Po nowej serii wpisów Strój dnia przyszedł czas na kolejną! Są nią metamorfozy fryzjerskie Czytelniczek. O co chodzi? Włosy odzyskały świetną kondycję, wiecie jak o nie dbać, wiecie jakich błędów nie popełniać, ale po czasie nudzi Wam się dotychczasowa fryzura. Nadchodzi ochota na zmiany - idziecie do fryzjera i zmieniacie fryzurę o 180 stopni, w ciągu kilku dni lub kilku godzin. Zapraszam na pierwszą tego typu metamofozę, którą nadesłała Izabela. :)
List od Izy
Prawie odkąd pamiętam miałam długie włosy. Już w podstawówce,
kiedy inne dziewczynki po komunii pościnały, ja na przekór wszystkim
postanowiłam zapuszczać. Na początku zapuszczały się właściwie same – używałam
tylko szamponu Head&Shoulders, po kilku latach moja mama dokupiła mi też
odżywkę w sprayu Gliss Kur, bo zaczęły być tak długie, że bardzo się
elektryzowały i ciężko było je rozczesać.
Potem, na trzy lata przed ścięciem
(tak!), zaczęłam interesować się pielęgnacją i porządnie je dopieściłam,
nawilżyłam, ochroniłam serum, olejowałam, odżywiałam, no, miały ze mną jak w
raju (chociaż zawsze lubiły minimalizm).
Nigdy nie miały źle – trochę z
przypadku, trochę z genów, trochę po prostu szczęśliwym trafem, na przykład
ominęła mnie faza farbowania czy cieniowania, bo co prawda bardzo chciałam, ale
szkoda mi było lat zapuszczania, szybko nauczyłam się też (dzięki mamie!), że
trzeba podcinać końcówki. No i ten przypadkiem kupiony spray Gliss Kura okazał
się cudownym kosmetykiem dla moich włosów.
Po lewej: początki włosomaniactwa
W środku: w trakcie włosomaniactwa
Po prawej: miesiąc-dwa przed ścięciem
Kochałam swoje włosy jak szalona. I teraz, z perspektywy
czasu myślę, że było to po części moim przekleństwem. Nie chcę Was przekonywać,
że długie włosy nie są fajne, ale ja zdecydowanie bardziej lubię je teraz –
kiedy robię z nimi to, co chcę, kiedy to one służą mi, a nie ja im.
Kochałam je do szaleństwa. Miałam dużo kompleksów i to była
zawsze ta jedna rzecz, co do której byłam pewna, która mnie wyróżniała i była,
no cóż, niesamowita (przynajmniej w mojej głowie). Dlatego też panicznie bałam
się, że coś mogłoby im się stać, nie znosiłam nawet ludzi z nożyczkami w mojej
obecności (głupie żarty w gimnazjum czy historie o gumie do żucia zaplątanej we
włosy wcale nie pomagały, oczywiście).
Moje włosy robiły duże wrażenie,
przykuwały spojrzenia na ulicy. Robiły wrażenie na wszystkich – tylko nie na
mnie. Dla mnie były ciężkie, przyklapnięte, pozbawione przy głowie
jakiejkolwiek objętości z powodu ciężaru, powoli stawały się kłopotem, kiedy
siadałam albo zbyt gwałtownie się obracałam.
Przez wiele lat nie umiałam ich
sama zapleść, co też przysparzało mi problemów. Nie miałam z nich radości,
bardziej taki skarb, o który trzeba dbać, skoro już jest. Miałam okres, że
uwielbiałam robić sobie wymyślne fryzury, zwłaszcza warkocze (koki i kucyki
zawsze powodowały ból głowy – znów wina ciężaru), ale ostatecznie po prostu za
bardzo mnie zmęczyły. Bardzo potrzebowałam zmiany, od kilku lat marzyły mi się
białe włosy...
Ciachnęłam metrowe włosy i zrobiło mi się dziesięć razy
lepiej. Krótkie też mają swoje wady – długie mogłam myć raz na tydzień, bo
związane w warkocz wcale się nie przetłuszczały, teraz myję raz na 2-3 dni.
Jest mi też w krótkich bardziej gorąco latem, bo trudniej jest znaleźć jakąś
dobrą fryzurę (kiedyś moją fryzurą codzienną był warkocz francuski albo
holenderski).
