Jak wiecie, kiedyś uwielbiałam się taplać w różnego rodzaju miksturkach, domowych maseczkach i coraz bardziej wymyślnych płukankach. Czy żałuję tamtych codziennych eksperymentów? Choć zamiast poprawiać, pogarszały stan moich włosów, wiele się dzięki nim nauczyłam: poznałam w jaki sposób wpływają na nie proteiny, a czego mogę się spodziewać po humektantach i emolientach czy ekstraktach ziołowych. Poukładałam sobie całą wiedzę i mogłam się nią dzielić na blogu.
Wy, Czytelnicy, macie wszystkie informacje podane na tacy, ponieważ od kilku lat artykuły na temat pielęgnacji włosów zasypują Internet - dzięki nim możecie dopasować pielęgnację do potrzeb swoich włosów, bez konieczności prowadzenia licznych doświadczeń czy stosowania nieznanych produktów i składników. Prawie wszystko zostało już dokładnie opisane i to przez pryzmat różnych rodzajów włosów.
Dlaczego CIĄGŁE eksperymenty nie mają sensu?
Zawsze, gdy wprowadzam do pielęgnacji nowy produkt lub metodę pielęgnacji, nie mam pewności, jaki stan włosów zastanę po wysuszeniu. Czasami trzeba je związać, bo są suche i spuszone, czasami ponownie umyć, bo są klejące lub tłuste, a czasami są puszyste i pięknie lśnią. Wymyślanie i nakładanie nowych miksturek wymaga nie tylko sporej wiedzy, ale też wolnego czasu.
Po drugie: Szkoda włosów
Zdrowym włosom nic nie zaszkodzi, ale jeśli włosy są cienkie i uwrażliwione, stosowanie przypadkowych produktów może je jeszcze bardziej osłabić, a przecież podczas eksperymentowania ciężko przewidzieć, jaki będzie efekt końcowy. Gdy laminowanie żelatyną spaliło mi włosy, zamiast kompletnie odstawić żelatynę, próbowałam użyć jej na wszelkie sposoby z nadzieją, że któryś sprawi, że moje porowate wtedy włosy będą tak gładkie i lśniące jak u innych dziewczyn. Nie powielajcie mojego błędu. :)
Po trzecie: Szkoda pieniędzy
Wtedy, kiedy się uczymy i szukamy odpowiedniej pielęgnacji. Metoda prób i błędów to najlepszy sposób na odnalezienie swoich ulubionych kosmetyków i pielęgnacyjnych patentów.
Warto to robić bardzo ostrożnie i najpierw dopasować produkty w teorii. :) W tym celu szukamy blogerki czy użytkowniczki forum, która ma ten sam rodzaj włosów (skręt, grubość, gęstość, kolor, długość) i inspirujemy się jej pielęgnacją.
Nie można też sobie odmówić eksperymentów, gdy sprawiają nam przyjemność i są naszą pasją. Tworzenie maseczek, maceratów, mgiełek - to wszystko mocno wciąga, ale przed nałożeniem przypadkowych produktów, warto o nich poczytać.
Czasami piszecie mi w komentarzach, że brakuje Wam na moim blogu naturalnych sposobów, eksperymentów czy "niedziel dla włosów". Albo że mój blog w 2012 roku był taki fajny, a teraz jest taki kiepski. ;)
Misją mojego bloga od samego początku jest to, żeby jak najszybciej, najskuteczniej i najłatwiej osiągnąć zamierzony cel, czyli odbudować zniszczone włosy. Skuteczne metody są zarówno wśród domowych, drogeryjnych, profesjonalnych i typowo naturalnych produktów, dlatego każdym swoim odkryciem od razu się tutaj dzielę. Ale nie zamierzam wymyślać niczego na siłę i tym samym przyczyniać się do pogorszenia stanu Waszych włosów.
Na włosy można nałożyć WSZYSTKO. Coca-colę, sok ze stokrotek, suszone pomidory, posiekane płatki róży wymieszane z maską... Tylko po co, skoro są łatwo dostępne maseczki, dzięki którym moje włosy zawsze wyglądają idealnie? :) Proste rozwiązania zawsze są najlepsze!
Czy jestem przeciwniczką domowych i naturalnych sposobów albo wzbogacania masek półproduktami? Absolutnie nie! Wiele z nich działa na moje włosy rewelacyjnie i sama po nie sięgam (np. skrobia czy mocznik). Ale nie czuję potrzeby, aby brać udziału wyścigu na coraz to lepszy sposób pielęgnacji włosów. Odkryłam ten najskuteczniejszy model i nim chciałabym Was zarazić.
Czy oznacza to, że rzucam eksperymenty i już nic nowego na blogu się nie pojawi? Też nie. :) Eksperymentuję na swoich włosach dość często, ale robię to ostrożnie, z odpowiednią częstotliwością i na włosach, które są właściwie nawilżone. Moje włosy z miesiąca na miesiąc się zmieniają, a wraz z nimi zmienia się blog. W 2012 i 2013 pisałam o olejowaniu, bo miałam suche strąki, a w 2016 włosy są już zdrowe i mam ochotę odkrywać inne włosowe obszary, np. fryzury czy stylizację.
