Choć jest to blog o włosach otrzymuję od Was różnego rodzaju wiadomości, nie tylko włosowe. Czasami piszecie, że obserwujecie blondhaircare.com od samego początku i że w ciągu 5 lat przeszłam ogromną przemianę, co bardzo Was inspiruje.
Tylko w tym miesiącu takie słowa usłyszałam od 6 osób - 3 koleżanek i 3 czytelniczek. To jest nie tylko bardzo miłe, ale też potwierdza to, co sama w sobie widzę. Kim byłam w momencie, gdy zakładałam bloga, czyli dokładnie 5 lat temu? Mała retrospekcja z okazji 5 urodzin blondhaircare.com. ♥
Natalia w 2011 vs Natalia w 2016
2011: Porównuje się do innych. "Wszyscy moi znajomi wyjeżdżają do Warszawy robić karierę, może ja też powinnam?"
2016: Kompletnie nie porównuje się do innych, jedynie czasami czerpie inspiracje. Robi to, co jest zgodne z jej przekonaniami i tylko to, co sprawi, że będzie szczęśliwa (albo szczęśliwsza).
2011: Otacza się masą niepotrzebnych rzeczy, których boi się wyrzucić "bo jeszcze mogą się przydać".
2016: Z łatwością pozbywa się otaczających i przytłaczających gratów. Nie kupuje bubli - robiąc zakupy, stawia przede wszystkim na jakość i klasykę. Im mniej rzeczy, tym ma lżejszy umysł. :)
2011: Boi się podejmowania decyzji. Każdą pierdołę konsultuje z mamą, chłopakiem, siostrą, koleżanką.
2016: Rzadko kiedy pyta kogoś o zdanie, robi to, co uważa za słuszne, bo nikt nie jest w stanie lepiej podjąć decyzji w sprawach, które ją dotyczą, niż ona sama.
2011: Gdy patrzy w lustro, widzi brzydką cerę i zniszczone, pożółkłe włosy.
2016: Gdy patrzy w lustro, jest zadowolona ze swoich włosów. Cera czasami miewa kaprysy, ale gdy poświęci jej trochę uwagi, jest super. ♥
2011: Jeszcze nie wie, że dobrym odżywianiem, unikaniem czynników niszczących i odpowiednią pielęgnacją można totalnie zmienić swój wygląd. Myśli, że to zależy wyłącznie od genów.
2016: Wie, że jedzenie, sen, sport i pielęgnacja mogą zdziałać cuda! Kształt nosa i wzrost się nie zmieni, ale mamy wpływ na wiele innych czynników: waga, kondycja cery, paznokci, włosów, blask w oczach, samopoczucie, energia...
2011: Bierze do siebie "dobre" rady ludzi, którzy wypowiadają je, gdy nie są o nie proszeni. "Powinnaś pomalować ściany na niebiesko", "Powinnaś zmienić pracę, aby mieć więcej kontaktu z ludźmi"....
2016: Stara się unikać osób, którzy jej beznadziejnie doradzają i wtrącają się w jej życie - jeśli nikt nie pyta ich o zdanie. Takie osoby widzą mnie zwykle 3 godziny w ciągu miesiąca, więc jak mogą wiedzieć, co jest dla mnie najlepsze? Poza tym, takie wtrącanie się (przez obce osoby) jest bardzo niekulturalne.
2011: Przejmuje się opinią innych. Przeżywa każdy chamski komentarz na blogu i każde cofnięcie lajka.
2016: No dobra, wciąż mi trochę przykro, gdy widzę cofnięte lajki. ;-) Za to od dawna nie przejmuję się hejtem, a nawet lubię czasami odpisać na uszczypliwy komentarz z sarkazmem i ironią.
2011: Chce, aby wszyscy ją lubili i stara się zadowolić wszystkich. Martwi się, gdy jest inaczej.
2016: Nadal bardzo bym chciała, żeby wszyscy mnie lubili, ale wiem, że to niemożliwe i czasami nie mam na to żadnego wpływu - często ludzie nie lubią innych po prostu "za twarz".
2011: Myśli, że aby zarabiać pieniądze, trzeba się dobrze urodzić (mieć bogatych rodziców), albo być geniuszem, albo harować.
2016: Wie, że żeby zarabiać, trzeba po prostu mądrze działać i się rozwijać. Najważniejsze to lubić swoją pracę.