Ale dopiero krótkie zyskały super objętość, odbiły się od głowy.
Są sprężyste, pełne życia. Fryzjer nie może wyjść z podziwu, jak dużo ich jest
– pojedynczy włos jest cienki, ale są naprawdę gęste, zawsze miałam duży obwód
kucyka.
No i nareszcie je farbuję, nie boję się już. W razie gdyby
miały się zniszczyć, mam wiedzę, jak je przywrócić do dobrego stanu, odrosną, a
ja mogę swobodnie wyrażać siebie. Na szczęście mam dobrego fryzjera, który do
dekoloryzacji używa olaplexu (albo któregoś innego -plexu, wonder- albo
nanoplexu, nie jestem pewna, czy ich nie wymienia), zawsze farbuję w
profesjonalnym salonie; włosy nie straciły na jakości, są miękkie, odżywione,
pełne blasku, jedynie ciut mniej śliskie.
Na początku metamorfozy przyprawiały
mnie o trochę kłopotów – ten niby "zwykły", słowiański ciemny blond
nie chciał zejść, a zwykły rozjaśniacz, nawet trzymany godzinę, rozjaśniał je
jedynie do truskawki, mimo że próbowałam w kilku salonach. Mam jednak to
szczęście, że znalazłam świetnego fryzjera, który wie, co robi!
Moje włosy nadal mają niską porowatość, choć nieco ze
wskazaniem na średnią z powodu farbowania. Czasem obcinam je na wysokość brody,
a teraz na wakacje zapuszczam do ramion (warkocze chcę porobić – tak, fryzury
to jedyne, za czym troszeczkę tęsknię, ale ogólnie nie żałowałam decyzji o
obcięciu ani pół minuty!).
Pielęgnuję jak zawsze minimalistycznie (choć mogłabym je
czasem poolejować, ale mi się nie chce): używam rosyjskich odżywek i balsamów
(Natura Siberica, Planeta Organica, Bania Agafii), szamponu z proteinami
jedwabiu z Rossmanna na zmianę z fioletowym do farbowanych włosów (i okazyjnie
Head&Shoulders, ale wtedy mocno zabezpieczam odżywką), rzadziej Alterry z
mango, czasem szamponu Evy Natury z rzepą ("przejadł się" moim
włosom), raz na tydzień także odżywki Green Pharmacy zmieszanej z białym
tonerem (nigdy nie w czasie tego samego mycia, co fioletowy szampon).
Próbowałam też Tołpy, ale z jakiegoś powodu mnie uczuliła, a szkoda. Do tego
serum jedwabne Green Pharmacy na suche włosy i nieoceniony Gliss Kur spray, a
na mokre olejki orientalne Marion albo moje ulubione serum – Experto Repair od
Cece of Sweden, jest fantastyczne, polecam! Raz na trzy miesiące odświeżam
kolor i podcinam, oczywiście w salonie, zawsze u tej samej osoby.
Kiedy miałam długie włosy, nigdy nie używałam ani suszarki,
ani prostownicy, czasem tylko robiłam loki na ręcznikach papierowych. Żeby je
wysuszyć suszarką, musiałabym poświęcić chyba z godzinę! Teraz zdarza mi się
wysuszyć lekko podeschnięte naturalnie włosy suszarką z wymiennymi końcami
(zimny nawiew i jonizacja), żeby lekko je wymodelować.
Czasami używam też
prostownicy (też z jonizacją, na najniższej temperaturze – 140 stopni).
Przestałam się o włosy bać, a zaczęłam z nich... korzystać! I jest to jedna z
najlepszych decyzji, jakie podjęłam w życiu.
A teraz, cóż. Chodzi mi po głowie zafarbowanie ich na
srebrno, kusi mnie też trochę czarny (ale szkoda mi bieli jak na razie). I kto
wie, może kiedyś ogolę się na łyso, żeby w końcu się dowiedzieć, jak to jest?
;)
Mam nadzieję, że nowa seria wpisów przypadnie Wam do gustu, a odwaga Izy zainspiruje do zmian! ♡
Jeśli chciałybyście podzielić się swoją metamorfozą, czekam na Wasze wiadomości: kontakt@blondhaircare.com).
