wtorek, 16 grudnia 2014

Moje włosy nie rosną | Plan przyspieszenia przyrostu i zagęszczenia włosów na kolejny miesiąc | Grudzień 2014




Dokładnie wczoraj minął miesiąc, odkąd po dłuższej przerwie wróciłam do walki o przyspieszenie przyrostu i wzmocnienie skóry głowy. W dzisiejszym poście zapraszam Was na pierwszy raport z mojego wyzwania oraz przedstawienie planu działań na kolejny miesiąc. 


Najpierw przypomnę, co robiłam w ciągu ostatniego miesiąca:

♥ Wcierałam Placentę Mil Mil po każdym myciu w wilgotną skórę głowy. W ciągu miesiąca zużyłam jedno opakowanie, czyli 12 ampułek.
♥ Codziennie rano piłam wodę z miodem i cytryną oraz pod wieczór siemię lniane zblendowane z wodą i bananem (dokładny przepis podałam w tym poście).
♥ Codziennie podczas obiadu łykałam jedną tabletkę suplementu Silica.


Cel wyzwania

Głównym celem wyzwania było przyspieszenie przyrostu włosów i zagęszczenie zakoli.





Prawe zakole jest dużo większe niż lewe i dużo trudniej je zagęścić. Na szczęście oba zakola widoczne są tylko przy dokładnym odgarnięciu włosów i łatwo je ukryć za pomocą baby hair. :)






Chciałabym też zagęścić włosy tuż nad czołem, mam wrażenie, że wokół środkowego przedziałka jest ich dużo mniej niż w pozostałych miejscach.


Wrażenia z kuracji

Placenta Mil Mil sprawdza się póki co bardzo dobrze. Nie obciąża skóry głowy, nie podrażnia, nie wysusza i jest dość łatwa w aplikacji, dlatego zamierzam kontynuować kurację przez minimum kolejny miesiąc. Zaobserwowałam też kilka skutków ubocznych, ale komfort stosowania mi je rekompensuje. Odkąd wcieram Placentę, skóra mojej głowy po trzech dniach jest przetłuszczona i wówczas mocno swędzi, ale wystarczy umyć głowę, aby problem zniknął. Dużo bardziej kłopotliwy jest dla mnie fakt, że wcieranie ampułek powoduje, że włosy strasznie się plączą, szczególnie na granicy naturalny odrost-farbowane końce. Mimo że przed myciem dokładnie rozczesuję włosy, po umyciu i wcieraniu są tak poplątane, że rozczesuję je szczotką z dzika przez ponad 20 minut, podczas gdy po standardowym umyciu rozczesuję je w 3 minuty.

♥ Wodę z miodem i cytryną od jutra zamienię na coś rozgrzewającego, czyli ciepłą wodę z miodem i imbirem - idealny napój na rozpoczęcie zimowego poranka. :)

Do kubka ciepłej przegotowanej wody dodaję łyżeczkę miodu i plasterek imbiru, który przeciskam przez praskę, aby wydobyć z niego sok.

♥ Siemię lniane co prawda nawilża od środka i zawiera NNKT, ale też może wzmagać produkcję śluzu, co niestety zaobserwowałam u siebie. :( Dostałam od Mamy tran, więc siemię zamieniam na tran. :)

♥ Nie zauważyłam skutków ubocznych jeśli chodzi o Silicę, więc pozostanę przy tym suplemencie dopóki nie skończę opakowania. Mam już kolejny na oku, oczywiście z Waszego polecenia. :)


Efekty

Miesiąc to zbyt krótko, aby mówić o spektakularnych efektach, liczę na jakieś dopiero za dwa miesiące. :)





Jedną ampułkę wcieram co 2-3 dni po umyciu włosów i obawiam się, że to zdecydowanie za rzadko na osiągnięcie wymarzonych efektów, a wcieranie wcierek w suche włosy w moim przypadku mija się z celem (włosy są obciążone, sklejone, a sam produkt gorzej się wchłania). Nie chcę też celowo myć włosów częściej, ponieważ rzadkie mycie jest dla mnie wielką wygodą.






Jeśli chodzi o długość pasemka kontrolnego - obecnie wynosi 13 cm, czyli włosy urosły przez ostatni miesiąc tylko o 1 cm. :(


Plan na kolejny miesiąc

♥ Nadal będę wcierać Placentę Mil Mil po każdym umyciu,
♥ Poranek będę zaczynać od wody z imbirem,
♥ Codziennie będę spożywać łyżkę tranu i jedną tabletkę Silici.


Od stycznia planuję też podjąć wyzwanie bezglutenowe (chciałam rozpocząć je już w grudniu, ale cały rok czekam na moje ukochane uszka z grzybami :D) i rozpocząć miesiąc koktajli. Dołączycie? :)






Mimo marnych efektów nie zamierzam rezygnować z tego wyzwania i raporty będą pojawiały się co miesiąc, ponieważ stanowią dla mnie ogromną motywację. Mam też nadzieję, że w końcu uda mi się przyspieszyć porost - trzymajcie kciuki. :)



PS Informacja dla Poznanianek! :) Jeśli chciałybyście wykonać bezpłatne badanie trychologiczne, w dniach 19-21 grudnia będzie taka możliwość w Galerii Malta przy stanowisku marki Seboradin.



« Nowszy post Starszy post »

114 komentarzy

  1. Prawda... najgorsze jest to, że mało osób go unika i z każdej strony kusi :D A tak lubię pszenne produkty... pizza, pierogi, ciastka... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O też brałam silicę, ale nie pomogła ani na włosy, ani na paznokcie, mimo że brałam 2x dziennie. Mam ten sam problem - moje włosy rosną wolno :( i ciężko sprawić, by w końcu ruszyły. Kiedyś działał olej GP z papryczką, obecnie nawet on nie daje rady. Jantar powodował wypadanie (na ich miejscu pojawiały się nowe włosy, ale jednak myślę, że nie było warto), więc wcierałam go w zakola. Dzisiaj mam super efekty, nawet mogę się nimi pochwalić :D
    http://i61.tinypic.com/aoaxco.jpg
    I to by było na tyle, jeśli chodzi o efekty walki o przyspieszenie porostu i zagęszczenie :D
    Zazdroszczę poznaniankom (taka ciekawostka - nazwy mieszkańców miast, wsi, osad, osiedli i dzielnic miejskich piszemy małą literą :)) bezpłatnego badania!
    Pozdrawiam :) Amanda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że Ty jesteś blondynką na zdjęciu? Świetne efekty :-) Jeśli chodzi o Poznaniaków/poznaniaków, znalazłam na wikipedii "słowo "poznaniak"' pisane małą literą oznacza mieszkańca Poznania, a wyraz "Poznaniak" pisany wielką literą – mieszkańca całego regionu – niekoniecznie Poznania", więc w sumie się zgadza ;) Dziękuję za wskazówkę :-)

      Usuń
    2. Nie ma za co :)
      Taaak, ja blondynka, chociaż tamtymi włosami bym nie pogardziła :> :D

      Usuń
    3. Zazdroszczę pięknego naturalnego blondu <3

      Usuń
    4. Jeeeeju na serio? :D Ja za to Tobie zazdroszczę tego rozjaśnianego koloru! Nie za żółte, nie za białe, idealny blond. Był taki czas, kiedy chciałam włosy rozjaśnić 1-2 tony, albo zrobić cokolwiek, żeby przypominały Twoje farbowańce :D Jednak z racji tego, że moje nie były nigdy farbowane, trochę się bałam. No i te upierdliwe odrosty... Później jak czytałam Twoje posty o tym, że nie warto, to trochę mi przeszło :) Wraz z komentarzem wyżej chyba na amen :D Komplement z ,,ust" mojego włosowego ideału to jest coś! Dziękuję :*

      Usuń
  3. Na zakola polecam Salicylol - niedrogi, a efekty są :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja musiałam zrezygnować z picia siemienia, bo jestem zmuszona lykac dużo leków, a śluz jak wiadomo ogranicza wchłanianie. :/ Muszę się też zmobilizować i zacząć znowu wcierać Seboradin...