2011: Ma dość roszczeniowe podejście do życia. Myśli, że państwo i rodzice powinni zapewnić jej godny start.
2016: Wie, że o wszystko musi postarać się sama, bo każdy jest kowalem swojego losu. Jest wdzięczna za wszystko, co ma i ceni niezależność. Kiedyś przeczytałam, że Wszystko, co od kogoś dostaniesz, będziesz musiała oddać. Dwukrotnie. - i chyba coś w tym jest. ;)
2011: Jest przygnębiona, ciągle zmęczona i często się przeziębia. Żyje od weekendu do weekendu, bo nie znosi swojej pracy.
2016: Robi to, co lubi i jest panią swojego czasu. Wysypia się i tryska energią. Nie czuje, kiedy pracuje (no dobra, nie zawsze, hehe).
2011: Myśli, że marzenia są po to, żeby marzyć, a kiedyś przyjdzie dobra wróżka i je po prostu spełni.
2016: Wie, że marzenia są po to, żeby je spełniać. Same się nie spełnią i nikt tego za nas nie zrobi! ♥
2011: Nie eliminuje ze swojego otoczenia toksycznych osób ani tych, którzy są dla niej niemili i uszczypliwi. Szkoda jej znajomości, które kiedyś były bardzo wartościowe, ale nagle zaczęły źle wpływać na jej samopoczucie. Ma cały czas nadzieję, że wszystko wróci do normy.
2016: Unika wszystkich, którzy podcinają jej skrzydła i źle wpływają na jej samopoczucie. Na szczęście w moim życiu były tylko dwie osoby, które z jednej strony lubiłam, ale z drugiej sprawiały, że 3 dni po spotkaniu (nawet krótkim) "chorowałam".
2011: Wstydzi się tego, że prowadzi bloga, robi to z ukrycia. Myśli, że jak ktoś z otoczenia się o tym dowie, uzna ją za próżną i dziecinną.
2016: Nie wstydzi się bloga i uważa, że jego założenie to najlepsze, co mogła w życiu zrobić. Podczas prowadzenia tej strony rozwinęła się bardziej niż niejeden znajomy, który wyjechał za karierą do warszawskiej korporacji.
2011: Żyje nieświadomie. Wierzy reklamom i ma największe zaufanie do reklamowanych produktów (sic!). Myśli, że buraczki ze słoika są lepsze niż te utarte przez mamę. ;) Gdy rozkłada ją choroba, faszeruje się Gripexem - niweluje objawy, zamiast zwalczyć przyczynę.
2016: Żyje świadomie. Wie, co nakłada na twarz, na włosy i co zjada. Wie, czego potrzebuje, co lubi i gdzie będzie się czuła najlepiej. Stawia na naturalne kosmetyki do pielęgnacji skóry i czyta etykiety produktów spożywczych, które kupuje.
Co wpłynęło na moją zmianę?
Przede wszystkim obserwuję otaczających mnie ludzi i cały świat wyciągając wnioski, zagłębiam się w każdy temat, który mnie interesuje lub nurtuje. Kiedyś za bardzo się nie zastanawiałam, po prostu żyłam. Nakładałam na buzię krem, który akurat miałam pod ręką i nie zwracałam uwagi na to, co jem. A nawet jeśli się zastanawiałam, poziom mojej pielęgnacyjno-żywieniowej wiedzy był dość niski, przez co podejmowałam błędne decyzje.
Po drugie - obserwuję i słucham siebie. Nie obchodzi mnie to, co robią inni, a jeśli zdarzy mi się pomyśleć, że też mogłabym zrobić to, co koleżanka, najpierw zadaję sobie pytanie, czy jest to zgodne z moimi preferencjami i czy naprawdę tego potrzebuję. Pewnie nie raz przeżyliście taką sytuację, że coś skopiowaliście od koleżanki i okazało się totalną klapą, bo nie miało nic wspólnego z waszymi potrzebami. Mi wystarczył raz, abym się przekonała, że nie warto. :)
Po trzecie - książki/poradniki. Nie przeczytałam ich wiele, może z 5, ale tak otworzyły mi oczy, że tak naprawdę z dnia na dzień przeszłam ogromną metamorfozę. Zapewne zapytacie, które to książki, teraz przychodzi mi na myśl ta: Toksyczni ludzie.