Pani Izabelo, czy mogłaby Pani podać namiary na salon i fryzjera, który pomógł Pani w uzyskaniu takiego białego blondu? Będę bardzo wdzięczna. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńSalon Krzysztofa Holewy w Gliwicach na ul. Mikołowskiej, Krzysztof jest genialny <3
UsuńOdważna zmiana. Szczerze gratuluję odwagi!
OdpowiedzUsuńAle zmiana ! Piękny blond ;)
OdpowiedzUsuńte białe włosy są genialne!!czego nie można powiedzieć o tych długich oblechach..dobra decyzja to ścięcie - a te białe włosy to już rewelacja. Tak długie włosy to tylko dla dziewczynek do komunii ostatecznie - u dorosłej kobiety są po prostu obrzydliwe...
OdpowiedzUsuńObrzydliwe na pewno nie są, trzeba szanować gusta innych. :)
Usuń"Oblechach"? Ja chyba śnię. Jak można tak nazwać włosy, które już na pierwszy rzut oka wyglądają na bardzo zadbane, a do tego są tak niesamowicie gęste i piękne? Autorka komentarza widocznie potrzebuje albo wybrać się do okulisty albo nauczyć szacunku wobec innych ludzi i ich wyborów.
UsuńBiałe odlotowe ❤ uwielbiam takie zmiany
UsuńMnie też nie podobają się aż takie długie włosy, ale określenie "oblechy" to przesada.
UsuńTaak mają niską porowatość po kilkukrotnym rozjaśnianiu...
OdpowiedzUsuńMogą się tak zachowywać ale na pewno nie sa niskoporowate. Łuski wlosa po takim zabiegu rozchylają się i nigdy nie wrócą na dawną pozycję, jedynie maski, plukanki i chlodna woda domknie je troszkę z uzyciem jonizacji. A te olapleksy to taki pic ze glowa mała.
Najważniejsze, że tak właśnie się zachowują i że Iza wie, jak tuszować porowatość pielęgnacją. Nie każdy włos po rozjaśnianiu od razu się puszy, niszczy itp. - innym przykładem są włosy Magdy http://www.blondhaircare.com/2013/10/list-od-czytelniczki-piekne-wosy-magdy.html.
UsuńOczywiście, że mają, mam gladziutki włos bez żadnych szorstkości, zachowują się identycznie jak wcześniej. Włos jest jedynie nieco cieńszy. Nie straciły na jakości, zdrowiu i wyglądzie czy dotyku. Stosuję olaplexy i rozjaśniam delikatnymi produktami na mokro, jonizuję, zabezpieczam serum, używam masek, płuczę zimną wodą... Nie opowiadam bajek, tak jakby porowatość w jakiś sposób robiła ze mnie lepszego czy gorszego człowieka, nie mam żadnego powodu, żeby kłamać; znam swoje włosy lepiej niż ty, anonimowy komciujący oceniający po jednym zdjęciu.
UsuńChłodna woda nie zamyka łusek włosa, to mit.
UsuńTak się składa, że nie każdy włos po farbie czy rozjaśnianiu jest maksymalnie zniszczony. Moja historia jest tutaj i jestem takim samym przykładem na to, że dobra farba i fryzjer, który zna się na swojej pracy nie oznacza karastrofy. Co więcej: może oznaczać piękne i zadbane włosy.
UsuńDoskonale pamiętam te włosy, bo były moją inspiracją do zapuszczania (jedną z wielu :) ) i jak z Henriettą wyrażałyśmy smutek w komentarzach po ich ścięciu ;D. Byłam bardzo ciekawa, jak wyglądają obecnie, bo autorka porzuciła bloga. No i fajnie wreszcie je zobaczyć ;D. Pytanie do Izy, jeśli to przeczyta - co z twoim pragnieniem przefarbowania się na miętowo, już minęło?
OdpowiedzUsuńZakończyłam, zakończyłam, a nie porzuciłam! Po prostu powiedziałam w temacie to, co wiedziałam, i uznałam, że na siłę nie ma co gadać po próżnicy ;)
UsuńMięta mi przeszła! Miałam moment, że chciałam pudrowy róż, ale nie pasuje mi do cery (mam za to coloristę jednodniową), teraz chcę szary ciut ;) albo czerń, albo czerń a la Sia, pol na pół z białym. Ale za bardzo kocham mój obecny kolor ma razie. Może zrobię jedynie jakieś srebrne refleksy.