    OdpowiedzUsuń
  5. z tego co pamietam to na opakowaniu mil mil napisane jest wlasnie zeby wcierac jedna amoulke co 3 dni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na moim jest napisane co 2 dni, ale zwykle szybsze/lepsze efekty osiągam, gdy robię coś codziennie, więc przypuszczam, że w tym przypadku też by tak było. :)

      Usuń
  6. czlowiek zostal stworzony do trawienia glutenu. (z punktu fizjologicznego). nie ma sensu z niego rezygnowac.

    OdpowiedzUsuń
  7. Możesz napisać cos więcej o tym badaniu? Zaczełam szukac jakichkolwiek informacji, godzin wydarzenia, ale nic nie mogę znaleźć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Event będzie się odbywał przez całe 3 dni i zapewne zaraz po wejściu do galerii będą jakieś wskazówki, gdzie znajduje się stanowisko. Posiadam takie informacje:

      "Na stoisku będą dwa punkty dermokonsultacyjne, gdzie przez cały czas otwarcia galerii będą przeprowadzane bezpłatne dermokonsultacje profesjonalną kamerą trychologiczną.

      Specjalnie na ten event przyjedzie Pani Trycholog Edyta Pawluś, która na co dzień przyjmuje pacjentów w gabinecie trychologicznym w Krakowie. Specjalizuje się w profesjonalnej pielęgnacji skóry głowy i włosów. Wykonuje komputerową analizę skóry głowy, określa jej rodzaj oraz wdraża odpowiednią kurację w postaci zabiegów pielęgnacyjno-leczniczych oraz pielęgnacji domowej.

      Pani Edyta Pawluś będzie prowadziła bezpłatne konsultacje na naszym stoisku podczas całego trzy dniowego eventu."

      :)

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że zdążę zajść w piątek zaraz po otwarciu. Akurat w piątek wyjeżdżam z Poznania :/

      Usuń
    3. Dziękuję bardzo za odpowiedź. Może się skuszę, bo jestem ciekawa jak się ma mój nie zgłaszający problemów skalp (czy jest tak na prawdę, czy np. tylko ja ich nie potrafie odczytać).

      Usuń
    4. Słowo naprawdę pisze się razem, a nie osobno.

      Usuń
  8. Mi suplementy praktycznie nic nie dawały, ale ostatnio zainwestowałam w polecany FitoCell i wcieram pół tubki przed myciem, po myciu odżywkę RadicalMed - po nieco ponad 2 tygodniach mam odrost jak zazwyczaj po miesiącu i włosy trochę mniej lecą :) Na pewno będę kontynuować wcieranie żeby chociaż ze 2 miesiące to trwało, trzymam kciuki za efekty u ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. osobiście polecam vitapil - mi na badaniu trychologicznym pani trycholog powiedziała że robiąc zestawienie wszystkich suplementów vitapil wygrywa:) i faktycznie- włosy mi szybciej rosną, polecam też lotion seboradin ten czerwony :)
    jednak proszę o radę- w jaki sposób mam stosować kozieradkę tzn chodzi mi o to że choć dokładnie ją przecedzam to każdy atomizer mi się zatyka po pierwszym użyciu:(
    buuuziaki , Kasia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Planuję wypróbować też biotynę, ale to za jakiś czas. Jeśli chodzi o kozieradkę, najlepiej wcierać opuszkami, tj. moczyć je w naparze. No i warto pamiętać o dokładnym oczyszczaniu włosów co jakiś czas, aby jej niezbyt przyjemny dla otoczenia zapach się nie kumulował ;)

      Usuń
    2. więc tymbardziej vitapil biotyna+bambus ma wysoką dawkę biotyny :)

      Usuń
    3. Kasik - do kozieradki polecam strzykawkę, taką bez igły, u mnie się sprawdza idealnie ok.5 ml, bardzo ułatwia aplikację prosto na skórę głowy :-)
      Tylko ten zapach... Utrzymuje się nawet po kilku myciach :-/ Jak sobie z tym radzisz?
      Co do Vitapilu - u mnie też sprawdza się rewelacyjnie, włosy prawie w ogóle nie wypadają :-D

      Usuń
    4. Kasik - do kozieradki polecam strzykawkę, taką bez igły, u mnie się sprawdza idealnie ok.5 ml, bardzo ułatwia aplikację prosto na skórę głowy :-)
      Tylko ten zapach... Utrzymuje się nawet po kilku myciach :-/ Jak sobie z tym radzisz?
      Co do Vitapilu - u mnie też sprawdza się rewelacyjnie, włosy prawie w ogóle nie wypadają :-D

      Usuń
  10. I ja piję z synkiem tran, może spotka mnie przyjemny skutek uboczny w postaci przyspieszonego porostu ;) z wcierek testuję teraz joannę rzepę. Trymam kciuki za Twe wlosięta, niech rosną jak szalone ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak na prawdę jest bardzo mało osób uczulonych na gluten... Jeśli ktoś faktycznie nie jest uczulony/ma celiaklie to nie powinien go zupełnie eliminowac z diety a jedynie może go ograniczyć. Wszystko jest potrzebne.
    Sama nie mogę pić mleka ale przerzuciłam się na takie bez laktozy bo je jestem w stanie spożyć i lepiej się czuję :) Nie demonizujmy glutenu na boga... kolejna moda..

    OdpowiedzUsuń
  12. A tak poza tym gluten jest nawet w kiełbasie :D

    OdpowiedzUsuń
  13. A może Khadi na porost?
    U mnie stosowany przed każdym/co drugim myciem przyniósł dobre efekt :) Dużego przyrostu nie ma ale multum babyhair :) Miałam zakola i w ciagu 2 miesięcy juz sa praktycznie niewidoczne. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. moze wzmagac produkcje sluzu? o jaki sluz chodzi?

    OdpowiedzUsuń
  15. Mi zagęściła włosy metoda inwersji. W zasadzie sam masaż głową w dół dawał efekty, a jak się dołoży coś do tego to magia:) Jak nie masz żadnych problemów zdrowotnych, bo jest trochę przeciwwskazań, to możesz próbować wcierać placentę do góry nogami:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie od następnego razu będę wcierać z głową w dół, ciekawe czy poskutkuje :))

      Usuń
    2. O ile nie myjesz włosów stale głową w dół. Jeśli tak, to metoda nie poskutkuje.