Zdrowym włosom nic nie zaszkodzi, ale jeśli włosy są cienkie i uwrażliwione, stosowanie przypadkowych produktów może je jeszcze bardziej osłabić, a przecież podczas eksperymentowania ciężko przewidzieć, jaki będzie efekt końcowy. Gdy laminowanie żelatyną spaliło mi włosy, zamiast kompletnie odstawić żelatynę, próbowałam użyć jej na wszelkie sposoby z nadzieją, że któryś sprawi, że moje porowate wtedy włosy będą tak gładkie i lśniące jak u innych dziewczyn. Nie powielajcie mojego błędu. :)
Po trzecie: Szkoda pieniędzy
Kiedyś na półprodukty kosmetyczne potrafiłam wydać naprawdę sporą sumę, stąd wiem, że eksperymentowanie i kupowanie coraz to ciekawszych kosmetyków czy półproduktów może być bardzo kosztowne. Jeśli efekty są tego warte - czemu nie, w moim przypadku niestety tak nie było. Minimalistyczne podejście zwróciło mi się za to z nawiązką. :)
Kiedy eksperymenty mają sens?
Wtedy, kiedy się uczymy i szukamy odpowiedniej pielęgnacji. Metoda prób i błędów to najlepszy sposób na odnalezienie swoich ulubionych kosmetyków i pielęgnacyjnych patentów.
Warto to robić bardzo ostrożnie i najpierw dopasować produkty w teorii. :) W tym celu szukamy blogerki czy użytkowniczki forum, która ma ten sam rodzaj włosów (skręt, grubość, gęstość, kolor, długość) i inspirujemy się jej pielęgnacją.
Nie można też sobie odmówić eksperymentów, gdy sprawiają nam przyjemność i są naszą pasją. Tworzenie maseczek, maceratów, mgiełek - to wszystko mocno wciąga, ale przed nałożeniem przypadkowych produktów, warto o nich poczytać.
_________________________________________________
Czasami piszecie mi w komentarzach, że brakuje Wam na moim blogu naturalnych sposobów, eksperymentów czy "niedziel dla włosów". Albo że mój blog w 2012 roku był taki fajny, a teraz jest taki kiepski. ;)
Misją mojego bloga od samego początku jest to, żeby jak najszybciej, najskuteczniej i najłatwiej osiągnąć zamierzony cel, czyli odbudować zniszczone włosy. Skuteczne metody są zarówno wśród domowych, drogeryjnych, profesjonalnych i typowo naturalnych produktów, dlatego każdym swoim odkryciem od razu się tutaj dzielę. Ale nie zamierzam wymyślać niczego na siłę i tym samym przyczyniać się do pogorszenia stanu Waszych włosów.
Na włosy można nałożyć WSZYSTKO. Coca-colę, sok ze stokrotek, suszone pomidory, posiekane płatki róży wymieszane z maską... Tylko po co, skoro są łatwo dostępne maseczki, dzięki którym moje włosy zawsze wyglądają idealnie? :) Proste rozwiązania zawsze są najlepsze!
Czy jestem przeciwniczką domowych i naturalnych sposobów albo wzbogacania masek półproduktami? Absolutnie nie! Wiele z nich działa na moje włosy rewelacyjnie i sama po nie sięgam (np. skrobia czy mocznik). Ale nie czuję potrzeby, aby brać udziału wyścigu na coraz to lepszy sposób pielęgnacji włosów. Odkryłam ten najskuteczniejszy model i nim chciałabym Was zarazić.
Czy oznacza to, że rzucam eksperymenty i już nic nowego na blogu się nie pojawi? Też nie. :) Eksperymentuję na swoich włosach dość często, ale robię to ostrożnie, z odpowiednią częstotliwością i na włosach, które są właściwie nawilżone. Moje włosy z miesiąca na miesiąc się zmieniają, a wraz z nimi zmienia się blog. W 2012 i 2013 pisałam o olejowaniu, bo miałam suche strąki, a w 2016 włosy są już zdrowe i mam ochotę odkrywać inne włosowe obszary, np. fryzury czy stylizację.
Jestem ciekawa, co myślicie na temat eksperymentowania na włosach. :)
Dobrze powiedziane :)
OdpowiedzUsuńMi się nawet nie chce kręcić kosmetyków...
Zgadzam się w stu procentach, proste rozwiązania są najlepsze! Bloga w 2012 nie czytałam, ale teraz jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuń<3
UsuńZgadzam się z każdym słowem, z każdą literą nawet :) W tym wszystkim, przynajmniej mnie, chodzi o uzyskanie jak najlepszego efektu na włosach a nie o używanie kosmetyków dla samego używania i poznawania. Na początku odkrywanie kosmetyków jest fajne, ale jak się już ma sprawdzone to w końcu warto się ich trzymać.