I cieszę się, że mój blog się podobał i inspirował <3
Abe, proszę wróć do blogowania <3 temat zdecydowanie nie został wyczerpany, zwłaszcza teraz gdy masz 'nowe' włosy a stare czytelniczki wciąż ciekawe, jest o czym pisać! :) Sama przecież pisałaś w poście o ścięciu, ile masz jeszcze pomysłow na nowe wpisy, jak będziesz pokazywać nam swój wymarzony blond i drogę do celu. Pomyśl o tym jak będziesz mieć chwilę wolnego czasu, ja wciąż mam twojego bloga w obserwowanych i cichą nadzieję, że jeszcze kiedyś coś napiszesz :)
UsuńTo jest dopiero zmiana! Niesamowite! Zazdroszczę gęstości włosów :) Ja robię chyba jakiś błąd, bo dbam o włosy jak mogę, a one nawet jeszcze bardziej wypadaja ;( nie wiem w czym jest problem. Chciałabym miecć taki spokoój jak bohaterka, ze mozna poszalec, bo potem wlosy i tak odrosną . U mnie odrastanie trwaloby latami, dziennie wychodzi mi nadzwyczaj duzo wlosow. Fajna seria!
OdpowiedzUsuńMoże problem tkwi w diecie? Niedobory witamin/minerałów?
UsuńTeż tak miałam od nadmiaru pielęgnacji i przede wszystkim za długiego trzymania odżywek/masek. Odkąd stosuję odżywkę na minutkę a maskę raz na dwa tyg. na 15 min. jest dużo lepiej.
UsuńU mnie pomogło... zlikwidowanie masażu głowy do absolutnego minimum. Zarówno w czasie aplikacji wcierki, jak i mycia. Odkryłam to dopiero niedawno.
UsuńWcierek używam już od 3 lat, także na pewno nie chodziło o to, że stare włosy muszą wypaść i zrobić miejsce nowym, bo takie wypadanie przecież po czasie ustaje, a u mnie się nasilało.
Zwłaszcza jakieś 3 miesiące temu ilość włosów po myciu zaczęła mnie przerażać, a kucyk zrobił się o 1-2 cm cieńszy :((.
Wcześniej obwiniałam szampony z slses albo wcierki na alkoholu, ale gdy po myciu odżywką a także samym masażu (bez wcierki) znów wyciągnęłam mnóstwo włosów z odpływu, to sprawa stała się jasna.
Myślę, że u mnie poprzez ciągłe przyspieszanie porostu (intensywnie zapuszczam i nie robię przerw w stosowaniu wcierek itd.) cebulki stały się nieco słabsze (same baby hair wyglądają wciąż tak samo w kwestii grubości), przez co teraz nawet delikatny masaż jest dla nich zbyt agresywny i włosy lecą, no i mokry włos jest cięższy więć tym bardziej to mpoże być przyczyną.
Na pewno nie sa to niedobory, bo po pierwsze biorę baaaardzo dobre suplementy, a po drugie staram się odzywiac jak najlepiej. Masażu głowy raczej nie robie, takie odzywki do splukiwania splukuje po czasie jaki jest napisany na opakowaniu i wygladzaja mi wlosy doskonale. Juz na nic bym nie narzekala gdyby nie to wypadanie. To jest przerazajace, bo wychodza garsciami praktycznie. Przy rozczesywaniu, przy myciu, przy sciaganiu gumki. Tragedia :(
UsuńJuż lubię tę serię! Metamorfoza na duży plus. Uważam, że włosy po niej nabrały więcej życia. :)
OdpowiedzUsuńProszę, tylko nie powiedz że tak długie włosy zostały u fryzjera...
OdpowiedzUsuńNie, autorka je sprzedała
UsuńSzkoda, że nie ma zdjęcia od przodu po zmianie ;)
OdpowiedzUsuńPodbijam! Może byłaby możłiwość uzupełniania wpisu o te zdjęcia?
UsuńO mamo ♥ Cudowny kolor! Gratuluję odwagi, bo mimo tego, że nie mam aż tak długich włosów, pewno płakałabym jak bóbr, gdybym zdecydowała się je ściąć :)
OdpowiedzUsuńImponująca przemiana i naprawdę wspaniałe włosy! Nigdy nie byłam fanką aż taaaakiej długości, ale doceniam tak zadbaną długość. :) I metr włosów to na 100% byłby skarb dla Fundacji Rak&Roll, mama nadzieję, że zostały oddane na ten cel. :) Biały blond też wygląda wspaniale, chociaż nie jestem wielbicielką białych blondów, ten jest urzekający. <333
OdpowiedzUsuńMogła je komuś oddać, ale równie dobrze mogła je sprzedać. To jej włosy i jej decyzja. Mam nadzieję, że zrobiła to, co po prostu sama chciała.
