie włosomaniaczką?
Zgadzam sie z toba, chociaz ja wole sprawdzic w internecie jaka opinie ma jakas odzywka czy szampon to dogeryjne moga byc jak najbardziej w porzadku - sama mam w lazience duzo latwo dostepnych kosmetykow. Co do producentow, to potrafia oni zerowac na mniej doswiadczonych dziewczynach, oglaszajac sie na etykietkach jak to ich kosmetyki nie maja jakichs bardzo niedobrych substancji, a sie okazuje ze albo te substancje sa ok, albo zamiast nich sa inne rownie niedobre w skladzie ;) do wszystkiego trzeba podchodzic z glowa i bedzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńCzęsto czytam na blogach "włosy są dla nas, a nie my dla włosów, można czasem pofarbować, użyć suszarki czy prostownicy" i zgadzam się z tym w stu procentach, chociaż... sama się do tego nie stosuję :D
OdpowiedzUsuńPo suszarce moje włosy przypominają siano, jak wyschną same, nawet podczas snu, wyglądają lepiej i ja mam mniej roboty ;) W wyprostowanych wyglądam paskudnie, więc nie prostuję ;P A lokówki nie używam, bo same mi się kręcą ;) Jeśli chodzi o farbowanie - podoba mi się mój własny kolor ;) Mogę się więc uważać za szczęśliwą włosomaniaczkę :D
To zazdroszczę, moje po wyschnieciu naturalnie skalp się buntuje... strasznie swędzi muszę wysuszyć chociaż skalp, poza tym z opcją cool shot i jonizacją fajnie się błyszczą.
Usuńtwoje wlosy wyugladalyy o wiele lepiej jakys czesciej uzywala silikonow...
OdpowiedzUsuńwłosy są dodatkiem do naszego ciała,więc nie powinny być traktowane bardzo przesadnie choć pielęgnacja moim zdaniem to jedna z najważniejszych sposobów,aby włosy stały się pięknym dodatkiem do naszej osoby :)
OdpowiedzUsuńniestety włosomaniaczki mylą dbanie o włosy z zapuszczaniem włosów...., że niby każda włosomaniaczka musi mie długie włosy??? inaczej kobieta jest brzydka? nie wiecie co tracicie zapuszczając włosy! Naprawdę niewielu osobom pasują długie włosy.... masakra....
OdpowiedzUsuńbez hejtu oczywiście ;)
Zgadzam się z tym, że włosomaniactwo to nie tylko zapuszczanie włosów, dziewczyny (również blogerki) często to mylą. Za to z końcem wypowiedzi się nie zgadzam - według mnie niewielu osobom pasują krótkie włosy, ale to tylko moje zdanie. :)
UsuńOj, zgadzam się. Też mnie boli utoższamianie włosomaniactwa z długimi dywanami włosów. Akurat uważam, że dobrze dobrana, krótka fryzura potrafi zrobić cuda. Długie włosy jednak trochę ograniczają pole manewru, są trudniejsze w stylizacji, chociaż, oczywiście, też są piękne i można sobie dobrać twarzową fryzurę z długich włosów.
UsuńWracając do tematu, ja jestem wręcz większą włosomaniaczką, gdy mam włosy krótkie. Na takich włosach widzę genialne efekty mojej pielęgnacji, przy długich włosach nigdy nie udaje mi się dojść do takiego ideału.
Moim zdaniem włosomaniactwo polega na ciągłym poszukiwaniu idealnych kosmetyków pielęgnacyjnych (do włosów), które perfekcyjnie sprawdzą się na konkretnej osobie. Przecież nie jest powiedziane, że wszystkie włosy lubią SLS lub ich brak. Tak jak powiedziała polne_maki nie trzeba mieć długich włosów, by być włosomaniaczką ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że każdy rozumie inaczej to pojęcie ;)
Przeczytałam tytuł i zaczęłam się zastanawiać, czy ja jestem włosomaniaczką... Teraz to sama już nie wiem. Ostatnimi czasy używam takich szamponów i odżywek po jakie rok temu nie odważyłabym się sięgnąć, i mimo, że nie powalają na kolana, nie zmieniam ich już od kilku tygodni. ( Staram się je wykończyć i spróbować czegoś innego.) Nie zmienia to jednak faktu, że uwielbiam dbać o włosy, a każdy kolejny komentarz, miły oczywiście, na ich temat to sama przyjemność!