OdpowiedzUsuńJeśli komuś chodzi właśnie o używanie i poznawanie mikstur, to okej:) Ale część osób, w tym blogerki włosomaniaczki, chcą mieć po prostu w końcu jak najładniejsze włosy. I dobrze by było nam na to pozwolić ;) Naeksperymentowałyśmy się już dość:) A jeżeli ktoś chce poznać jak działa sok ze stokrotek, może go sam nałożyć, eksperymentować na sobie i nie czekać na nas.
Mi się wydaje, że właśnie blogerki-włosomaniaczki też ten trend narzucają. :) Co kto lubi - ja uważam, że takie ciągłe eksperymenty nie są potrzebne i wiem od dawna, że masz to samo zdanie :* :))
UsuńTak jest :))
UsuńNa moje włosy najlepiej działają najprostsze rozwiązania :) Chociaż czasem mam ochotę zaszaleć i spróbować czegoś nowego...
OdpowiedzUsuńJak każdy! :)
UsuńZgadzam się w 100 procentach..po swoich włosach widzę też zmiany jako , że idę razem z Tobą. :)bo mam chyba podobny kolor i rodzaj włosów tylko krótsze Kiedys miałam bardzo suche strączkujące się włosy i trudne teraz jest już dobrze..wytrzymały rozpuszczone nawet w dobrym stanie na weselu z pomocą odrobiny lakieru.. mam tylko jeden problem, większy lub mniejszy w zależności od użytych kosmetyków..co jest powodem tego, że włosy te od spodu z tyłu i u góry bywają lekko pofalowane a wierzchnia warstwa jest fajna prosta?? Natalio czy tez tak miewasz a może Ci wyśle zdjęcie żebyś zobaczyła o co chodzi i mi coś poradziła ?? :)
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie, bo dziewczyny mają zwykle problem właśnie z wierzchnią warstwą. :)) Może podczas snu związujesz włosy np. w kok, a reszta włosów ociera się o poduszkę i daje taki efekt?
UsuńJa mam dokładnie ten problem, który opisuje Anonimowy, właśnie przez upinanie włosów w koczka do snu. Coś za coś. :-)
UsuńDzieki za odpowiedź ale u mnie ten problem raczej nie ma związku z koczkiem, który robię na noc bo zwykle to się pojawia po myciu a im dłużej od mycia to problem znika..włosy się prostują..
UsuńPamiętam doskonale swoje początki włosomaniactwa, kiedy kupowałam kosmetyki na oślep nie patrząc na to, czy będą rzeczywiście nadawać się na moje włosy, ważne było dla mnie wtedy, że są hitami blogosfery ;) Ale zgadzam się z Tobą w 100%, sama w końcu też metodą prób i błędów nauczyłam się i teraz wiem, co służy moim włosom, a co nie i trzymam się sprawdzonych kosmetyków/składników/metod ;)
OdpowiedzUsuńTeż przeszłam ten etap z kosmetykami, chyba każda początkująca wpada w ten wir kupowania wszystkiego i odrzucenia sls i silikonów
UsuńOj, zdecydowanie nie każda! Mnie totalnie to ominęło.
UsuńJa tam lubię czasami eksperymentować (o ile dużo wiem o danym produkcie i mogę przewidzieć efekt). Uwielbiam domowe maski z miodem i cynamonem, czasami też kakao albo makę ziemniaczaną dodaję ❤ ale za to żółtko zrobiło mi 2 lata temu akuku :( Nie robię żadnych "ziołowych" ani proteinowych eksperymentów bo u mnie po prostu się nie sprawdzają... :)
OdpowiedzUsuńCzyli Twoje włosy mają podobne potrzeby, co moje kiedyś :))) Poza kakao, bo miałam jasne włosy ;)
UsuńJa mam kilka sprawdzonych kosmetyków dzięki którym moje włosy wyglądają świetnie. Kiedyś miksowałam ze sobą przeróżne składniki, dzisiaj szkoda mi czasu, włosów i pieniędzy. Ale teraz już wiem co mi służy a co nie. I dzięki eksperymentom znalazłam taki miks, który sprawia, że moje włosy wyglądają naprawdę dobrze, aż widać nawilżenie:)
OdpowiedzUsuńI o to chodzi :))
UsuńBrakuje mi twoich postów o naturalnej pielęgnacji twarzy, kiedyś opisywałaś swoje przykładowe twarzowe spa, toniki/hydrolaty z herbatek, to były bardzo fajne posty :(
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą! Też uwielbiałam takie posty. Były naprawdę ciekawe. Niestety w internecie nie są aż tak popularne blogi na temat pielęgnacji twarzy. Jeśli jakieś znacie możecie mi polecić :) bo moja wiedza na temat dbania o włosy jest bardzo duża, a na temat pielęgnacji twarzy niestety nie :( Włosy zawsze można ściąć gdy coś jest nie tak i odrosną zdrowe, a twarz to zupełnie inna sprawa :/
UsuńZgadzam się z Tobą! Też uwielbiałam takie posty. Były naprawdę ciekawe. Niestety w internecie nie są aż tak popularne blogi na temat pielęgnacji twarzy. Jeśli jakieś znacie możecie mi polecić :) bo moja wiedza na temat dbania o włosy jest bardzo duża, a na temat pielęgnacji twarzy niestety nie :( Włosy zawsze można ściąć gdy coś jest nie tak i odrosną zdrowe, a twarz to zupełnie inna sprawa :/
UsuńNiedługo pojawi się nowy post o mojej aktualnej pielęgnacji twarzy, bo odkryłam coś zaskakującego. Ciągle używam tych samych toników i maseczek, nic nowego w kontekście kosmetyków nie odkryłam do tej pory niestety. Będę miała to na uwadze, bo i tak muszę się przyłożyć do pielęgnacji. :))
UsuńSuper post! Ja też miałam kiedyś mocno problem z moim włosami i stosowałam różne zmyślne maski typu jajko z oliwą z oliwek, efekt był taki że musiałam później szorować głowę bo śmierdziała... Teraz najczęściej używam gotowych produktów, ale w sumie najbardziej to jestem zadowolona z oeparolu w postaci tabletek, właśnie na wzmocnienie włosów, a przy okazji działa na paznokcie i to się u mnie najlepiej sprawdza. Próbowałaś może? Bo ja myślę, że wzmacnianie włosów od wewnątrz jest tak samo ważne jak ich wzmacnianie od wewnątrz.
