Bardzo często zadajecie mi pytanie: jak zmieniła się pielęgnacja moich włosów wraz ze zmianą porowatości z wysokiej na niską? Dziś postanowiłam rozwiać Wasze wątpliwości. Odkąd mam zdrowsze włosy, moje podejście do pielęgnacji zmieniło się diametralnie, ale... wciąż lubię te same kosmetyki. Zmieniła się tylko jedna rzecz. Czytajcie dalej. ♥
Jak było wcześniej, czyli gdy miałam porowate włosy?
Mogłam stosować tylko wyselekcjonowane kosmetyki. Tylko nieliczna grupa produktów dobrze wypadała na moich włosach. Znalezienie włosowego hitu graniczyło z cudem...
Nie było mowy o stylizacji. Po jednym suszeniu czy prostowaniu na włosach pojawiało się siano i mnóstwo zniszczeń (rozdwojenia, złamania, białe kulki).
Pod wpływem wilgoci włosy zawsze się puszyły, a gdy było sucho - były suche i sztywne. Poza tym często się elektryzowały i bardzo mocno się plątały.
Co mycie musiałam nakładać olej, maskę i silikonowy olejek - w przeciwnym razie włosy były
niedociążone (spuszone i suche).
Aby włosy dobrze wyglądały, musiałam trzymać się jednego sprawdzonego rytuału - w przeciwnym razie po wysuszeniu żyły swoim życiem. Taki rytuał składał się z olejowania, emulgowania oleju maską przez 20-30 minut, mycia skóry głowy szamponem, suszenia naturalnego i rozczesywania na sucho (nie mogłam stosować innych szczotek niż miękka szczotka z włosia dzika). Nie było mowy o spięciu wilgotnych włosów, o przygniataniu włosów podczas suszenia czy o podsuszaniu suszarką. Po wysuszeniu rozczesywałam włosy minimum 20 minut - były tak splątane.
Aby utrzymać końce we właściwej kondycji, musiałam podcinać je co kilka tygodni. Niszczyły się szybciej, niż rosły... Twarda woda sprawiała, że włosy były szorstkie i kruche. Musiałam je regularnie chelatować.
Comiesięczne poprawianie odrostów sprawiało, że włosy były przesuszone, a ich nawilżenie zajmowało mi 3 kolejne mycia. Właśnie dlatego zrezygnowałam z regularnego farbowania na rzecz sombre.
Co się zmieniło, czyli jak jest teraz, gdy mam niskoporowate włosy?
Mogę stosować przypadkowe kosmetyki (szampony, olejki, maski) i mieć pewność, że włosy nie będą wyglądały jak stóg siana. Aktualnie prawie w ogóle nie trafiam na buble - wszystkie kosmetyki sprawdzają się idealnie! Włosy reagują źle jedynie na nieodpowiednio dobrane oleje.
Mogę częściej stylizować włosy bez obawy, że od razu je zniszczę.
Pod wpływem wilgoci włosy się nie puszą - praktycznie nie zauważam, kiedy jest wilgotno, a kiedy sucho (choć suszę uwielbiam, bo są wtedy sypkie). Poza tym się nie elektryzują i umiarkowanie się plączą.
Mogę, ale nie muszę nakładać masek przed myciem - wystarczy mi nałożenie odrobiny odżywki lub maski na 5 minut i to bez czepka czy turbanu z ręcznika. Często wystarczy rozprowadzenie jedynie silikonowego serum. To jest ogromna wygoda, zwłaszcza w podróży!
Nie muszę tak często obcinać włosów, a ich rozczesanie zajmuje dosłownie chwilę. Nie odczuwam różnicy podczas mycia włosów w twardej wodzie.
Nie muszę regularnie olejować włosów, na co dzień wystarcza mi sama maska lub olejek. Mimo wszystko sporadycznie olejuję końce - szczególne gdy widzę, że tego potrzebują. Gdy testuję jakiś olej, robię to regularnie (np. ostatnio testowałam olejki Nanoil).
Nie szkodzą mi zioła, soda oczyszczona, ocet, alkohol, proteiny (w tym żółtko i żelatyna), glinki, algi - nic. Mogę stosować kosmetyki z różnorakimi składnikami aktywnymi, bo wiem, że żadne już mi poważnie nie zaszkodzą.