      Usuń
    3. Ja myję tylko głową w dół i poskutkowała:) Na każdego inaczej wszystko działa, trzeba testować, a nie z góry zakładać wyniki :)

      Usuń
  16. Wkradła Ci się literówka w punkcie o siemieniu - powinno być NNKT :) możesz opisać, jak wygląda u Ciebie nadmierne wydzielanie śluzu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wyłapanie! :) Pisząc w skrócie, mówię przez nos i mam katar, który nie jest typowym katarem. ;) O zaśluzowaniu dużo pisała Aniamaluje :)

      Usuń
  17. W jakich godzinach odbywają się badania? Można gdzieś poczytać o szczegółach?
    Życzę motywacji i czekam kolejne relacje! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mi właśnie przyspieszyly, bardzo możliwe, że przez imbir, bo cały miesiąc piłam herbatę z imbirem i miodem, także polecam.

    Wybrałabym się do Poznania w ten weekend, bo ciężko mi na tygodniu do nich pojechać. Ciekawa jestem, czy we Wrocławiu jest możliwość zrobienia sobie takiego badania.

    OdpowiedzUsuń
  19. Na zakola polecam kontrowersyjną rozgrzewającą maść końską Herbamedics :) Nowe włoski rosną wręcz z dnia na dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Mojej siostrze na wypadające włosy pomógł tran. Trzeba tylko uważać przy kupowaniu i zwracać uwagę na zawartość kwasów tłuszczowych w kapsułce, bo można bardzo przepłacić... Kiedy, ponad rok temu szukałam najlepszego tranu, czyli właśnie o największej zawartości kwasów tłuszczowych i w najlepszej cenie to zdecydowanie wygrał ten z Olimpu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, często wybierając suplementy patrzę na skład, szczególnie gdy kupuję solo cynk :)

      Usuń
  21. U mnie też ciężko przyspieszyć przyrost... Prawie nic na moje cebulki nie dziala. Normalnie w miesiącach zimowych rosną 1 cm/mies, a letnich- ok 2 cm/mies.. próbowalam różnych rzeczy na porost i jedyne co mi bardzo przyspieszyło to domowe maski drożdżowe z jogurtem naturalnym, 1-2 razy w tygodniu na pół godziny pod czepek, w miesiąc urosły wtedy dokładnie 3 cm! i nie było to lato, coś koło lutego/marca.. jednak nigdy wiecej nie wróciłam do nich bo podczas zmywania takiej maski wypadało mi milion włosów :( Magda.

    OdpowiedzUsuń
  22. A z czego będą te koktajle? Owoców sezonowych teraz brak...
    (szukam inspiracji ;P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym, aby przez 30 dni był codziennie inny, żeby urozmaicić dietę. Mam skłonności do jedzenia ciągle tych samych pokarmów niestety :(

      Usuń
  23. Jak dobrze rozumiem do tej pory piłaś rano zimną wodę z cytryną. W ten sposób wyziębia się jelita, a przecież chwilę później mają pracować trawiąc śniadanie, korzystniej jest pić ją ciepłą i z cytryną. Natomiast ten miód, faktycznie bardzo dobrze zrobi z rana, uodparnia w takiej miksturze z cytryną i zadziała tez na jelita. Ale o ile dobrze pamiętam miałaś jakieś kłopoty z zatokami, więc jeśli nie chcesz sobie ich zaśluzować to miodu dziennie tylko 1łyżeczkę. Ja zawsze nabieram kopiatą głębszą łyżeczkę, bo miód lubię, ale ponad to już nie przekraczam, stopuję się, inaczej wyszło by kilka łyżek. Większa jego ilość,a także podgrzewanie miodu powyżej 42st. C. jest niewskazane, właśnie przez to śluzotwórcze działanie. Adi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie piję zimnej wody, zawsze ciepłą. Cytrusy też wychładzają, dlatego przechodzę na imbir :)

      Usuń
  24. W jaki sposób wyszło, że jesteś uczulona? robiłaś badania czy to wynikało z obserwacji organizmu?

    OdpowiedzUsuń
  25. Co do siemienia lnianego to faktycznie działa osłonowo, a więc tego śluzu musi org. trochę wytworzyć, jednak nie jest to ten patologiczny śluz, o jaki się posądza len. Śluz normalny. U mnie też jest, co rano po przebudzeniu się go pozbywam, zupełnie przezroczysty, o ile mikroby nie wejdą do gry. Chyba że ktoś ma większą wrażliwość lub alergię na len, to może być śluzu dużo. I tak z lnem trzeba uważać, nie przesadzać z ilością, może org. po prostu już się nim przesycił. A to i tak raczej nie był len pełnotlusty złocisty budwigowy, prawda? Tylko jakiś odtłuszczony złocisty lub brązowy, a przez to mniej wartościowy. Adi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze c.d. bo sobie przypomniałam, a nuż ktoś dozna olśnienia ;) I bardzo możliwe jest, że to połączenie z bananem okazało się kłopotliwe, niestety banany są wysokocukrowe skrobiowe i śluzotwórcze, szczególnie gdy łączymy z dodatkowym tłuszczem albo innymi węglowodanami, czy cukrami (inne owoce). Dla mnie banany są śluzotwórcze, ale one powinny tworzyć śluz w jelicie grubym i działać nawilżająco właśnie tam, bywało ze po takich deserach bananowych na czole wyskakiwały twarde krosty. w sumie banany są prebiotycznie dlatego je jem dla dobrej mikroflory, tylko nie codziennie, nie duże ilości i najkorzystniej sam banan, on nie trawi się dobrze z innymi produktami, jak np. inne pół-kwaśne owoce. Adi

      Usuń
    2. Dziękuję Adi za Twoje wskazówki, bardzo przydatne :)

      Usuń
  26. a mi na szybszy porost włosów nic nie pomogło, nawet drożdże. rosną tylko 1 cm na mc i ani milimetra więcej. bejbików też nie ma za wiele (mają po 3 cm więc drożdże, które piję od miesiąca nie miały na nie wpływu), ale na szczęście udało mi się powstrzymać wypadanie. A z innej beczki- po masce kallos keratin mam sztywne włosy- to znaczy, ze moje włosy nie lubią protein czy to ma tak właśnie działać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może też znaczyć, ze są za mało natłuszczone i nawilżone, dlatego proteiny je usztywniają :)

      Usuń
  27. lepsze efekty osiąga się, gdy przyjmuje sie dwie tabletki Silicy zaraz przed zaśnięciem. W moim przypadku odrost rósł w meeega tempie :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Hej :) Jako bezglutenowiec z porządnym stażem ostrzegam, że jeśli podejrzewasz, że masz większy problem z glutenem to najpierw zrób badania, bo po miesiącu to już będzie katorga.