OdpowiedzUsuńOkreślenie "włosomaniaczka" nigdy mi się nie podobało, już samo w sobie ma wydźwięk dość ortodoksyjny ;)
OdpowiedzUsuńHmmm też siedzę teraz i zastanawiam się czy należę do włosomaniaczek ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie, ROZDANIE: http://mycrazycosmeticsworld.blogspot.com/
Bardzo zdrowe podejście :) Pamiętam początki, kiedy co druga dziewczyna określała się włosomaniaczkę, bo mieszała maski i używała szamponów bez silikonów... Właśnie nie ksometyki, a wiedza jest ważna :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Obserwując reakcję otoczenia, stwierdzam, że ludzie uważają, żejeżeli ktoś dba szczególnie o włosy jest jednak nieco frikowaty, bo powierzchownie rzecz ujmując, dbanie o włosy nie zapewnia podstawowych, powszechnie uważanych za użyteczne czynności wykonywanych przez człowieka w życiu codziennym.
OdpowiedzUsuńLudzie mają różne pasje, które rozwijają duchowo (malarstwo, poezja, gra na fortepianie, itp.), manualnie (robótki ręczne, sklejanie modeli, itp.), fizycznie (taniec, aerobik, jogging, inne sporty, itp.). A co konkretnie daje pasja polegająca na dbaniu o włosy poza zadowoleniem posiadaczki owych włosów ?
Oczywiście świadoma włosomaniaczka wie, że należy odżywiać włosy „od wewnątrz” przez co również dba o zdrowie, ale nie każda postronna osoba o tym wie. Dbanie o włosy nie rozwija raczej duchowo ani manualnie ani fizycznie.
Dlatego pojawiła się niechcący, a może właśnie celowo słowo „mania”. Niestety jest to synonim obsesji, może nawet nałogu i nie bardzo mi się to podoba.
Gdyby się nad tym chwilę zastanowić to dziwne jest np. to, że nie ma np. skóromaniaczek czy też dermomaniaczek, a przecież wiele kobiet chorobliwie wręcz dba właśnie o cerę/skórę (w każdym razie ja o czymś takim nie słyszałam :D).
Podobno język polski jest taki bogaty, ale jakim słowem określić kogoś kto lubi i dba swoje włosy, nie obsesyjnie, ale świadomie?
- włosodbaczka,
- wlosoutrzymaczka,
- włosopielęniarka,
- włosoniańka,
:DDDDDDDDDDDDDDD
A może ktoś ma jakiś pomysł?
Tylko z drugiej strony co to za straszne włosy których nie możesz umyć czymkolwiek i będą wyglądały dobrze?
OdpowiedzUsuńJa uważam że prawdziwie ładne włosy to takie, które przechodzą długie próby mycia zwykłym trywialnym szamponem familijnym, a nie takie na które musisz ładować kupę kasy, mieć mydła za 40zł itd.
OdpowiedzUsuńU was to działa na zasadzie "pięknej kobiety, zadbanej skóry- tylko w makijażu"
OdpowiedzUsuńNatalia wrócisz na aska?
OdpowiedzUsuńBardzo dobry post!!! Daawno temu gdzieś przeczytałam, że włosy oprócz tego, że mają być zdrowe, muszą jeszcze dobrze wyglądać. To ocaliło mnie przed ortodoksyjnym włosomaniactwem :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Bogna.