Po czwarte - otaczam się tylko takimi ludźmi, którzy są dla mnie życzliwi, szanują mnie i ciągną w górę. Gdy ktoś zaczyna ze mną konkurować, przestaje mnie szanować albo zadaje się ze mną tylko dla korzyści - zaczynam się odsuwać.
Po piąte - zmieniłam otoczenie. Choć uwielbiam duże miasta, na dłuższą metę wysysają ze mnie energię, podobnie jak ponure wnętrza (a w takim mieszkałam przez ostatnie lata). Na obrzeżach czuję się jak ryba w wodzie. ♥
Mam nadzieję, że zachęciłam Was tym postem nie tylko do pracy nad swoimi włosami, ale także nad sobą, swoim charakterem i podejściem do życia. Warto!
A blogowi - z okazji 5 urodzin - życzę tak wspaniałych czytelników przez kolejnych 5 lat. Fajnie, że jesteście - kolorujecie mój świat na żółto, na różowo i na niebiesko. ♥
I kolejnych lat ��
OdpowiedzUsuńDziękuję :)) :*
UsuńGdy czytam Twoją przemianę, mam wrażenie że widzę siebie, świetne podsumowanie :-) dzięki za inspirację, którą zawsze jesteś dla mnie :) ale wybieram dla siebie tylko to co uważam za intersujące dla mnie :-)
UsuńJa pamiętam!
OdpowiedzUsuńOo ja pamiętam stary szablon ! :) Głównie pamiętam post w którym porównywałaś swoje włosy przed pielęgnacją i po chyba miesiącu zmian. Takie krótkie do ramion były. Bardzo mnie zainspirowałaś wtedy i od tamtego czasu, mimo że studiowałam inny blog guru włosomaniaczek;) tak przerzuciłam się na Twój. Pisałaś z sensem, prosto i konkretnie. Dzięki Tobie zamiast wariować i nakładać wszystko na włosy rozpoczęłam pielęgnacje emolientową. Następnie miałam chwilę przerwy i znów powróciłam do czytana bloga od czasu zapuszczania naturalego odrostu. Nawet w międzyczasie pojawił się post z moimi włosami po olejowaniu :)
OdpowiedzUsuńTen blog zawsze będzie mi się miło kojarzyć, a Tobie Natalio życzę kolejnych 5 lat! :)
Kasia, Badb
Kasiu, dziękuję :))) :*
UsuńPrzeszłaś ogromną zmianę :) a blog to powód do dumy, świetnie go prowadzisz! Ja niedługo będę obchodzić 4 rocznicę blogowania - twój post dał mi do myślenia. Może jeszcze nie mam tej świadomości, co Ty, ale widzę, że bardzo się zmieniłam i dojrzałam przez ten czas:) wszystkiego najlepszego i samych sukcesów :*
OdpowiedzUsuń:* :*
UsuńHej Natalko 😊 od kilku lat czytam Twojego bloga. Kondycja moich włosów to Twoja zasługa, poznałam magię olejowania, a także minimalizm.
OdpowiedzUsuńCzytając powyższy wpis mam wrażenie, że to był mój opis- przez ostatni czas przeżyłam niesamowitą metamorfozę osobową 😊
Do polecanych książek chętnie zajrzę 😊 w zakresie samodoskonalenia się polecam książkę 'Coaching, czyli przebudzacz neuronów'.
Powodzenia w dalszym prowadzeniu bloga, STO LAT!! 🎂🎁😊
Pozdrawiam,
Gosia
Gosiu, dziękuję! :* Miło mi to czytać :))
UsuńDoskonale pamiętam ten szablon z 2012 roku :D
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńWszystkiego dobrego :) jesteś świetną dziewczyną, bardzo mądrą I inteligentną dodatkowo piekną i utalentowaną! Dziękuję, że jesteś I poświęcasz swój czas dla NAS :) ja dopiero zaczynam prowadzić swojego bloga, bardziej dla siebie, bo zdarza mi się zaponinać, które produkty są dobre dla moich włosów, ale jakoś nie mogę się nauczyć systematycznosci zawsze coś jest ważniejsze, może to tylko wymówka, ale przy dwójce dzieci jest co robić :) Pozdrawiam serdecznie i życzę sukcesów :)
OdpowiedzUsuńJa na początku prowadziłam bloga właśnie z tego samego powodu, co Ty! :) Ciężko mi było się odnaleźć w natłoku informacji. :) Dziękuję :*
UsuńJa pamiętam tamten szablon! Właśnie dzięki między innymi twojemu blogowi zaczęłam dbać o swoje włosy ; ) Właśnie miesiąc temu ścięłam jakieś 15 cm dowodów zbrodni, czytaj farbowania.