OdpowiedzUsuńKiedyś łykałam tabletki Oeparolu, ale nie byłam systematyczna niestety.
UsuńNo systematyczność jest niestety ważna :) Też miewam z nią problemy
UsuńA podobno zniszczonych włosów się nie da odbudować ;)
OdpowiedzUsuńNie da się "skleić" rozdwojeń, ale jeśli jest utrata nawilżenia czy zdarte łuski, jak najbardziej można takie włosy wypielęgnować :)
UsuńProblem polega na tym, ze nie ma czegoś co trwale te włosy odbuduje. Wyglądają fajnie, póki się używa odpowiednich produktów. Nawet jeśli dajmy na to, po roku, odstawisz maski i oleje, bo widzisz ze włosy są super, to wystarczą zazwyczaj dwa mycia i wracają do tego samego stanu. Natalia odbudowała włosy, bo zapuściła nowe, zdrowe i niefarbowane. Bez hejtu, ja robię teraz to samo, bo wylałam litry olejów, masek i innego szajsu, które działają od mycia do mycia i regularność naprawdę nie ma znaczenia. Jak się ma zniszczone włosy, to trzeba czekac az wyrosną zdrowe i dbać o te zdrowe, bo niestety, przy porowatych i wrażliwych farbowańcach, to całe wlosomaniactwo to pic na wodę.
UsuńOj no bez przesady. To, że Tobie dana pielęgnacja nie dała efektów nie znaczy, że od razu cała reszta to ściema. Mi oleje uratowały wręcz włosy, które zniszczone oczywiście nie były, ale były strasznie przesuszone, po wieloletnich farbowaniach na rudo. To raczej logiczne, że jak przestaniemy w ogóle dbać o włosy i jedyne co będziemy robić to je myć, zaczną się podniszczać. Wg mnie osoby które pomimo pielęgnacji nie widzą efektów, źle dobrały kosmetyki i nie wiedzą co służy im włosom, tylko sugerują się tym co dana blogerka używa, bez zwrócenia uwagi na to jakie obie mają włosy albo ich włosy są po prostu zniszczone nie do odratowania. Teraz jest tak dużo postów, że ustalenie porowatości i pielęgnacji pod nią jest bardzo ułatwione. A co do włosów Natalii, to nie są całkowicie naturalne przecież, ostatnio je farbowała :) ale jest dużo dziewczyn farbujących regularnie z pięknymi włosami, ale fakt, że co swoje naturalne to swoje.