UsuńAnonimowy - fakt, może ja też bym sprzedała, to mógłby być dobry interes. Dziękuję za przemiłą odpowiedź. <3
UsuńTo akurat nie jest tajemnica, pisałam o tym na blogu - włosy sprzedałam fryzjerowi, sfinansowały metamorfozę, a część pieniędzy wysłałam Rak'n'Roll i Vive - na pomoc dzieciom z rakiem i lisom hodowanym na futra. Tak opłacało się bardziej (bo to była spora kwota) niż oddawać same włosy na fundację.
UsuńAbe, czy mogłabyś powiedzieć ile dostałaś za włosy? Jeśli to zbyt osobiste pytanie, to je zignoruj :)
UsuńAbe - super! Nawet nie wiedziałam, że można w taki sposób pomóc również zwierzętom. Piękny gest.
UsuńNie wiedziałam że oddawanie włosów na fundację to jakiś przymus..niech każdy robi ze swoją własnością co mu się podoba.
UsuńWow, duża zmiana :) Podziwiam
OdpowiedzUsuńJako zapalonej włosomaniaczce, usilnie zapuszczającej włosy do pasa, bardziej podobały mi się długie, ale rozumiem chęć zmiany po latach noszenia tak długich włosów. No i tak czy inaczej są bardzo ładne. Oby tylko zawsze były takie zdrowe! ;)
OdpowiedzUsuńbrawa za pomysł i za odwagę, żeby go wcielić w życie :) ten blond jest naprawdę przepiękny - włosy są dla nas a nie my dla nich, a poza tym - to nie zęby,jakby co to odrosną :)
OdpowiedzUsuńJak ja Ciebie Izo rozumiem!
OdpowiedzUsuńMoje po ścięciu nabrały objętości - teraz widać ile ich naprawdę jest. Mogę je upinać, podpinać, zaplatać i to tam jeszcze mi do głowy przyjdzie, sama!
No i pielęgnacja zajmuje mi o 1/3 czasu mniej.
Piękny blond 😍
Anovi, może chcesz podesłać swoją metamorfozę? ♡♡♡
UsuńMoja już jest Natalio. Ostatni !ist od czytelniczki Iwony 😀
UsuńOjeju, faktycznie! Zupełnie nie skojarzyłam "ksywki". :( :*
UsuńNic nie szkodzi.
UsuńAnovi -Iwona 😉
Moja metamorfoza nie była tak radykalna, ale stała za nią ta sama motywacja - od pewnej długości problemy (gorąco, ciężko, plączą się, przeszkadzają) zaczęły górować nad korzyściami. Włosy sięgające pasa obcięłam za ramiona i odetchnęłam z ulgą. Żałuję tylko tego, że zdecydowałam się na to tak późno. W dodatku okazało się, że mam fale!
OdpowiedzUsuńWidzę już, że zapuszczanie włosów za wszelką cenę nie ma sensu, a włosomaniaczka nie musi koniecznie mieć warkocza do pośladków ;)
Podziwiam! Ja miesiąc po zrobieniu ombre przeżywałam zmianę, jak mysza ciążę :D Teraz nie żałuję - pewnie i tak zmiana nie dawałaby mi spokoju :D
OdpowiedzUsuńO cholera... nie spodziewałam się jej! Jej, w sensie Izy. Jedna z moich inspiracji się scieła :(
OdpowiedzUsuńMoich też :(
UsuńNo i w końcu doczekałam się wspaniałej serii wpisów na bloga! Brawo za pomysł 😀 w końcu blog o włosach znów jest blogiem o włosach a nie o wszystkim innym!
OdpowiedzUsuńNa 12 postów na głównej tylko 2 są nie o włosach :) Wg mnie zdecydowanie za mało :D
UsuńTo blog Natalii i ma prawo robić na nim co chce.. Nie rozumiem tych ukąśliwych komentarzy. Nikt Was nie zmusza do czytania "niewłosowych" postów. Poza tym mam wrażenie, że wszystko już zostało powiedziane. Każda początkująca osoba sobie poradzi, a wyszukiwanie czegoś zaskakującego w tej tematyce jest już wręcz niemożliwe.