OdpowiedzUsuń:*
UsuńNatalko, a ja Ci życzę dalszego rozwoju, inspiracji, lekkiego pisania i zadowolenia z siebie. To niezwykle fajne, gdy człowiek zna swoją wartość, jest pewny siebie i nie daje sobie podciąć skrzydeł. Czytam Twojego bloga i kibicuję Ci od niemal samego początku. Za Twoją sprawą trafiłam również na bloga Aniamaluje. Cieszę się czytając takie refleksje, bo sama przeszłam podobną drogę i również widzę, że jestem innym człowiekiem niż te 4-5 lat temu. Przestałam się przejmować czyimiś opiniami, nie słucham wujków i cioć "dobra rada", świadomie jem i dbam o siebie, nie zazdroszczę i wierzę we własną sprawczość. Blogi to często wspaniałe źródła wiedzy, rozwoju i inspiracji - Twój do takich niewątpliwie należy. Dziękuję za te 5 lat ;) i pozdrawiam serdecznie ;)
OdpowiedzUsuńMyszalke
Myszalke :* Dziękuję bardzo! Ja również jestem pewna, że moja metamorfoza to w wielkim stopniu zasługa Ani. Cieszę się, że możemy sobie przybić piątkę! :))
UsuńSpore zmiany, oby tak dalej, codziennie jeden krok do przodu :) wszystkiego co najlepsze z okazji 5 urodzin bloga ;*
OdpowiedzUsuńDaria
Dziękuję :*
UsuńKilka faktów mogę przypisać sobie- jeszcze. Pracuję nad sobą i myślę, że jest lepiej niż było;) Oczywiście, ze pamiętam szablon, jeeej już tak długo jestem z Tobą;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia :*
UsuńZdrowia, cierpliwości i spełnienia marzeń, Kochana! Ten Blog uratował mi włosy i nie tylko... ;) Dzięki piękne, że JESTEŚ! :-* ����������
OdpowiedzUsuń:* :* :*
UsuńMatko! 2012, pamiętam ten szablon, od wtedy Cię 'śledzę' ;) - tutaj z anonimka. Sama nie myslalam o tym ile to lat minęło, a widać w Tobie ogromną zmianę :) bardzo dziękuję, gratuluję i życzę dalszych sukcesów! I oby jeszcze wiele lat z nami! :) pozdrawiam, Ania.
OdpowiedzUsuń<3 :*
UsuńTrafiłam do Ciebie lata temu zupełnie przypadkiem: szukałam informacji o nakładaniu gencjany w czasie ospy, a trafiłam na Twój artykuł o płukaniu włosów w gencjanie :D nie żałuję, zaciekawiłaś mnie tak, że cały wieczór przeglądałam bloga, a wciągnął mnie tak, że wiernie czytam go do dziś :D
OdpowiedzUsuńAle miła ciekawostka. :) Fajnie! :*
UsuńTe zmiany w Tobie, chociaż nie pisałas o nich wprost, przynajmniej nie w jednym miejscu, jakoś przez bloga przebijają. Dla mnie to świetna sprawa, bo w ten sposób mogę się uczyć. Przeczytanie tego samego ale w formie porad nie ruszyłoby mnie ani o 1%. Za to obserwowanie kogoś bardzo pomaga :)
OdpowiedzUsuńCo do lajków na fejsiczku: nie przejmuj się wcale! :) Ludzie usuwają konta albo, tak jak ja na przykład i z tego co słyszę coraz więcej osób, czyszczą tablice. Kiedyś miałam polubione tysiące stron. Sklepy, restauracje, filmy, dziesiątki różnych marek i producentów (sprzętu, ubrań...), miejsca, wydarzenia, fanpejdże blogów właśnie, osoby publiczne, autorzy książek... Wszystko co się dało. Dosłownie. Teraz nie mam prawie nic, zostały rzeczy typu strona mojego miasta - bo szybko informują o zmianach w komunikacji miejskiej :D W sumie może 5 stron. I to absolutnie nie znaczy że reszty nie lubię. Lubię :) Ale nie chce tego mieć na Facebooku, ktorego używam tylko do grup i dla Messengera. Nie chcę mieć codziennie kilometra postów przez które odruchowo scrolluję a które tak naprawdę nie dają niczego. Niektóre są ciekawe, jasne. Ale to w sumie niewielki procent, który tonie w masie bzdur i balans czasu i uwagi jaka poświęcałam na to wszystko wychodził na duży minus. Teraz nie mam tam prawie nic i nie czuję że cokolwiek tracę. Generalnie akcja czyszczenia fejsa to u mnie element wprowadzenia low information diet ;)