Bardzo ciekawy artykuł. W pełni zgadam się z Twoimi spostrzeżeniami na temat fryzjerów. Mam zaufana fryzjerkę od wielu lat i to ile razy wyperswadowała mi jakieś głupie pomysły czy szczerze doradziła /odradziła kosmetyk bądź zabieg bądź rodzaj ciecia i zawsze kierowała się tym by włosów nie zniszczyć. Potrafiła mnie wysłać do domu bo włosy za słabe na farbę i miałam przyjść za miesiąc dwa je wzmocnić choć ja się upierałam na baleyage. Potrafi zafarbować mi tylko 2 cm odrost żeby nie męczyć włosów na całej długości. Byłam tez u innych fryzjerów którzy mi włosy spalili, używali podrobionych kosmetyków albo którzy nałożyli mi toner tylko z połączony z silnym rozjaśniacze co skończyła się spalona marchewką i ranami na skórze głowy . Są pseudo-fryzjerzy i są fryzjerzy prawdziwi profesjonalni tak jak w każdym zawodzie. Jak się znajdzie dobrego , uczciwego i takiego któremu zależy żebyśmy wyglądały i czuły się dobrze to trzeba się go trzymać i być wierna:)A jeśli chodzi o kosmetyki to moje włosy kochają mix fryzjerskich, drogeryjnych i naturalnych. moje włosy kochają szampony dove do wypadających ( mam bardzo specyficzne problemy ze skóra głowy i jest to jeden z nielicznych szamponów które nie powodują u mnie podrażnienia skalpu), nienawidzą nivei i alterry (swoja droga alterra nie ma sls ale ma mnóstwo alkoholu na moich rozjaśnianych włosach zrobiło to masakrę) szamponów ziołowych ale lubią się z olejami, aloesem a zamiast odzywki zawsze używam masek bo wymagają dociążenia i odzywka na nich nie robi nic. Dzięki włsomaniactwu potrafię zrozumieć składy i dobieram kosmetyki kierując się skaldem a nie marka czy tym czy jest to kosmetyk z drogerii czy od fryzjera. Nauczyłam się tez nie bać silikonów. dziki temu ze zabezpieczam końcówki serum (mythic oil rich -mieszanina oleju arganowego i ryzowego i silikonu) wreszcie moje końcówki są w lepszym stanie. Kosmetyki i pielęgnacja powinny być przyjemne i relaksujące dlatego zwracam uwagę i na składy i na zapachy i łatwość stosowania no i efekty.
OdpowiedzUsuńEch, ja pamiętam jak 2 lata temu zaczęłam się w to bawić... Tzn. nawet rok wcześniej, bo bawiłam się w olejowanie, ale bardzo okazjonalnie (1 na 3-4 miesiące :D). Potem zaczęłam się interesować bardziej, odstawiłam prostownicę - choć już wcześniej wiedziałam, że szkodzi moim włosom, zwłaszcza kiedy ekspedientka w Naturze powiedziała mi, że nie ma takiej odżywki, która by mi naprawiła końce, które były aż białe - miałam wtedy 18 - 19 lat i jeszcze w takie rzeczy wierzyłam :D I mimo tego, że wiedziałam, że prostownica mi szkodzi, zdecydowałam się odstawić ją w wieku 21 lat... Teraz mam 24, a końcówki nadal się "siepią" i są wysokoporowate, co jest winą nie tylko wspomnianej prostownicy, ale strzyżenia przez fryzjerki degażówkami, brzytwą, żeby mieć większą objętość, oczywiście:/ No, może kiedyś się uda z tymi kłakami moimi :D
OdpowiedzUsuńCo do samego włosomaniactwa. W Internecie pełno było tych historii, żeby odstawić silikony, sls-y... A ja jakoś nigdy nie potrafiłam się na to zdobyć. Nie wyobrażałam sobie nie użyć silikonowego serum na przykład (przyzwyczaiłam się do nakładania serum po myciu, bo gdy prostowałam włosy traktowałam to jako formę ich zabezpieczenia - jedyną!). Co do szamponów bez sls - raz na jakiś czas takiego użyję (a nie powinno być na odwrót?), ale irytuje mnie permanentny kołtun, słaba piana, niedomyta głowa. Także robię wszystko po swojemu, choć od ciekawych rad nigdy nie stronię ;)
PS Natalio, przepięknie wyszłaś na tym zdjęciu! Jak z jakiejś profesjonalnej sesji ;)
Pozdrawiam,
Karolina
Zgadzam sie w zupełności z tym co napisałaś w swoim poscie na temat wlosomaniaczek...z tym,ze ja jedynie wciąż nie mam zaufania do fryzjerów. ...wciąż szukam takiego który wie co dla włosów jest najlepsze i nie traktuje ich tylko jak źródło dochodu...