Usuńja uwielbiam twojego bloga :) dzieki tobie i twoim recenzjom profesjonalnych i fryzjerskich kosmetykow odwazylam sie i zainwestowalam w cos drozszego - okazalo sie, ze moje wlosy uwielbiaja takie produkty! gdyby nie ty, nie wiedzialabym co kupic i nie zmarnowac (duzych ;)) pieniedzy. podoba mi sie tez twoje minimalistyczne podejscie - posty innych blogerek przytlaczaja mnie iloscia kosmetykow uzytych przy jednym myciu, dlatego odnosze wrazenie, ze jestes bardziej profesjonalna i to ciebie czyta mi sie najprzyjemniej <3
OdpowiedzUsuńDziękuję, strasznie mi miło :) :* Jestem ciekawa, które kosmetyki polubiłaś! :)
UsuńŚwietnie i zwięźle napisane. Ja czytałam Twojego bloga na różne sposoby: najpierw czytałam artykuły, które mnie dotyczyły albo najbardziej interesowały. Później przeczytałam go od początku do obecnych postów, a teraz czytam na bieżąco i wracam do niektórych artykułów. Zauważyłam, że blog zmienia się z czasem, ale widać też DLACZEGO się zmienia. Myślę, że kierunek, w którym idzie Twój blog zaczyna się rozchodzić z kierunkiem, w którym idą niektóre czytające go osoby i dlatego są zawiedzione. Do mnie najbardziej przemawiają Twoje artykuły z 2014/2015, bo to zahacza o mój obecny włosowy etap, do tego potrzebuję łopatologicznych instrukcji z 2013 roku :) Stan i długość moich włosów sprawiają, że najnowsze artykuły czytam tylko z ciekawości, może przydadzą mi się na przyszłość :) Gratuluję Ci przemiany, którą przeszłaś i mam nadzieję, że będziesz pisać dalej. Ja na pewno będę czytać! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo prawda. Ale gdybym chciała wszystkich zadowolić, musiałabym odgrzewać kotlety, a tego nie lubię. Wszystko już napisałam i bez sensu byłoby to powielać, tylko że w innej formie. :) Albo musiałabym znowu zniszczyć włosy, aby mieć tematy na bloga :D Ale dla osób, które są na drodze walki o piękne włosy szykuję w ramach rekompensaty coś specjalnego. :)) Dziękuję za miłe słowa :**
UsuńJa cały czas szukam idealnej pielęgnacji dla moich włosów :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to dojrzałe podejście do sprawy, jeju jak ludzie mają problem, że tematy się kończą na blogu niech nie obserwują i tyle. Jestem tu tylko dla Ciebie bo jesteś fajną osobą i nawet jak zmienisz tematykę bloga nadal będziemy patrzeć co tam u Ciebie. ;D Powodzenia!
OdpowiedzUsuń<3 :*
UsuńNatalio, czy jeśli mówisz o moczniku masz na myśli mocz / z dodatkiem wody/? bo tego jeszcze nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńa
Stosuję mocznik w proszku, wygoogluj :)
UsuńHahahaha rozwalił mnie ten komentarz na łopatki 😂 mocznik to półprodukt
UsuńO czizaz... :P nie wpadłabym na używanie moczu na włosy.
Usuńłomatko, ale mondrale z Was! :P Podobno prawdziwa włosomaniaczka zrobiłaby wszystko dla włosów! :DD
Usuńa.
oczywiscie pisownia zamierzona !
Usuńa
Mi nawet u mnie brakuje eksperymentów, ale po co skoro mam jedną odzywkę, która zawsze świetnie się sprawdza :) oczywiście lubię miec więcej, bawić się w półprodukty i olejowanie jednak jakbym miała pozostać przy tej jednej odzywce tez nie byłoby źle :)
OdpowiedzUsuńJa wydawałam duze pieniądze na włosy. Drogie maseczki, ktore miały naturalny skład,a to jakas polecona przez Anwen jedna, druga, trzecia odżywka, a tu jakies półprodukty czy jakas żelatyna lub maseczka z siemienia lnianego. Setki roznych olejów na włosy. Zawsze po 20-15 minut dziennie musiałam siedziec z tym na głowie.
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu z braku czasu i chęci wydawania takich sum na same kosmetyki do włosów, stwierdziłam ze koniec z tym. Mam na stanie kilka masek ze średnim składem.
Efekt?
Włosy wygladaja tak samo jak przy kombinowaniu.
Bo zamiast kupować to co jakaś blogerka poleca trzeba przefiltrować czy na Twoich włosach ma to możliwość zadziałać...małymi kosztami można się dowiedzieć czego Twoje włosy potrzebują, a czego lepiej na nie nie kłaść.
UsuńUwierz ze przez tyle lat przetestowałam wiele rzeczy. Miedzy innymi te ktorych nikt nie polecał. Tańsze, droższe.
UsuńTeraz mam 2 odżywki na krzyż i włosy wyglądają tak samo jak po używaniu tych z super składami.
Co z tego, że mamy podane receptury pielęgnacyjne na tacy, skoro ocena rodzaju włosów i jego potrzeb wciąż stanowi spore wyzwanie. A pielęgnacja, niekiedy wieloletnia, nie zawsze przynosi zamierzone (a czasem jakiekolwiek) efekty... :S
OdpowiedzUsuńDlatego dużo wysiłku trzeba włożyć w jej dobór, niestety
UsuńKochana mam pytanie - niebawem wybieram się na 2tygodniowe wakacje za granicę, czy myślisz że sprawdziłby się w Grecji szampon Elseve 7 olejków? obecnie go używam i jest ok, ale zastanawiam się czy nie zakupić na wyjazd czegoś delikatniejzego bez SLS np. szampon babydream dla dzieci. Włosy będę myła codziennie i zabieram ze sobą saszetki masek biovax oraz lekką odżywkę do używania wymiennie
OdpowiedzUsuńMyślę, że będzie ok, bo m.in. olejki neutralizuja działanie sles :) baby dream może być za słaby na upały,może płatać wlosy
Usuńdziękuję za odpowiedź :*
UsuńJa eksperymentować lubię. Fakt, nie wrzucam do miseczki wszystkiego, co akurat mam pod ręką. Zanim cokolwiek postanowię użyć, czytam o danym produkcie w sieci.