    A poza tym trzymam kciuki! Ja się czuję jak nowy człowiek i wydaje mi się, że każdy odczuje taką zmianę :D

    Coraz częściej same trafiają do mnie informacje, że współczesna pszenica jest niejadalna :/ Serio, już nie szukam, dzisiaj mi przyszło w mailingu z wizażu ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie z powodu uczulenia chcę podjąć w końcu to wyzwanie. Sama daję radę, ale najgorzej jest w towarzystwie - pizza, kanapki itp. :)

      Usuń
    2. Ale po co jakieś "wyzwanie", nie rozsądniej jest iść do lekarza i zrobić proste badanie. Jeśli odstawisz gluten to później takie badanie nie będzie miało sensu. Zrób je, kiedy jeszcze jesz ten gluten. Chcesz wiedzieć, czy jesteś chora, czy po prostu to taka moda? Sama piszesz, że lubisz pokarmy "pszeniczne", więc po co chcesz się ich pozbawiać, jeśli nie jesteś chora na alergię na gluten.

      Usuń
    3. Tak jak napisałam wyżej, MAM UCZULENIE i jest to potwierdzone przez lekarza. Stąd wyzwanie. :)

      Usuń
    4. To współczuję i łączę się w bólu. To już nie jest wyzwanie to jest leczenie. Pozdrawiam gorąco i trzymam kciuki.

      Usuń
    5. jeśli będziesz miała ochotę na bezglutenowe ciasto na pizze to podeślę przepis:D może akurat Ci zasmakuje:D

      Usuń
    6. Anonimowy 13:10 - dziękuję :)
      Ania K. - poproszę!!! :))

      Usuń
  29. Dziewczyny, fakt że org. trawi ten głupi problematyczny gluten nie przemawia na jego korzyść. Gluten czyni spustoszenie, czyli dziurawi jelita przez co źle wchłaniamy substancje odżywcze, że jesteśmy zmęczeni, ociężali, senni w ciągu dnia, z celulitem, wydalamy co 3-4 dni, włosy wypadają notorycznie itd itd objawy się mnożą. I tego złego wchłaniania nie stwierdzicie po objawach ze strony ukł. trawiennego, a czasami objawy nietolerancji glutenu sa utajone. Zatem dziewczyny skąd wiecie, że nie wyrządza wam szkody?
    Masę badań naukowych już przeciw niemu powstało. W czyim niby interesie, bo chyba nie producentów żywności bezglutenowej (ohydnej w smaku nawiasem mówiąc) przecież na bezgluteniu ludzie sobie świetnie radzą :)))) kupując naturalnie bezglutenowe (czyżby naukowcy tego nie przewidzieli? ;)) i robią z tego wszystko, pieką, gotują, wszystko się klei i jest smaczne. To przyzwyczajenia smakowe zakorzenione od dzieciństwa każą ludziom jeść te pszenne wyroby, jednak przyzwyczajenia można zmienić, tylk determinacji trzeba. Ludzie jedzący bezglutenowe nie są jakoś wyjątkowi, nie odczuwają braku tej toksyny jaką jest gluten. Jest alergenem, a alergeny są toksyną.
    Ja nie wiem czy jestem uczulona, ale jestem na bezgluteniu, bo gluten niestety zaśluzowuje podobnie jak nabiał (mięso też, ale jem) do tego czasu miałam żółto-zieloną flegmę, teraz jeśli już coś więcej mi spłynie to jest przezroczysta, rzadko się przeziębiam, jak juz to trwa krótko i lekko I dzięki temu lepiej trawię, balast zrzucam codziennie, a włosy... :) chyba nie muszę zachwalać przesadnie, od tamtej pory po okresie próbnym 60 dni, włosy wreszcie trzymają się głowy. Nawet po farbowaniu! Kurde, no... czegoś takiego nigdy nie doświadczyłam, zawsze po farbowani bite 4 dni wszędzie zostawiałam wlosie, teraz nic, luzik :))
    Za dużo korzyści mam z bezglutenia, bym miała wracać do dawnego "żarcia".

    A mówicie sobie co chcecie, że moda, że zabierają dietę celiakom i inne wyssane z palca opinie. A niecby i bezglutenowa dieta stała się modą, poprę, gdyby dzięki temu ludzie ozdrowieli. Zaczyna się od wyrzucenia glutenu, ale wiadomo że nie zawsze wystarcza, to 1. krok do większych zmian dla zdrowia.
    Adi

    OdpowiedzUsuń
  30. Dlaczego po 19 grudnia :( Akurat nie wybieram się wtedy do Poznania ;( A tak to jestem codziennie! ughhh..

    Ja kiedyś miałam duże zakola a teraz to ich w sumie już aż tak nie widać ;) Może dlatego że już po prostu nie zwracam na nie uwagi :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Chętnie przyłączę się do wyzwania bezglutenowego i koktajlowego :)

    OdpowiedzUsuń
  32. oj. ja juz zapuszczam od dluzszego czasu i choc jestem weganka i bardzo ograniczam gluten to nie sadze ze ma to duzy wplyw na porost wlosow. najlepsze efekty widze po kaminomoto. zuzywam juz trzecia butelke i wlosy faktycznie rosna 2-3 cm na miesiac (pierwszy miesiac wiecej kolejne nieco mniej ale wciaz wiecej niz standardowy centymetr). niestety gorzej z baby hair. Tutaj najlepiej sprawdza mi sie tonik wzmacniajacy babuszki agafii. Dzieki niemu pozbylam sie zakol. Po 2 tygodniach wysyp nowych wlosow. jest malowydajny ale tani i napewbo tanszy niz placenta (mam nadzieje ze wiesz z czego sie robi placente -__-'). i dziala. Z perspektywy rocznego zapuszczania i roznych kuracji siemieniem drozdzami itd. ograniczylam spokojnie zapuszczanie do tych dwoch kosmetykow razem lub na zmiane :). pozdrawiam i trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie patrzę na gluten pod kątem wpływu na włosy tylko na organizm w ogóle, szczególnie na samopoczucie i skórę :)

      Usuń
  33. Próbowałam tylko suplementu SIlica i.. Wzrost nieco szybszy, babyhair mało, ale podziałało mi na paznokcie. Najlepiej sprawdza się umnie Jantar (nawet po zmianie składu) oraz masaże głowy przy okazji olejowania skóry czy rozczesywania włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Hej. Tez walrcze z wolnym porostem wlosow i ich wypadaniem :(. Zastanawiam się na ile możliwe jest ze moje włosy zaczynaja roznac po Jantarze a po innych wcierkach i suplementach nie. Zawsze od paru lat stosuje jantar na przelomie grudnia i stycznia i mam wysyp malych włosków. Moze to kwestia pory roku? W pazdzierniku wcieralam placente i włosy bardzo mi wypadaly. Przez ostatnie 6 tygodni wcieram jantar i mam wspomniany wysyp klujacych malych wloskiw. Jesli to kwestia pory roku to czy jest sens inwestowac w te wcierki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym została przy Jantarze, skoro daje takie świetne efekty :)

      Usuń
    2. A może ten wysyp małych włosków spowodowany jest właśnie tamtym wypadaniem? ja zawsze mam mnóstwo maluchów właśnie po okresie wypadania, a nie stosuję niczego (żadnych wcierek, suplementów, itp)

      Usuń
  35. Jedz mielone siemie z jogurtem, bo powinno sie je jesc na zimno. Jak zabraknie omega 3, to skutki będą zauwazalne.