OdpowiedzUsuńWłosomaniactwo to zdecydowanie moment, w którym przechodzi się z włosami na TY :) Wiele osób z tego się śmieje :D mój ukochany nie rozumie po co na co nakładam te olejki itd. i oczywiście nie byłby sobą gdyby w odpowiedzi na moją miłość do włosów nie czochrałby mi głowy :D jeszcze lubi mi końcówki przygryzać zębami .... :D a gdy zwrociłam uwagę na to, że mam przetłuszczającą się szybko skórę głowy to odpowiedź była wręcz przewidywalna :) "TO PO CO NAKŁADASZ TE OLEJKI?" ... jeszcze pamiętam dzień, gdy poszłam do fryzjerki i zapytała co zrobiłam z wlosami, że tak bardzo poprawił się ich stan :D gdy powiedziałam, że nakładam olejki - jej mina wyglądała tak, jakbym co najmniej wkładała włosy do toalety i polewała je domestosem ;)
OdpowiedzUsuńDroga Natalio,podczytuję Cię od wczoraj i jestem pod wrażeniem twojej wytrwałości i pasji do tworzenia bloga.Czytając ten post pomyślałam sobie że może pod nazwą powinnaś sobie wpisać "kocham/lubię swoje włosy,ale jeszcze nie zwariowałam..."Osobom zanadto przejmującym się wszystkim co dotyczy włosòw życzę więcej radości z życia i ròwnowagi wewnętrznej.
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie. Umylam dzis wlosy odzywka 'z apteczki babuni, tzn balsamem' nalozylam na 5min oleo repair od garniera, wczesniej na noc babydream olejek. Potem serum na koncowki i wcierke capitavit. Widze ze ta metoda mi sluzy. Mam wlosy rozjasnione, jasniutki blondzik, suche konce ale dlugosc sie przetluszcza.
OdpowiedzUsuńPo kazdym myciu nakladalam maske np kallos color na ok h, i teraz pytanie. Czy myc tak jak teraz? Dzis? Tzn ze nakladac tylko odzywke bez maski? Mam nadzieję ze cos poradzisz, jestes moim blond guru. :) podobno nakladajac odzywke na dluzej mozna obciazyc. Ale wlosy sa suche. Czekam goraczkowo na odpowiedz :-*
Mądre słowa, zgadzam się ;)
OdpowiedzUsuńFajny post. Mnie zawsze we włosomaniactwie raziło dążenie do jak najdłuższych włosów za wszelką cenę, bez zastanowienia, czy akurat dane włosy się do tego nadają, czy przede wszystkim taka fryzura jest dla danej osoby twarzowa, czy pasuje do wieku i do zawodu. Ja sama po półtorej roku włosomaniactwa ścięłam włosy z takich do pół pleców na takie do szyi i nasłuchałam się tyle komplementów jak nigdy w życiu. Od prawie roku noszę krótkie włosy, nadal o nie dbam, nakładam maseczki i oleje, ale nie mam już parcia na długie włosy, bo wyglądałam w nich źle, co z tego że same włosy były błyszczące i mocne. Podobnie farbuję włosy, bo mam wiele siwych i nie jest to już tylko moja fanaberia, pomimo tego, że nie przekroczyłam jeszcze 30tki. Także nie można dać się zwariować:)
OdpowiedzUsuńUważam dokładnie to samo co Ty :) Włosomaniaczki nie mają obsesji na punkcie pielęgnowania włosów. Najczęściej mają problem z włosami, a fryzjerzy nie umieją go rozwiązać. Wydaje mi się, że z tego powodu powstało wiele blogów o włosach, bo skoro fryzjer nie potrafi pomóc to może uda się samemu coś zaradzić i podzielić się tym z innymi :) Śmieszne i też przerażające jest to że nie jedna zwyczajna wlosomaniaczka wie więcej od niejednego"dobrego" fryzjera.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
tyśka