UsuńCiężko musiało być, jak z jednej strony cię strasznie męczyły i ci się nie podobały a z drugiej je kochałaś (ale z twoich słów wyglada na to, że nie za nie same i to jakie były tylko za to że robiły wrażenie i ratowały z kompleksów). Posiadanie długich włosów z takich pobudek faktycznie nie tylko nie ma sensu, a jeszcze w dodatku szkodzi i męczy. Dobrze, że się uwolniłaś :)
OdpowiedzUsuńTo była typowa toksyczna miłość. :P
UsuńAbe <3 Czytałam kiedyś jej bloga. Dla sondujących co się stało z włosami po obcięciu, wpis na "nowym" blogu Abe nadal wisi, chociaż nie ma już aktualizacji od roku.
OdpowiedzUsuńPiękna metamorfoza zarówno włosów jak i pewności siebie bohaterki :)
OdpowiedzUsuńNatalio mogłabyś nie dodawać "końcowego" efektu do głównego zdjęcia? To trochę jak przeczytać zakończenie książki nie będąc nawet w połowie :(
OK, postaram się. :) Ale to jest trudne, bo główne zdjęcie dodaje się po to, aby przyciągnęło uwagę i nie wiem, jak to rozwiązać. :)
UsuńW tym przypadku zdecydowanie zdjęcie przyciągnęło uwagę ;)
UsuńWow !! Piękna zmiana i jaka odważna !!! Iza wypróbuj maskę chłodzącą Marion do włosów blond z limonka. Działa cuda !!!
OdpowiedzUsuńPostanowiłam kiedyś zapuścić włosy. Sięgnęły aż za zapięcie stanika. Niestety, ale byloe mi z nimi ciężko. Trudno je było umyć, plątały się czasem, schodziła na nie duża ilość kosmetyków, w dodatku suszenie suszarką zajmowało pół godziny. Było mi w nich gorąco, więc ciągle je wiązałam. Były przyklapnięte. Nie miałam już na to siły.
OdpowiedzUsuńObcinałam włosy stopniowo po 5-10 cm. Finalnie sięgnęły mniej więcej połowy szyi. Teraz mają dużo objętości, są lekkie. Umycie zajmuje mi dosłownie ę minuty, nakładam odżywkę, suszenie suszarką trwa maksymalnie 10 minut. Mam je cały czas rozpuszczone, czuję się w końcu komfortowo i pewna siebie :)
Niestety z koloryzacją u mnie gorzej- schodzę z henny ciemnobrązowej, kolor wypłukałam dzięki płukankom z coca-coli i kwasu bornego 3%, następnie były kąpiele rozjaśniające i w końcu rozjaśnianie u fryzjera. Kolor wymaga sporej korekty, ale wszystko przede mną :)
Ojejku, jest mi bardzo miło, że mojego mini blogaska ktoś pamięta! Aż za nim zatęskniłam ;) ale prawda jest taka, że powiedziałam na nim chyba już wszystko, nowych rzeczy nie wyczyniam, myślałam, że jakoś jasno udało mi się zakończyć czasy blogowe odpowiednią notką... No cóż, dziękuję za pamięć i mam nadzieję, że Was nie rozczarowałam za bardzo! Ale szczerze mówiąc po "metamorfozie" jestem szczęśliwsza, ale nie mam już o czym gadać ;)
OdpowiedzUsuńPiękne włosy - i przed i po metamorfozie. Kolor bezbłędny, wyrazisty, przepiękny!
OdpowiedzUsuńTaki platynowy kolor to moje marzenie.
OdpowiedzUsuńZachwycający, prawda? <3 Chciałabym móc sobie na niego pozwolić, ale obawiam się, że po kilkukrotnym rozjaśnianiu mogłabym zostać łysa.