    OdpowiedzUsuń
  36. u mnie też prawe zakole jest dużo większe niż lewe:D a wyzwanie bezglutenowe bardzo do mnie przemawia, na razie ograniczam, ale w styczniu po wypłacie;) chce zrobić badania pod tym kątem i innych alergii pokarmowych
    n.

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie wiem czy już pisałaś o tej metodzie, ale ja ją przetestowałam i mogę polecić. Piłam sok z pokrzywy codziennie przez 6 tygodni (żeby zużyć 2 butelki) i naprawdę widzę efekty. Mój fryzjer nie mógł się nadziwić skąd mam tyle baby hair, włosy zaczęły mi błyszczeć, przyrost na długość był spory, a paznokcie twarde jak ściana (a zawsze miałam kruche). Kurację zakończyłam 3 miesiące temu a efekt nadal trwa. Jedynym minusem jest cena 30 zł za butelkę, ale wolę coś pić niż wcierać wcierki (które też kosztują), bo jestem na to zbyt leniwa. Poza piciem soku nie robiłam kompletnie nic, zero olejów na skalp, zero tabletek, tylko zdrowa dieta.Więc chyba to faktycznie zasługa soku pokrzywowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Lewiatanie w Krakowie. Smak jest paskudny, w życiu nie piłam niczego tak podłego, ale naprawdę działa.

      Usuń
  38. a co myślisz o wcieraniu skrzypopokrzywy w skórę głowy? na moje babyhair i wypadanie włosów herbatka działała świetnie, za to cera wołała o pomstę do nieba. zaczęłam się więc zastanawiać, czy może nie powcierać trochę tego specyfiku bezpośrednio na włosy, czy ma jakąś szansę zadziałać? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro kozieradkę można to skrzypokrzywę też :) Ale jeśli masz blond włosy, uważaj aby ich nie zabarwiła. :)

      Usuń
  39. No to ja nie wiem, od dobrych kilku miesięcy (przynajmniej pół roku) przyjmuję tran, piję codziennie na czczo ciepłą wodę z miodem, cytryną i imbirem (to to nawet od roku) i jakiejś poprawy stanu włosów nie zauważyłam. Dodam, że nie suszę włosów suszarką, prostuję od parady i tylko wybrane niesforne pasma, jeśli już koniecznie muszę. ale nie dojeżdżam nigdy prostownicą do samych końcówek. Olejuje włosy Khadi, olejem arganowym i kokosowym.... i włosy są ciągle takie same. :( fakt, są farbowane, ale farbuję włosy co 3miesiące, a nawet rzadziej. Aktualnie mam misję - przestać farbować całkowicie.

    OdpowiedzUsuń
  40. Razem z narzeczonym od około roku ograniczyliśmy gluten praktycznie do minimum i przyznam szczerze że wcale za nim nie tęsknie;) w tym czasie metodą prób i błędów udało nam się opracować przepisy na ciasta i ciasteczka, bułki a nawet pizze bez użycia glutenowych mąk i nie ma mowy, że się nie da!;) znajomi ciągle się śmieją , żebyśmy otworzyli bezglutenową restauracje albo przynajmniej ciastkarnie;))
    Odnośnie anonima z 22:27 to zgodzę się jeśli chodzi o sprawę z przeziębieniami, celulitem i włosami. Kiedyś wypadały mi niemiłosiernie, wszędzie tylko włosy i włosy, od około pół roku, odkąd wogóle wmiare możliwości nie spożywamy glutenu wypadanie ustało prawie zupełnie, wypadami około 20-30 wlosów dziennie, do tego zaczęły wkońcu rosnąć i to jak szalone (kiedyś rosły około1cm na miesiąc teraz około2-2,5 cm (zawdzięczam to pewnie nie tylko odstawieniu glutenu, ale myślę,że i to tutaj dużo pomogło:):)
    Tak więc Natalio, myślę, że warto spróbować może akurat i u Ciebie się to tak sprawdzi jak u mnie i koleżanki wyżej, a nawet jeśli nie do końca to napewno nie zaszkodzi:)
    pozdrawiam serdecznie i powodzenia w zapuszczaniu:)

    OdpowiedzUsuń
  41. A ja myślę, że dla osób, które nie mają alergii, taka dieta to głupota. W ogóle nagła nagonka na gluten to pic na wodę, nic więcej. Od tysięcy lat ludzie jedzą pszenicę i jakoś do tej pory nikt nie wpadł na pomysł, żeby eliminować zboża z jadłospisu.
    Nie jadłam glutenu przez miesiąc, czułam się jak zwykle a nawet gorzej - ociężała, spuchnięta, flegma właśnie żółto-zielona, cięgle byłam chora. Wróciłam do normalnej diety (umiar we wszystkim) i... kurde, jestem zdrowa! Więc wsadź sobie te głupoty między bajki.
    PS Śmiesznie będzie, jak za pół roku moda minie i pojawią się naukowcy, którzy stwierdzą, że brak glutenu powoduje poważne schorzenia ;).

    OdpowiedzUsuń
  42. Ech, zazdroszczę Poznaniankom, marzy mi się takie badanie :)
    Też stosowałam Silicę. Wydaje mi się, że mi pomogła, ale dopiero po 3 miesiącach stosowania, więc nie poddawaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  43. trzymam kciuki, mam nadzieję że efekty będą coraz lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  44. na koktajle jestem chętna, ale wyzwanie bezglutenowe zamienię na bezcukrowe :). moje naturalki będą świętować za niecałe 2 tygodnie 2 lata, już mam 36cm :).

    OdpowiedzUsuń
  45. Są naukowcy i pseudonaukowcy (jak z homeopatią, też są podobno "naukowe" badania, że to działa, tylko wszyscy o nich mówią, a nikt ich nie widział). Gdyby gluten był tak szkodliwy dla gatunku ludzkiego, jak to ostatnio można usłyszeć, to nasza cywilizacja pewnie nie rozwinęłaby się wcale (biorąc pod uwagę, że zboża, przede wszystkim te "glutenowe", towarzyszą nam praktycznie od zawsze). Kto miałaby siłę na jakiekolwiek działanie, skoro wszyscy byliby zmęczeni, osłabieni, mieli podziurawione jelita, ciągłe infekcje i całe to zło. Alergia to choroba, nie stan umysłu, odczucie, czy moda. Wystarczy się przebadać (tu akurat dość proste badanie wystarczy). Gluten to silny alergen, jak np. orzechy, być może niedługo zrobi się moda na "zabójcze orzechy".

    OdpowiedzUsuń
  46. "Od tysięcy lat ludzie jedzą pszenicę i jakoś do tej pory nikt nie wpadł na pomysł, żeby eliminować zboża z jadłospisu."
    Właśnie o to chodzi - kiedyś mąka z pszenicy to była prawdziwa mąka, pszenica nie była modyfikowana itp. Wszystko się zmienia, człowiek, też musi swoją dietę zmienić, inaczej słabnie...
    Ja ograniczając gluten czuję się po prostu lepiej. To najważniejszy argument dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  47. Nie rozumiem podważania szkodliwości glutenu przez osoby, które nie są na niego uczulone. Cieszcie się, że jesteście zdrowe, ale na Boga nie wypowiadajcie się na tematy, które nigdy was nie dotyczyły. Każdy człowiek jest inny i ma inne predyspozycje, a wasze wypowiedzi nie świadczą o was najlepiej... trochę tolerancji, zrozumienia i poszerzenia horyzontów życzę.