Fejs czy nie, na Twojego bloga i tak zaglądam regularnie :) :*
Henri, dziękuję :* Co do fejsbuka, masz rację :))
UsuńNajlepiej nie mieć fejsbuka, wtedy nie ma się co przejmować pierdołami :)) ja nigdy nie mialam i mnie nie ciagnie
UsuńDla mnie nie ma szybszej i sprawniejszej grupowej (ale w sumie nie tylko) komunikacji niż facebook, a jest mi to naprawdę potrzebne ;)
UsuńNiedługo minie rok odkąd trafiłam na Twojego bloga, zaczęłam dbać o włosy i postanowiłam wziąć życie w swoje ręce:) pół roku temu oddałam nawet moje odwiecznie długie włosy fundacji Rak&Roll^^ Teraz, gdy dopadła mnie kolejna chwila zwątpienia, Ty publikujesz taki motywujący wpis. Dziękuję! :):D
OdpowiedzUsuńAle super! :* :))
UsuńDziękujemy! Życzę, źeby lista pozytywnych zmian nadal rosla!
OdpowiedzUsuńBardzo trafne zestawienie! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję takiej zmiany podejścia :)
Piękna metamorfoza. Jesteś inspiracją dla wielu kobiet. Brawo!
OdpowiedzUsuńMnóstwa energii, nie tylko na obrzeżach miasta ;)
Pozdrawiam ciepło.
:*
UsuńWygladasz na kawal su** i cos mi mowi ze taka wlasnie jestes, ze to nie tylko bitch face no ale na blogu mozesz kreowac siebie jak chcesz.
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj książki, które poleciłam w tekście - dobrze Ci zrobią. ;) Wszystkiego dobrego. :)
UsuńSzczyt chamstwa ten komentarz, zastanów się jakajaja zanim coś napiszesz bo w tym momencie to ty wychodzisz na kawał s*ki :)
UsuńPewnie dlatego, że kiedyś mialaś bardziej dziewczęcą i "milszą" buzię (zdj u góry i na dole dobrze pokazują tę różnicę), a teraz masz taką manierę(?), coś jakby wredotę wypisaną na twarzy na każdym zdjęciu ;).
UsuńZmiane widać też w twoich postach, kiedyś pisałaś że wystarczają ci tanie kosmetyki
http://www.blondhaircare.com/2012/08/tanie-kosmetyki-do-wosow-ktore-mnie.html
a w ciągu ostatnich miesięcy z Twoich postów można wyciągnąć wniosek, że olejowanie i inne takie zabiegi można sobie o kant wiadomo czego rozbić, wystarczy profesjonalna droga maska (koniecznie z primerem!) i każdy będzie miał włosy jak nowe.
Mój komentarz nie jest hejtem w twoją stronę, proszę nie odbieraj go tak. nie taki mam w tym cel pisząc to.
chodzi mi tylko o to że blogerki są często najbardziej 'ludzkie' gdy dopiero zaczynają swoją przygodę, potem zaczynają się współprace, prezenciki, fanpejdże, własna domena i biały szablon na zamówienie i blog staje się taki 'paniusiowaty'
Do jakajaja: Lepiej być su** niż życiową, sfrustrowaną ciamajdą :)
UsuńA tak serio, strasznie przykre jest to, że niektóre osoby nie rozumieją co to znaczy być szczęśliwą, pewną siebie, świadomą i spełnioną osobą. No żal i tyle.
Natalio, Twój blog jest dla mnie inspiracją, wszystkiego dobrego życzę :)
Ewa
Nic nie poradzę za to, jak wychodzę na zdjęciach, bo od zawsze byłam niefotogeniczna, a pozowanie do zdjęć to nie jest dla mnie łatwa sprawa. Rozumiem, że należysz do tych osób, którym zdarza się, że nie lubią kogoś za twarz. :D Spoko.