OdpowiedzUsuńW ten sposób odkryłam świetną maseczkę ze skrobi i kakao. Łatwa w przygotowaniu, tania (bo tak naprawdę z produktów, które zawsze mam w domu;)), a działa cuda na moich włosach.
Tak poza tematem eksperymentów: uważam, że każdy z nas dojrzewa. Dlatego z czasem zaczynamy patrzeć na świat inaczej, zmieniają się nasze potrzeby i wartości. Ciężko jest przez X lat pisać ciągle o tym samym. Myślę, że gdybyś teraz pisała tak, jak pisałaś np. w 2012 roku i tak znalazłby się ktoś, komu by się to nie podobało, że "w kółko o tym samym, że nudno i bez zmian". Pisz, jak Tobie się to podoba. Blog jest Twoim miejscem w sieci. Tym bardziej, że i tak tłumy do Ciebie ciągną :)
Skrobię sama uwielbiam 💕 a co do drugiej części komentarza - masz rację :))
UsuńJa też widzę, że odkąd przestałam eksperymentować moje włosy wyglądają dużo, dużo lepiej.
OdpowiedzUsuńNatalia, stworzyłabyś taki post i pokazała nam jak wygląda twój typowy dzień? Często takie posty pojawiają się na różnych blogach i myślę, że byłby ciekawy:))
Mój typowy dzień w sensie prywatnie? :) czy pod względem wlosowym? :))
Usuńcoś takiego chyba już było...może się mylę :)
UsuńPrywatnie:) widziałam już takie posty na blogach i były bardzo ciekawe, można na kogoś spojrzeć od innej tej bardziej "ludzkiej i zwyczajnej strony". A Twój blog Natalio też już nie jest w 100% włosowy, czasem serwujesz nam inne posty:) Czasem fajnie przeczytać jak osoba znana z bloga odnajduje się w codziennym życiu kiedy rano trzeba wstać i zebrać się do wyjścia.
UsuńP.S Oglądałam na snapie jak mówiłaś kilka słów, masz bardzo ładny głos, a te "r" ma dla mnie coś z angielskiego akcentu;). Jednak biło od Ciebie takie ciepło mów więcej heh:)
Zapiszę sobie na liście. :) Ale kłopot w tym, że mało osób lubi tutaj czytać lifestylowe wpisy..
Usuńkomus brakuje niedziel dla wlosow? a co, ty anwen jestes? a no tak, zapomnialam, ze wszystko od niej odgapiasz:p ale spoko, anwen zaraz cos wymysli, znow zgapisz i juz nie bedzie nudy na blogu ;)
OdpowiedzUsuńGeneralnie ignoruję takie osoby jak ty, ale dziś zrobię wyjątek. Dodałam cie na czarną listę, wiec wszystkie komentarze będą z automatu blokowane. Jak potrzebujesz odpowiedzi na nurtujące cię pytania,to potrafisz byc miła i dziwi mnie, ze po tych wszystkich beznadziejnych komentarzach,które regularnie dodajesz, masz czelnosc mnie o cokolwiek pytac. Skoro anwen jest taka super to czemu czytasz wszystkie moje posty i to wnikliwie? Przeciez od niej zgapiam, wiec wystarczy czytac tylko jej bloga. LOL! Współczuję jej takich psychofanek jak ty, a tobie współczuję problemów ze zdrowiem psychicznym. Nie pozdrawiam.
UsuńAkurat blondhaircare to jeden z niewielu włosowych blogów, które wyróżniają się na tle innych za równo stylem jak i podejściem do pielęgnacji :)
UsuńJa mam wrazenie ze to wlasnie Anwen zgapia wiele pomyslow, a jej ksiazka to spisany wizaz i inne blogi bez podania zrodla ;/
Usuńniezłe ziółko z tej Kasi Korus, co za skrajna bezczelność!
UsuńPomijając już wypowiedz Kasi, ale Natalio właściwie dlaczego Ty i Anwen stałyście się wobec siebie hm, niechętne? Na jej blogu też już kilka osób to zauważyło, a kiedyś komentowałyście się wzajemnie, spotkałyście się przecież osobiscie, co się stało i kiedy zaczęlo się psuć? Nieraz było tak że ktoś zadał pytanie tu i Anwen więc mu odpisałam coś w stylu "odpisałam ci u Blondhaircare więc zajrzyj tam", a ten komentarz nie został nawet op[ublikowany przez Anwen.