UsuńChciałabym poprosić Cię o radę :)
OdpowiedzUsuńMój naturalny kolor to średni blond wpadający w odcień złoto-rudawy. Z tym, że pewien czas farbuję na bardzo jasny blond. Moje włosy są bardzo zniszczone i były też słabe zanim zaczęłam farbować. Mniej więcej rok temu podjęłam decyzję, że chcę zapuszczać naturalki. Jednak teraz jak mam już ok. 15cm odrostu to zaczynam tego trochę żałować. Nie czuję się dobrze w swoim naturalnym kolorze i bardzo lubię ten jasny blond. Chętnie z powrotem wrociłambym do farbowania ale nie chcę pogarszać stanu włosów, mimo że bardzo intensywnie o nie dbam. Pojawia się też problem z tym, że od spodu kolor jest dość ciemny więc mi licząc odrostów włosy nie mają jednolitego koloru. Już sobie myślałam żeby na te odrosty i ciemniejsze miejsca użyć sprayu rozjaśniającego i zrobić to po prostu stopniowo i z może mniejszymi szkodami. Jednak nie wiem co mam z tym zrobić. Myślisz, że jest jakieś sensowne rozwiązanie?
Sombre! Zrób sombre :)
UsuńNatalio, ja w nieco innej włosowej sprawie; otóż jestem dość zadowolona z obecnej kondycji włosów, po intensywnym codziennym masażu na olej, który uskuteczniałam przez poprzednie dziesięć miesięcy, wyrosło mi bardzo dużo baby hairów. Zazwyczaj nie przeszkadzają mi, ale kiedy wilgotność wynosi 0% a temperatura jest bliska 30 stopniom, to wyglądam, jakbym miała wokół głowy aureolę. :( To dość uciążliwe. Dodam, że nakładanie silikonowego serum na włosy tak wysoko skutkuje u mnie przetłuszczeniem, natomiast moja pielęgnacja jest mocno emolientowa - olejuję włosy przed każdym myciem i niemal zawsze emulguję olej maską. I dalej mam taki problem. :(
OdpowiedzUsuńNatalko, kiedy można spodziewać się Twojej książki w wersji papierowej? Czekam z niecirpliwością. Pozdrawiam!! :)))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w sierpniu ruszy przedsprzedaż <3
Usuń<3333 czekam!
UsuńSuper zmiana. Niektóre dziewczyny, przeważnie te z niskim wzrostem naprawdę niekorzystnie wyglądają w bardzo długich włosach. Długość włosów należałoby dobierać też do sylwetki. Głupio wyglądają takie wiszące u niektórych długie strąki do pośladków. Długie nie znaczy piękne niestety.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Zwlaszcza osoby z krótkimi nogami śmiesznie śmiesznie takich wyglądają.
UsuńFajna seria, czekamy na więcej :)
OdpowiedzUsuńŚwietna metamorfoza. Sama mam zamiar całkowicie zmienić swoje image :-)
OdpowiedzUsuńGratuluje odwagi aby tak radykalnie ściąć włosy, taka długość jest niesamowita ale i te krótkie robią wrażenie
OdpowiedzUsuńTa nowa seria bardzo mi się podoba, nie mogę doczekać się kolejnej metamorfozy 😀 fajnie by było gdyby każda nowa metamorfoza pojawiała się w konkretnym dniu tygodnia. Ale to oczywiście taka moja sugestia, nic nie narzucam 😀 pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo zależy od tego, czy ktoś będzie się chciał podzielić swoją zmianą :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA kiedy ja sie wylecze z tej obsesji ? Nawet jak jestem chora z gorączką , nie potrafie tak po prostu nie nałożyć nic na wlosy :/ czuję że jak będę miała długi wlosy to będą ladniejsza i pewniejdza siebie. Myślicie że to prawda czy tylko sobie wmawiam?
UsuńTo tak nie dziala. Najpierw musisz zaakceptować i pokochać siebie. Same włosy nic nie zmienią :)
UsuńPiękny kolor. Mój wymarzony, brawo za odważne cięcie :)
OdpowiedzUsuńDzień dobry! Czy jest możliwość umówienia się na konsultację dot. pielęgnacji włosów w Poznaniu? Zdjęłam doczepy i jestem załamana. Została mi 1/3 włosów na głowie i potrzebuję fachowej pomocy... ;( Pozdrawiam! Magda w Opałach
OdpowiedzUsuńNiestety nie.:(
UsuńPrzeslalabym swoją metamorfozę ale moja nie jest taka spektakularna :/ ja nie scielam wlosow tyle wlosow
OdpowiedzUsuńAle nie musi być dużego cięcia. Podeslij :*
UsuńHej, a czy metamorfoza, w której zdjęcie twarzy bylyby zamazane , też będzie przyjeta ? Z reguły jak robiłam na przestrzeni lat zdjęcia wlosow to miałam głupie miny :D
OdpowiedzUsuńNo pewnie, nie musi być buzi na zdjęciach:*
UsuńJest jakis sposob na falujące baby hair? Po odrobinie olejku/maski tlustawe, wywiniecie na szczotke/prostownica malo daje, a przy wilgoci, czy jak sie czlowoek zgrzeje to tragedia...