UsuńOlejowanie jest super, ale moje włosy są już zdrowe i nie muszę ich olejować. Skoro mogę nałożyć maskę (z primerem zwłaszcza, hihi) i wyglądają potem super, to po co mam je olejować? Dla zasady? Bez sensu! :) Gdybym zniszczyła sobie włosy, znów wróciłabym do codziennego olejowania. :)
Biały szablon to mój projekt :D Niczego nie zamawiałam :)) Jedynie Arek pomógł mi go wdrożyć. Dbam o to, aby blog się ładnie prezentował (miał czytelny szablon, dobrej jakości zdjęcia), bo szanuję swoich czytelników i jak się za coś biorę, chcę, żeby miało ręce i nogi. I tak nie jest tak, jak bym chciała, ale póki co nie jestem w stanie więcej wycisnąć. :)
W 2011-2012 byłam przesiąknięta indoktrynacją wizażu i innych forów. Teraz mam swoje zdanie na temat pielęgnacji i prezentuję wyłącznie swoją opinię, wypracowaną na przestrzeni lat. Mam różne czytelniczki, dlatego muszę stosować różne produkty i pokazywać różne rzeczy. :)
Ewa, dziękuję :*
Blog jest bardziej czytelny i lepszy w odbiorze z takim szablonem :) Po wyglądzie i tym jak ktoś wychodzi na zdjęciach nie ocenia się człowieka. Ileż można pisać o tanich albo naturalnych kosmetykach? Przecież tematy w końcu się kończą... Nie miałaś na celu hejtowania, ale piszesz w taki sposób, że zdecydowanie odbiera się to jako hejt. Nikt ci nie każe tutaj zaglądać :) Tak jak Natalia napisała- jeżeli jesteś z tych, co nie lubią kogoś "za twarz" to bardzo ci współczuję- na pewno straciłaś przez to szansę na kilka wartościowych znajomości. Pozdrawiam i życzę mniej ciasnego umysłu :)
UsuńNatalia jak zwykle daje wymijające odpowiedzi
UsuńA jak ma inaczej odpowiedzieć na tak chamski i bezczelny komentarz?
Usuń"kiedyś mialaś bardziej dziewczęcą i "milszą" buzię (zdj u góry i na dole dobrze pokazują tę różnicę), a teraz masz taką manierę(?), coś jakby wredotę wypisaną na twarzy na każdym zdjęciu ;)"- ale nie, twój komentarz nie jest hejtem. To była taka miła, potrzebna uwaga :D Zastanów się trochę, dziewczyno i zanim kogoś ocenisz spójrz na siebie. A tak poza tym taka rada ode mnie- pisz w internecie tylko to, co powiedziałabyś komuś prosto w twarz. Bo takich co kozaczą w internecie jest na pęczki, ale w realnym świecie już tacy wyrywni nie są :)
UsuńDlaczego zakładasz z góry, że jestem dziewczyną? :) tak, jeśli zdarzy się taka okazja to powiem to też na żywo i odczep się ode mnie, piszę do Natalii nie do ciebie. Ona nie potrzebuje adwokatów
UsuńChamstwo należy tępić, co za tym idzie- takich jak ty
UsuńCzym był twój komentarz jeśli nie hejtem? Krytykujesz kogoś za twarz, zastanów się nad sobą
UsuńUśmiałam się po pachy. Jak widać co człowiek to inny pogląd, inne zdanie… I to jest właśnie piękne, ale też jest naszym (ludzkości) przekleństwem.
UsuńDla mnie na fotach z 2011/2012 jesteś tak okrąglutka na twarzy, tak wiesz trochę „Pyza na polskich dróżkach”, ładna, ale czegoś jednak brakuje. Teraz widać, że dojrzałaś, rysy nieco się wyostrzyły, twarz wyszlachetniła, naprawdę ładnie wyglądasz, niemożliwe, że nie jesteś fotogeniczna ;)
I tyle w temacie.
No a tak serio, czy można kogoś oceniać po „twarzy”, czy to nie przesada jednak???
Przypomniałaś mi, że i mój blog obchodzi w tym miesiącu swoje kolejne "urodzinki" :/
OdpowiedzUsuńZmiana oczywiście jest zauważalna, brawo :)!