UsuńCiężko mi odpowiedzieć na nurtujące Cię pytania, bo ja żyję poza tym wszystkim i zaskoczyłaś mnie pisząc o niechęci. :) A co do wzajemnego komentowania, ja w swojej blogowej karierze zostawiłam na innych blogach zaledwie kilka komentarzy, więc nie wiem, skąd ta teza. :)
UsuńOd bardzo długiego czasu skupiam się tylko na swoim blogu, rzadko czytam włosomaniacze blogi i nie śledzę też komentarzy, bo tak mi się lepiej bloguje. Trochę odsunęłam się od rdzennego "włosomaniactwa", bo za dużo było w nim hejtu, no i kierunek, w jakim zmierzał ten trend trochę zaczął rozbiegać się z moim podejściem. Ale to nie znaczy, że którejś z blogerek nie lubię albo jestem skłócona, wręcz przeciwnie, mam kontakt z wieloma. :)
Wiesz, myślę że w takim razie warto by było opisać te odczucia odnośnie blogosfery (też jestem ciekawa, jakie są rozbieżności w Twoim podejściu :)) szerzej w jakimś poście niewłosowym, bo wiele osób myśli (i powtarza to w komentarzach na blogach), że nie komentujesz już u nikogo bo 'sodówka Ci uderzyła' i stałaś się tak zapatrzona w siebie :(
UsuńOmg, gdzie takie rzeczy wypisują? Śledzę wypowiedzi na swój temat przez Monitori i nigdy na nic takiego nie trafiłam. Nigdy nie podejmowałam żadnych dyskusji na blogach i rzadko dodawałam jakiekolwiek komentarze, więc tym bardziej jestem zdziwiona :o Nawet u bardzo bliskich blogowych koleżanek (jak np. Aniamaluje) nie zostawiam komentarzy, bo wystarcza mi rozmowa prywatna.
UsuńA w sumie co za różnica jakie Natalia ma relacje z Anwen? Natalia prowadzi swojego bloga, Anwen swojego. Nie każdy musi śledzić wszystkie blogi.
UsuńSwoją drogą Anwen ma bardzo słabą moderację w komentarzach i nigdzie nie ma tyle chamstwa co u niej, niestety... Wielokrotnie czytałam tam wrzuty na Ciebie, Natalio albo na Kosmetyczną Hedonistkę
Właśnie dlatego usunęłam się z włosomaniaczego świata (o czym pisałam wyżej), bo strasznie przykro czyta się takie chamskie komentarze na swój (i innych) temat, zwłaszcza, że wyssane z palca. I m.in. też nie komentuję na innych blogach, bo nie wszyscy potrafią kulturalnie rozmawiać. Wolę swój blog i moich czytelników - poza baaaaaardzo nielicznymi wyjątkami (jak kasia, która wszczęła dyskusję), moi czytelnicy są super! :)) Wiedzą, czym jest konstruktywna krytyka i nawet jeśli krytykują, robią to w kulturalny sposób, a ja to szanuję - każdy ma prawo do swojego zdania. Żebym usunęła jakiś komentarz, musi być naprawdę chamski.
UsuńZ własnego doświadczenia - odpowiadanie na komentarze na własnym blogu jest tak absorbujące, że nie ma czasu na komentowanie wpisów innych osób. Zawsze jest coś za coś.Zrobiło mi się przykro po przeczytaniu pierwszego komentarza w tej dyskusji bo wiem ile czasu i serca Natalia wkłada w odpisywanie na wiadomości :( Nie komentuje też moich wpisów i nigdy nie miałam o to żalu, z mojej strony to też jest pierwszy komenatrz od... miesięcy?
UsuńNatalia, nie przejmuj się tym, na takich ludzi jak ta Kasia szkoda czasu :(
A nwen pozwala u siebie hejtowac inne blogerki (blondhaircare, kascysko, hedonistke itd.) za to nie zatwierdza niczego o sobie nawet jak jest napisane kulturalnie, ale ktoś ma odmienne zdanie. Zwyczajnie boi się konkurencji i w ten sposob sie dowartosciowuje. Przez to przestalam czytac jej bloga i stracilam do niej szacunek.
UsuńU Anwen to wystarczy się z kimś nie zgodzić i od razu dyskusja zmienia się w internetową awanturę, sama byłam tam wiele razy obrażana przez inne dziewczyny bo napisałam np. że co kilka miesięcy wykonuję keratynowe prostowanie włosów. Poziom komentujących u niej jest żenujący i moim zdaniem powinna coś z tym zrobić i wprowadzić dokładniejszą moderację bo w komentarzach jest tyle jadu, że aż przykro się to czyta
UsuńTak jakoś się stało, że po prostu trafiłam na blondhaircare, potem na hedonistkę i martusiowykuferek i to mi w zupełności wystarcza, te blogi są super i w zupełności wyczerpujące. W ogóle nie zaglądam do anwen, chociaż wiem, że jej blog jest popularny, ale po tym co tu przeczytałam to myślę, że dobrze się słało. Nienawidzę tego, że ludzie się wyżywają na innych w necie bo w realu brakuje im odwagi i szkoda, że niektóre blogerki na to pozwalają tylko po to aby mieć więcej klinięć. Takie czasy... (ale piękne czasy...) Trzymaj się ciepło Natalia :)
UsuńNie znałam Twojego bloga w 2012 czy 2013 wiec sie nie wypowiem co do tamtych czasów ale aktualnie jest ok, ciekawie piszesz :-)
OdpowiedzUsuńJA w siódmej czy ósmej klasie jak chciałam ratować moje sianko nie było internetu , nie było tak jak teraz że wpiszemy w google cokolwiek i zaraz masa stron do tematu mamy jak na tacy , ja zabierałam mamie gazetę "Jestem" i jak znalazłam przepis na maseczkę to od razu szło w ruch żółtko oliwa miód itd tyle że nie szło z włosów tego zmyć , a efekt był taki że włosów powyrywałam chyba połowę żeby je rozczesać , poza tym ciężki był los mojej czupryny bo nikt nie miał takich włosów jak ja , nie miałam na kim się wzorować , kogo poprosić o radę , dziś umyłam włosy szamponem DevaCurl ze łzami w oczach , bo żal mi było samej siebie swoich włosów , że nie miałam nigdy wcześniej okazji by go użyć , a w całym życiu nie miałam nic tak dobrze działającego na moje włosy
OdpowiedzUsuńMoze troche prywatne pytanie ale chcialabym zaptytac w jakim zawodzie pracujesz:)?