OdpowiedzUsuńMoze szampon z silikonami?
UsuńŚwietna transformacja. Gratuluje! 👍🏻❤️💕👍🏻
OdpowiedzUsuńIza,ale Ty musisz być charyzmatyczną i odważną osobą! Najbardziej podoba mi się pierwsze zdjęcie (to z falami) z trzech połączonych no i na profilówce wyglądasz super.
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie kombinowałam z kolorami, ale nosiłam już ukochanego boba, krótkie loki, jako studentka oddawałam swoją głowę w ręce fryzjerów na warsztatach Trendy Hair (nic szalonego, ale zawsze wychodziłam z dobrym strzyżeniem, czasem zgadzałam się na coś, czego się nie spodziewałam i wychodziłam zadowolona, jedna fryzura szczególnie mnie zachwyciła,ale niestety nie mam zdjęć).
Co do zgolenia na łyso - polecam! Chodziłam tak prawie rok,czasem pozwałam włosom odrosnąć na 1-2mm, uwielbiałam tę chropowatość i miękkość równocześnie. Ja teraz zapuszczam fale do pasa, więc odrzucam wszelkie chwilowe słabości do krótkich fryzur. Ciągnie mnie najbardziej do ostrego boba i chodzenia na łyso, chętnie do tego kiedyś wrócę. Jesteś młoda i koniecznie to wypróbuj, zanim stracisz odwagę :)
Ja również zdecydowałam się ściąć swoje włosy do bioder i teraz mam włosy do ramion. Nie żałuję i zamierzam jeszcze trochę je skrócić :)
OdpowiedzUsuńŚwietna zmiana ! Włosy wyglądają dużo lepiej :) Piękne są.
OdpowiedzUsuńJakie piekne wlosy, teraz I kiedys! Gratulacje I jestem pelna podziwu ze Iza zdecydowala sie na taka zmiane, a zmiana, wg mnie, duzo na plus:)
OdpowiedzUsuńSama troche identyfikuje sie z tym postem, co prawda moje wlosy nigdy nie byly takie dlugie I geste ale tez przez kilka lat czulam sie niewolnica swoich wlosow: dbalam, olejowalam, maskowalam, moje wlosy miesiacami nie widzaly suszarki o prostownicy juz nie wspominajac...niestety, nam bardzo cienkie wlosy do tego falowane I ich glowna wada jest puszenie sie. Bez stylizacji wygladaja po prostu zle wiec teraz raz-dwa razy w tygodniu stylizuje je na goraco I wygladaja o niebo lepiej. Do tego zrezygnowalam z henny bo cieple odcienie wygladaja na mnie zle I teraz farbuje na popielaty blond (nie lubie swojego naturalnego koloru) Te zmiany wprowadzilam ok 6 miesiecy temu a moje wlosy, poczatkowo nieco bardziej suche po rozjasnianiu, sa w tak samo dobrej kondycji jak kiedys. Jedynie czesciej je olejuje, reszte pielegnacji stosuje tak jak kiedys. Jestem bardzo zadowolona.
Te wlosy geste? Przecietne zdecydowanie. Na bank nie wyglądają na gęste. Szczegolnie jako krotsze na tych 3 zdjeciach. Tam to raczej na slabe wyglądają...
OdpowiedzUsuńJedna z najlepszych zmian, jakie widziałam na blogach. Nie zawsze długie znaczy ładne. Cieszy to, że ich właścicielka czuje się teraz lepiej. :) Wygląda na pewno też, ta biel jest nieziemska, zazdro do potęgi :D
OdpowiedzUsuńAga
Pieny odcien i obciece wlosow na plus. Wspominasz ze dodajesz bialy toner do odzywki green pharmacy. Jaki dokladbie ten toner i w jakich proporcjach?
OdpowiedzUsuń