    OdpowiedzUsuń
  48. 'Ja ograniczając gluten czuję się po prostu lepiej. To najważniejszy argument dla mnie.'
    podpisuje się rękami i nogami:D nie spożywając glutenu czuje się lepiej i nikomu nie każę z niego zrezygnować to jest indywidualny wybór każdego z nas. Nieodpowiednie są wg mnie wypowiedzi, że 'A ja myślę, że dla osób, które nie mają alergii, taka dieta to głupota.' Nie muszę mieć alergii, żeby świadomie zrezygnować z glutenu, tak jest dla mnie lepiej, czuje się lepiej, zrzuciłam nadoprogramowe kilogramy jestem zadowolona z efektów więc nie jest to dla mnie głupotą;) tak jak napisała Anonimowaz 12:58 : ' trochę tolerancji, zrozumienia i poszerzenia horyzontów życzę.'
    myślę, że dyskusje są tu zbędne, co cżowiek to opinia, jeśli Natalia chce podjąć taką dietę to wcale nie jest głupie, wręcz przeciwnie, jeśli komfort jej życia ma się przez to poprawić to czemu ma nie spróbować:)

    OdpowiedzUsuń
  49. tez niestety mam problem z zakolami. wieksze jest lewe bo po lewej stronie nosze przedzialek. teraz juz zakola sa calkiem ladnie zarosniete. mi najbardziej pomoglo picie drozdzy (kuracja trwala 1,5 miesiaca). to byl istny wysyp malych wloskow. sprawdzila sie tez wcierka agafii :) taka w bialej butelce z dozownikiem. mam tez duze opakowanie skrzypu celem picia herbatek skrzypowych ale jakos nie moge sie za to zabrac.

    OdpowiedzUsuń
  50. Ale Natalia jest chora (jak sama napisała). Rozumiem, że ktoś musi odstawić jakiś składnik diety i stosować dietę elimiinacyjną (a taką jest ta bezglutenowa), bo jest chory. Ale propagowanie diet eliminacyjnych tylko dla własnego "widzi mi się", albo, żeby schudnąć, jest już głupotą. Człowiek powinien stosować dietę zrównoważoną i utrzymywać prawidłową masę ciała dzięki właściwej podaży składników energetycznych, zgodnej z zapotrzebowaniem organizmu. W kwestiach fizjologii, medycyny, biologii nie możemy mówić "co człowiek to opinia". Tu rządzą fakty, badania medyczne i teorie naukowe. Nie tak dawno słychać było o takim jednym, co to wykorzystywał "szerokie horyzonty, tolerancję i zrozumienie' m. in rodziców pewnej Madzi. Ileż to ludzi "wyleczył", a dziecko zagłodził na śmierć. Chodzi mi tylko o to, że bardzo niebezpieczne jest to, że coraz więcej ludzi wierzy w różne pseudonaukowe teorie, metody 'leczenia", diety i inne homeopatie o których naczytają się w internecie, Wiem, wiem to tylko blog o włosach....ale czasem nóż mi się w kieszeni otwiera. I proszę o trochę "tolerancji" dla pieniacza.

    OdpowiedzUsuń
  51. Co druga osoba pisze tu o pszenicy a gluten jest we wszystkich zbożach. Głupia moda i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  52. Podejmowanie wyzwania bezglutenowego na miesiąc raczej nie sugeruje choroby czy uczulenia, bo wtedy wprowadza sie diete od razu od postawienia diagnozy, a nie po miesiącu od niej i nie jest wyzwaniem, a koniecznoscia, i nie na miesiac, a na blizej nieokreslony, dlugi, nieraz do konca zycia, czas. Wiec chyba autorka bloga jednak troszke uległa bezglutenowej modzie. Pomijając to, czy warto demonizowac gluten czy nie to pragnę zauważyć jedno (głównie chodzi mi o osoby rzeczywiscie chore) dzięki temu trendowi na zywnosci bezglutenową produktów takich w sklepach jest coraz więcej! Ile trzeba było sie kiedys ochodzić za pewnymi rzeczami a teraz? W kazdym sklepie jest chleb, a w wielu inne łakocie, ceny tez jednak spadają. To zasługa tego, że tej modzie ulega wiele zdrowych osob ale jednak oni powodują wzrost zapotrzebowania na produkty i dzięki nim osoby rzeczywiscie chore mają do nich obecnie duzo lepszy dostęp. Kiedys tlumaczylam ze takie igraniczanie czy eliminowanie glutenu bez konkretnych wskazan jest bez sensu a teraz... hmm :) zachecam ich :) ich problem, ze bez powodu wydadza wiecej kasy, ale dzieki nim biznes bezglutenowy sie rozwija i ja (a raczej moj maz z duhringiem) na tym korzystamy :) bezczelne ale prawdziwe :) takze popatrzcie, osoby chore, na to w ten sposob i zastanowcie sie, czy jednak nie warto popierac tego trendu, nawet, jezeli jest on bezsensowny :D

    OdpowiedzUsuń
  53. Anonimowy17 grudnia 2014 10:39 - tylko przez miesiąc nie jadłaś? I nie wytrzymałaś? Gratuluję samozaparcia... ta flegma to nie od pozbawiania się glutenu. Założę się, że nawet nie słyszyłaś o pożywieniu ogrzewającym, osuszającym, probiotycznym... Ot wyskoczyłaś z tym sprzeciwem zupełnie bezpodstawnie, żeby tylko zaprzeczyć. A to właśnie ludzie nie bezgluteniu skutecznie zaprzeczają waszym przypadkom wszystkożerstwa. Z czego tu być dumnym? To nie tyle wszystkożerstwo, co nawet wrzucanie w siebie byle czego, byle jak, wszystkiego naraz, myśląc że organizm weźmie sobie z tej wybuchowej mieszanki to co mu aktualnie potrzeba. Nie ma tak, owszem coś sobie z tego weźmie, niewiele sądząc po tym jak bardzo zanieczyszczeni są ludzie, widać to po ich twarzach, a resztę wyrzuci niestrawione, niewykorzystane.
    1 m-c to zbyt krótki okres czasu na zaobserwowanie realnej zmiany funkcjonowania organizmu. Przez 2 miesiące po odstawieniu może się nic nie zadziać, ja chorowałam 2-3 miechy już na diecie b/g i nie uważam tego za porażkę tej diety. Czy wyobrażasz sobie, że jak się przez lata faszerowało śmieciowym jedzeniem to organizm jest jeszcze zbyt słaby, zanieczyszczony, aby natychmiast się przestawić, zregenerować...?
    Jeśli komuś zależy na zmianie, nie podda się po miesiącu.