Natalia, dałam lajka w ciemno, a dopiero teraz usiadłam do lektury. Po pierwsze - niesamowicie podoba mi się forma tego wpisu. Mam podobne myśli o sobie gdy zaglądam na swoje stare teksty albo do pamiętników, ale ta usystematyzowana forma jest przegenialna!
OdpowiedzUsuńPo drugie - zrobiło mi się ciepło na sercu widząc nawiązanie do mojej książki.
Po trzecie - bardzo się cieszę, że Cię poznałam i że obie się rozwijamy. Pamiętasz jak to było w 2013? Strach pomyśleć co będzie za 3 lata :D
Aniu, nie strach, a ekscytacja! :)) Pamiętam 2013 i nigdy nie zapomnę naszego pierwszego spotkania! <3 DZIĘKUJĘ :*
UsuńA ja nie zliczę ile rzeczy nauczyłam się do Ciebie! :)
UsuńBardzo fajny, motywujący tekst:) dzięki Tobie wiem że niemożliwe staje się możliwe :)
OdpowiedzUsuńświetne zestawienie, zmiany zdecydowanie na plus :)
OdpowiedzUsuńżyczę kolejnych udanych lat blogowania :)
Twój blog był pierwszym włosowym, który uznałam za profesjonalny i zostałam, choć moje włosowe potrzeby się zmieniły i musiałam szukać więcej :) Codziennie wchodzę na Twoją stronę - by upewnić się, czy nic nie straciłam. Uwielbiam Twoje zdjęcia i podejście do pewnych spraw - dlatego cieszę się, że napisałaś ten post - może on się przydać wielu innym osobom i otworzyć im oczy :)
OdpowiedzUsuńMam jedno jedyne pytanie - czy istnieje możliwość napisania do Ciebie razem ze zdjęciami, w celu uzyskania porady włosowej? Moje włosy są w bardzo średnim stanie i chciałabym, żeby z zadowalających stały się piękne :) Plus uzyskać jakąś radę odnośnie pielęgnacji i cięcia.
Zajrzyj do wpisu "Zadbaj ze mną o swoje włosy" :* :) Dziękuję :*
UsuńNajlepszego. To racja, doroślejemy, zmieniamy priorytety - oby tak dalej. ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję i życzę Natalii 2017 wyzbycia się ewidentnego kompleksu na punkcie Warszawy. 😎
OdpowiedzUsuńHAHA dobre :D Ja uwielbiam Warszawę, nie mam żadnego kompleksu. :)) Po prostu wyjazdy do pracy do Wawy były u mnie na studiach (i po) bardzo popularne i wszyscy się tym chwalili, stąd przytoczyłam ten przykład. :D
UsuńTeż przeszłam przez ten etap że wstydziłam się że prowadzę bloga i kiedyś oddalabym wszystko zeby nikt znajomy się nie dowiedział. W koncu jednak sie wydało. Z jednej strony żałuje bo już nie da się byc anonimowym o co zresztą trudno pisząc bloga o włosach. A z drugiej mocno mi ulżyło i przestałam się kryc ze wszystkim :-). Mam sporo znajomych którzy mnie dopingują ale tez spotykam się z krytyką bądź kąśliwymi uwagami i komentarzami. To momentami przykre ale wychodzę z założenia że skoro kogoś to w oczy kole to jego problem :-) a zazwyczaj negatywnie wypowiadają się osoby które nic sobą nie reprezentują i nie robią zbyt wiele :-).
OdpowiedzUsuńPowodzenia w prowadzeniu bloga kochana !
Ja na szczęście z negatywami się nie spotkałam, ale zdarzają się osoby, które nie są pewne czy prowadzenie bloga ma rzeczywiście sens i wtedy muszę wysłuchiwać ględzenia i dobrych rad. ;) Cieszę się, że nie przejmujesz się takimi osobami! Nie warto. :))
Usuńświetny wpis :) mam nadzieję, że ja sama kiedyś zrobię taką listę i wyjdę na tym na plus :) "toksyczni ludzie"- mi ta książka też pomogła całkiem inaczej spojrzeć na wiele rzeczy :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSkoro książka Ci pomogła, już jesteś na plusie. :))
UsuńNaprawdę piękny i mądry post. Jesteś dla mnie wzorem. Widać też, że bardzo wydoroślałaś i zmieniłaś stosunek do życia, by żyć lepiej. To jest wspaniałe.