OdpowiedzUsuńProwadzę działalność :)
UsuńUwielbiam czytać Twojego bloga :) Ja nigdy nie lubiłam eksperymentować na włosach bo zawsze kończyło się to przesuszeniami:( Jedynie sprawdziła się u mnie maseczka z siemienia lnianego, ale i tak najlepsze są kupne maski :)
OdpowiedzUsuńCieszę się! :)
UsuńTakiego posta brakowało mi od dawna, dokładnie ujęłaś w słowa to, co mi w duszy gra już od dłuuugiego czasu. Lubię raz na jakiś czas spróbować czegoś ciekawego - zwłaszcza, jeśli po efektach u kogoś innego mogę wywnioskować, że sprawdzi się u mnie. Ale testowanie dla samego testowania to chyba dla blogerek stricte włosowych musi być strasznym problemem, bo tego oczekują czytelniczki, a przecież chyba każde większe guru ma już wypracowane ulubione metody i schematy.
OdpowiedzUsuńNatalio, może zrobiłabyś wpis odnośnie Twojej obecnej pielęgnacji twarzy? Chętnie bym przeczytała jak dbasz o skórę i co używasz, bo wiem,że masz podejście minimalistyczne co do kosmetyków, pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńSpróbuję napisać, ale raczej niewiele się zmienia :)
UsuńMi brakuje nie eksperymentów, a wpisow w ktorych dziewczyny wysylaly zdjęcia i opisy swoich włosów, a Ty udzielalas im wskazowek co Twoim zdaniem moglo wplynac na polepszenie tego stanu ;) najlepiej jakby się jeszcze pojawialy aktualizacje czy dziewczyna zastosowala się do tych porad lub czy znalazla inne rozwiązanie. Uważam te wpisy za ciekawe i pomocne;))
OdpowiedzUsuńTo chyba była seria pod lupą? Też mi brakuje tych wpisów i jak już wyzęj pisałam tych o pielęgnacji twarzy :(
UsuńDostaję zgłoszenia, ale bez wyraźnych zdjęć (np. rozmyte zdjęcia kosmyków z przodu albo samych końcówek), dlatego nie są publikowane. :(
UsuńNatalio, czy masz może porównanie serii L'oreal Proffessionel Intense Repair do Mythic Oil? Wiem, że używasz MO :) Planuję zakup zestawu szampon+maska, żeby troszkę wygładzić i zabezpieczyć włosy (na zmianę z bardziej naturalnymi, odżywczymi kosmetykami), jednak nie wiem, który zestaw wybrać. A może któraś z czytelniczek wie coś na ten temat? :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam IR :(
UsuńCześć!
OdpowiedzUsuńWpadłam na ten blog dziś rano i już wszystko (mam nadzieję) przeczytałam. Strasznie chciałabym zadbać o włosy, wpadł mi ten pomysł jeszcze kilka lat temu, ale nie udało mi się go utrzymać.
Zależałoby mi na poprawie kondycji włosów, które w zasadzie są w świetnym stanie, raczej z gatunku i rodzaju, po mamie i babci (na szczęście), ale zawsze może być lepiej :))
Jestem strasznie ciekawa Twojej tygodniowej rutyny, jest może o tym post? Wydaje mi się, że tak byłoby najłatwiej ułożyć mi grafik, oczywiście sama dostosuje się do swoich włosów, ale zawsze jakas pomoc byłaby świetna, aby nie przesadzić ze wszystkim…
Dziękuje Ci bardzo za ten blog, metarmofozy, całą wiedzę :*
Karo
Były posty ze schematem mycia oraz piramidy włosówe gdzie Nata;lia opisywała co ile dni myje łosy, daje maski, podcina itd
UsuńWitam. Czy pijesz miksture oczyszczajaca???
OdpowiedzUsuńNie. :)
UsuńZgadzam się z każdym słowem :). 6 lat temu bardziej kombinowałam z włosami. Natomiast teraz ograniczam się do szamponu, odżywki, oleju i serum sylikonowego :)
OdpowiedzUsuń