    OdpowiedzUsuń
  54. Otóż to, to nie o zakazywanie chodzi, nie o ograniczanie wolności żywienia się czym się chce, nie o propagowanie faszyzmu żywieniowego.
    Strona bezglutenowa na własnych przykładach - i nie, nie trzeba być chorym, aby żywić się bezglutenowo, i nie, bez glutenu organizm nie odczuwa braku składnika odżywczego, gdyż nie jest on do życia niezbędny ;) pokarmu również nie brak, gdyż są zamienniki - podaje konkretne argumenty za dietą b/g, b/l także bo gluten jak i laktoza są alergenami i uszkadzają nam to co mamy jedno z najcenniejszych narządów poza mózgiem i sercem, wątrobą, nerkami - jelita, bo w nich jest osadzony układ odpornościowy, od którego zależy stan zdrowia.

    Argumenty czyli korzyści, jakie można osiągnąć. Nikt niczego nie nakazuje, albo argumenty są przekonujące, zachęcają do sprawdzenia na własnym żywym organizmie, albo nie przekonują z jakichś powodów.
    Ja jestem ciekawskim stworzeniem, zanim podjęłam się tej diety duzo czasu minęło, wahałam się czy warto, czy sobie poradzę z jedzeniem, co będę jeść (tak głupio się zastanawiałam, jakby mało jedzenia w sklepach było, a to tylko głupie przyzwyczajenia smakowe przeszkadzaly) przeszukiwałam różne strony poradnicze, badawcze, różne nurty żywieniowe np. witarianizm, wiele przykładów z życia ludzi na diecie. I dopiero podjęłam ten wybór.
    To jest wybór własny, a nie przymus. Ja nawet dopóki sama się nie przekonałam o roli pokarmu, nie wiedziałam, że jedzenie może tak silnie wpływać na stan zdrowia. I choroby. Że może wręcz ingerować w cofanie się dolegliwości i poważnych chorób.
    Raz jeszcze - nie każdy na bezgluteniu jest poważnie chory. Dla wielu z nas, jest to droga utrzymująca zdrowie lub powstrzymująca przed powstawaniem chorób, choćby u osób w grupie ryzyka jako zapobieganie nowotworom.
    Bardzo dobrze, że podejmuje sie ten temat w mediach, na blogach, że nie ogranicza się ludziom dostępu do takich informacji, niech zdobywają samoświadomość, niech się edukują, rozwijają. w końcu sami są odpowiedzialni za swoje zdrowie. I następnego pokolenia też, przekazując własny materiał genetyczny pierwszej klasy, a nie jakiś wybrakowany, z uszkodzonym DNA, każdy chce mieć najlepsze DNA i przekazać je dalej, ale o taki stan rzeczy trzeba zadbać. (sorki, jakiś elaborat mi wyszedł ;) )
    Adi

    OdpowiedzUsuń
  55. Te dyskusje na blogu Natalii nie odnoszą się wyłącznie do jej zdrowia, wszyscy czytający/piszący korzystają z tych informacji, z tych opinii, ludzie wywierają na siebie wpływ, zdobywają przekonanie o słuszności lub potwierdzają własne uprzedzenia, podważają lub potwierdzają. Każdy na tym korzysta w jakiś sposób.

    Korzyść ze schudnięcia to taka błaha sprawa? Anonimowy17 grudnia 2014 15:04, no zastanów się przez chwilę... ktoś ma 10-30 kg nadwagi, źle się czuje we własnym ciele, tłuszcz się bokami wylewa, zdrowie się sypie, ciągle zmęczony, łapie infekcje bo żre co leci, a ty mu powiesz, że wyeliminowanie toksycznych składników diety to głupota? Niech tyje dalej, niech wpada w depresję, bo inne "diety cud" na niego nie działają.
    Schowaj ten nóż, nie wchodź z nim w dyskusje, bo to niemiłe tak do ludzi się odnosić, straszyć zawartością kieszeni.
    Oj, wpakowałaś do rozmowy o diecie b/g jakiś skrajny przypadek nieodpowiedzialnego samozwańczego uzdrowiciela, w dodatku psychicznie chorego ;/ po co ten straszak? Nijak się ma takie ostrzeżenie do ludzi na diecie, którym ona służy. Na logikę, inaczej sami zrezygnowaliby z niej, gdyby była dla zdrowia niekorzystna.
    Zresztą popatrz na ludzi, którzy są diecie "bez diety"... czyli tej niby normalnej, dramat... szczególnie ludzi w średnim wieku i wyżej, twardo obstających za jedzeniem wszystkiego, a niektórzy jeszcze dodają (nie wiem czy dla żartu, w każdym razie mnie to śmieszy) "wszystko, ale z umiarem" ;] i nie wiadomo gdzie leży granica tego umiaru, oni ją przekraczają codziennie nawet o tym nie wiedząc.

    OdpowiedzUsuń
  56. Chyba dołączę się do tego wyzwania, bo ostatnio strasznie dużo włosów mi wypadło przez facelle :( mogłabyś mi polecić jakiś szampon zamiast niego?

    OdpowiedzUsuń
  57. Nie wiem czy wiecie, ale można powiedzieć, ze wszystko jest alergenem. WSZYSTKO. Pracuję z ludźmi i zwierzętami uczulonymi na marchew, cebulę i inne najbardziej podstawowe produkty spożywcze. I co teraz? Żywić się energią słoneczną, bo coś potencjalnie może wywołać reakcje alergiczną? Coraz bardzeij żałuję wyboru zawodu. Wszyscy są tak wyedukowani internetowo, że dietetycy są zbędni, bo i tak każdy wie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  58. Nie chodzi o uzdrowiciela, tylko o ludzi, którzy mu zaufali. Byli tak nieświadomi tego jak się żywi niemowlę, ze teorie idioty do nich trafiły. Podobnie jest z dietami eliminacyjnymi bez powodu i wielu, wielu innymi teoriami pseudomedycznymi. Jeśli ktoś ma 10 - 30 kg nadwagi to świadczy to o tym, że na pewno jego dieta nie jest prawidłowa. Dieta zrównoważona nie polega na 'żarciu co leci". Podstaw tej diety uczyliśmy się wszyscy na biologii. Większość ludzi nigdy jej nie stosowala, bo to nie tak proste, jak rezygnacja z jednego tylko składnika diety.

    OdpowiedzUsuń
  59. Anonimowy z 19:39: święte słowa.