OdpowiedzUsuń:*
UsuńGratuluję tej przemiany :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś również będę mogła z dumą porównać siebie ;)
Pozdrawiam. :*
Kamila.
Znam to myślenie 'może się jeszcze przydać' ;) podobno 'mądrość życiowa' przychodzi z wiekiem i jak widać to zawsze jest prawda ;)
OdpowiedzUsuńCo mam zrobic.. prosze pomoz mi, jakis domowy sposob?
OdpowiedzUsuńco jest grane? :(
po umyciu trzymalam je w koszulce zrobnilam kolacja wysuszylam i wygladaja jakbym ich nie myla ;o Nie wiem jak sobie z tym szybko poradzić :(
Natalio wielka sztuka jest podsumować samego siebie "w punkt". Z całą powagą gratuluję odwagi!
OdpowiedzUsuńPatrząc na różnice między Tobą, a Tobą (;)), widzę, jak bardzo ja się ostatnio zmieniłam. Szczególnie kilka punktów jest dla mnie "dotkliwych". Widzę jednak, wiele jeszcze przede mną. Mimo, że nie wszystkie punkty mi odpowiadają (ciężko by było, gdyby odpowiadały), to kilka z nich dało mi do myślenia :)
OdpowiedzUsuńNatalia, super wpis. Zaciekawił mnie i zainspirował najbardziej spośród wszystkich Twoich blogowych wpisów na przestrzeni tych 5 lat. Bardzo trafne podsumowanie tego jak zmienia się postrzeganie pewnych spraw. Ja mam niemal identyczne odczucia co Ty odnośnie różnych aspektów życiowych. P.S. W końcu tylko krowa nie zmienia zdania...
OdpowiedzUsuńStolatstolat niechajzyjenam blog! Zycze Ci dalszego pozytywnego rozwoju :)
OdpowiedzUsuńgratuluję, wspaniały i bardzo mądry post :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze życzenia na kolejne 5(0)-lat!!! ;)
OdpowiedzUsuńCo za cudowny post! Mi w mojej przemianie ( obserwacje podobne do twoich) na pewno pomoglo przeczytanie takich ksiazek jak :"100 praw sukcesu w biznesie", ktora to ksiazka tak naprawde jest o zyciu, nie tylko o biznesie, jak rowniez " Magia sprzatania","Jak pokochac siebie" i czytanie blogow m.in.Mateusza Grzesiaka, Ani z "Ania maluje" ,postow Ewy Chodakowskiej. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin bloga :)
OdpowiedzUsuńJuż od kilku miesięcy śledzę Twojego bloga :) Dzięki za to co robisz i za to, że jesteś ! :)
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem wyładniałaś, wczesniej bylas taką o ładną dziewczyną z sąsiedztwa a teraz mega laską
OdpowiedzUsuńTa przemiana jest imponująca, mam nadzieję, że i mnie się uda trwale wprowadzić zmiany w życiu. Fajnie, że piszesz o takich rzeczach, to motywuje i pomaga :)
OdpowiedzUsuńTrafiłam na ten blog dość niedawno w dniu swoich 28 urodzin. Własnie ścięłam włosy o 20 cm, od 3 miesięcy nie używam chemicznych farb i zaczynam walkę o zdrowe włosy i cerę.3,2,1 start! Dziękuję za inspirację!
OdpowiedzUsuń2016: Nie wstydzi się bloga i uważa, że jego założenie to najlepsze, co mogła w życiu zrobić. Podczas prowadzenia tej strony rozwinęła się bardziej niż niejeden znajomy, który wyjechał za karierą do warszawskiej korporacji. vs Bardzo chciałabym opisać tutaj wszystkie moje odczucia, ale wiem, że mojego bloga czytają osoby z bliskiego otoczenia i nie mam tyle odwagi. To co w końcu?
OdpowiedzUsuńProwadzenie bloga, a pokazywanie życia prywatnego to 2 różne sprawy ;-)
UsuńPrzeczytałam z dużym zainteresowaniem, w wielu kwestiach ja się zmieniałam bardzo podobnie. Mogłabym przedstawić identyczne punkty sprzed studiów i 5 lat później ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam:)
K
nie pamiętam czasów bloga z 2011 roku, bo dopiero niedawno tu trafiłam, ale jestem włosomaniaczką i na pewno bede regularnie wracać. :) Życzę kolejnych sukcesów!
OdpowiedzUsuń