    OdpowiedzUsuń
  60. Nie na temat-chyba wypatrzyłam cię na zdjęciu na fb profilu "Let me out" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewnie mój sobowtór, bo nie wiem nawet co to jest :) Podasz linka? :)

      Usuń
  61. Mam pytanie co do wcierek. Czy mozna bez przerwy wcierac je w skalp zmieniajac jedynie skladniki wcierki?
    Od poczatku pazdziernika stosuje domowe wcierki, ktore zatrzymaly wypadanie i przyspieszyly wzrost.
    Przez caly pazdziernik wcieralam kozieradke, w listopadzie byla wcierka kozieradka + kawa ( ladnie wlosy po niej rosly ), teraz w grudniu wcieram kozieradke + czarnuszke a na styczen planuje kawa + sok imbirowy + czarnuszka.
    Wcierki wcieram codziennie ( mimo, ze myje wlosy co 3-4 dni ) rano po czym masuje skalp z glowa w dol gdyz w tej pozycji moje krecone wlosy mniej sie placza.
    Ja juz drugi miesiac rano pije koktajle z siemieniem lnianym, zazwyczaj jest to 2 lyzki siemienia zalanego ciepla woda wieczorem + jablko + daktyle ( lub banan ) + sezam + lyzeczka czarnuszki + 2 lyzki oliwy z oliwek ( lub oleju arganowego ) + lyzeczka gorzkiego kakao + szczypta cynamonu + zsiadle mleko. Uwielbiam ten koktajl :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że można :) Zainteresował mnie sok z imbiru - jak przygotowujesz taką wcierkę? Mieszasz sok z wodą? :)

      Usuń
    2. Mieszkam w Tunezji i tutaj w sklepach ze zdrowa zywnoscia widzialam sok imbirowy. Jeszcze nieprobowalam go wcierac, to moj plan na styczen ;) Ale planuje wymieszac sok imbirowy z naparem z kawy i czarnuszki ( czarnuszke rozdrabniam w mozdzierzu a potem zaparzam, obecnie mieszam z kozieradka ).
      Bardzo dobre efekty dalo mi w zeszlym miesiacu wcieranie kozieraki polaczonej z mocna kawa i co na plus kawa maskowala rosolkowy zapach.

      Usuń
  62. Czekam aż w Szczecinie zrobią takie badania na skórę głowy!

    No i powodzenia w zagęszczaniu!

    OdpowiedzUsuń
  63. Mam koleżankę, która ma celiaklię. Została wykryta u niej jakieś 5-6 lat temu. Dziewczyna ciągle chorowała, nie mogła przytyć, miała anemię, brakowało jej różnych składników. Po odstawieniu glutenu wszystko ustało, a wyniki krwi wróciły do normy. U niej to faktycznie były objawy nietolerancji glutenu, który siał spustoszenie w jej układzie pokarmowym. Czy osobom, które nie mają celiakli lub nie są uczulone na gluten, taka dieta w czymś pomoże, wpłynie w jakiś sposób na ich organizm? Z punktu widzenia czysto medycznego nie, ponieważ nasz organizm potrafi sobie poradzić z glutenem tak samo jak z innymi białkami. To, co uważacie za cud bezglutenowej diety jest po prostu efektem uważniejszego czytania etykiet i świadomego wyboru produktów. Z glutenem eliminuje się z diety mnóstwo innych szkodliwych dodatków, których w tych produktach nie ma ze względu na ich mniejszy wybór w sklepach. Do tego dochodzi eliminacja większości słodyczy, wszystkich fast foodów. To jest przyczyną lepszego samopoczucia i stanu zdrowia osób na diecie bezglutenowej bez wskazań zdrowotnych, a nie rezygnacja z samego glutenu.

    OdpowiedzUsuń
  64. czarnukocurek: "Czy osobom, które nie mają celiakli lub nie są uczulone na gluten, taka dieta w czymś pomoże, wpłynie w jakiś sposób na ich organizm?"

    Ja nie mam celiakii, nie mam alergii na gluten, mogę miec nietolerancję na gluten, dlatego skutecznie i konsekwentnie unikam tych wyrobów, które go zawierają (śladowe mi nie przeszkadzają) nie kupuję żywności przemysłowej bezglutenowej tylko naturalną b/g, sporo surowych warzyw i owoców dziennie, bez nabiału bo jest równie problematyczny, po 8 m-cach mam mocniejszą odporność, od początku jesieni już byłabym zakatarzona. To mało?? A może nic? Czy jestem wyjątkiem z punktu czysto medycznego, dlatego że odczuwam poprawę na zdrowiu? Rozbawiłaś mnie, to ja się wzmacniam dietą, zdobywam rekordową jak dla mnie odporność,a ona chce mi wmówić, że to nic, przypadek, że na nic moje starania...?

    Tysiące razy jeszcze musi to być wyjaśnione, że samo wykluczenie glutenu to pierwszy krok, po odstawieniu organizm powoli się oczyszcza i nie domaga się zjadania innego syfu, jak np. non stop biały cukier. Kluczem do zdrowia jest właśnie odporność, której bariera jest stale jest naruszana przez to co jemy, jeśli jelita będą słabe to i odporność słaba. I taką mają ludzie na zwykłej diecie, którą uważają za zdrową, jedynie słuszną. Tylko skąd te kolejki do lekarzy, już nie mówiąc o specjalistach, ale notorycznie w sezonie zimowo-grypowym? Przecież tak dobrze odzywieni ludzie, a tak często chorują.
    A może to lenistwo przemawia za głosami sprzeciwu? ;)

    OdpowiedzUsuń
  65. Natalio, ja mam do Ciebie pytanie związane z zakolami. Znalazłam na Twoim blogu wpis o metodzie na likwidację zakoli polegającej na goleniu przez 2 miesiące włosków (co 2-3 dni). Wtedy napisałaś, że metoda zadziałała. Czy jednak po czasie zakola wróciły do "stanu pierwotnego" lub może metoda nie zadziała w takim stopniu, jakbyś sobie życzyła?
    Pytam, ponieważ poważnie zaczęłam rozważać tą metodę. Jednak zastanowił mnie fakt, iż mimo skutecznego patentu obecnie Twoim celem jest zmniejszenie zakoli. Czy to znaczy, że z jakiegoś powodu nie chcesz wracać do tamtej metody?

    P.S. Zainspirowałaś mnie tym kompleksowym działaniem na zwiększenie porostu i ja wdrożyłam swój plan dwa dni po Tobie (dziś właśnie minął mój pierwszy z planowanych 3 miesięcy). Mój plan jest taki: miód z cytryną rano, siemię w ciągu dnia, wcierki po każdym myciu, czyli co drugi dzień (na razie ampułki Seboradin fioletowe, następnie myślę również o placencie zachęcona tym jej działaniem na zakola) i peeling skóry głowy co jakiś czas (szmponem). Nie wiem niestety ile mi włosy urosły, ponieważ zmierzenie długości włosów póki co przerosło moje możliwości...

    Pozdrawiam serdecznie i życzę spektakularnych efektów!
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że chciałam wypróbować wpływ samych ampułek, ale chyba zdecyduję się jednocześnie na golarkę, myślę o tym od kilku dni. :) Trzymam za Ciebie kciuki :*

      Usuń
  66. Ja jednak trochę się boję tej golarki. Z jednej strony przemawia do mnie idea, faktycznie golenie wzmacnia włosy (wszędzie tam, gdzie chciałabym, aby ich najlepiej wcale nie było), ale nigdy nie używałam jej do twarzy/głowy.
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  67. Od pół roku jestem na diecie bez glutenu. Nie jestem na niego uczulona, tylko chciałam mieć jakąś dietę, punkt zaczepienia żeby się lepiej odżywiać. A wyeliminowanie glutenu w dużej mierze ogranicza węglowodany na korzyść warzyw i produktów nisko przetworzonych. Odkrywam na nowo bogactwo smaków :-) polecam obejrzeć film Fed up i podjąć wyzwanie. Chociażby eksperymentalnie... Nina

    OdpowiedzUsuń