Sporadyczne rozjaśnianie włosów (sombre) nie robi im krzywdy. Po wyjściu z salonu nie odczuwam, że włosy były poddawane zabiegowi fryzjerskiemu opartemu na zasadowym pH.
Co się nie zmieniło wraz ze zmianą porowatości?
Wciąż lubię te same kosmetyki (np. olej arganowy czy Czarną Maskę Marokańską) i sposoby pielęgnacji (np. maska przed myciem, emulgowanie oleju maską czy olejowanie w misce), które stosowałam w 2012 czy 2015 roku.
Z jedną różnicą - stosuję je rzadziej lub w mniejszych ilościach. Lubię nie tylko te same maski i oleje, ale także szampony. Jednym słowem - moje ulubione kosmetyki się nie zmieniły, a testuję nowości wyłącznie dlatego, że jestem włosomaniaczką.
Moje dwa wnioski na temat porowatości włosów:
Wniosek nr 1: Wysokoporowate włosy nie tolerują produktów przeznaczonych do włosów niskoporowatych (zawierających olej kokosowy, alkohol czy wyciągi roślinne). Są po nich niedociążone, spuszone, suche i niesforne, ponieważ tego typu kosmetyki nie zawierają sporej ilości filmformerów (niskoporowate włosy ich nie potrzebują w takiej ilości jak włosy porowate).
Wniosek nr 2: Włosy niskoporowate tolerują zarówno produkty do niskiej, jak i wysokiej porowatości. Warunek: produkty do pielęgnacji porowatych włosów muszą być stosowane w niewielkiej ilości i rzadziej, gdyż ze względu na wysoką zawartość emolientów mogą obciążyć włosy.
Jestem ciekawa, czy się ze mną zgadzacie. :)
Dajcie znać, czy Wasza pielęgnacja zmieniła się wraz ze zmianą porowatości z wysokiej na średnią lub niską!
Dajcie znać, czy Wasza pielęgnacja zmieniła się wraz ze zmianą porowatości z wysokiej na średnią lub niską!
Hmmm jestem właścicielka włosów niskoporowatych i idealnie prostych. Włosy mam średni brąz obecnie rozjasnione do blondu. W mojej ocenie są nadal bardzo niskoporowate. To możliwe? Podobno włosy rozjasnione są juz przynajmniej srednioporowate a moje nadal wyglądają jak przed farbowaniem.
OdpowiedzUsuńOczywiście że możliwe, moje też są rozjaśniane i niskoporowate, nie ma żadnej różnicy w dotyku i zachowaniu włosów farbowanych i naturalnych (wracam do natury)
UsuńTak, porowatość można zniwelować pielęgnacją, a poza tym są tak mocne włosy, że rozjaśnianie im nie grozi. Nawet jeśli są porowate, ale dobrze o nie dbasz, tuszujesz porowatość kosmetykami :)
Usuńmoje sa mocne i nie szkodzi im farbowanie rozjasnianie ani slonce. Dopiero rozjasnienie koncowek do bieli (konieczne vyło dwykrotne potraktowanie rozjasniaczem) dalo im sie we znaki, ale serum silikonowe eliminuje te lekką szorstkosc
UsuńU mnie jest pół na pół ;) Moje włosy, odkąd z "raczej niskoporowate" przeszły do "zdecydowanie niskoporowate" zrobiły się znacznie mniej wybredne, gdy chodzi o odżywki. Cokolwiek nałożę - jest ok (o ile w składzie nie ma za dużo silikonów lub protein), jak co jakiś czas poprzestanę na myciu, też nie ma dramatu.
OdpowiedzUsuńAle dobranie szamponu graniczy teraz z cudem, bo moje kłaki, niczym księżniczka na ziarnku grochu, wyczuwają nawet najmniejszy dodatek oblepiaczy i reagują na niego oklapem i znacznie szybszym przetłuszczaniem. Dzięki temu odkryłam, ile szamponów, które uważałam za proste, ziołowe i oczyszczające ma w składzie np. poliquaternium-7. Zdarza mi się też nie móc ich domyć w zbyt miękkiej wodzie.
Kinga, też tak miałam swego czasu z szamponami. I w sumie samo przeszło :) Nawet nie pamiętam kiedy oczyszczałam włosy szamponem typowo oczyszczającym, robię to "normalnymi szamponami" i jest OK :)
UsuńKinga, możesz napisać jakich szamponów używasz? Mam ten sam problem co Ty, nawet po szamponach ziołowych, które teoretycznie powinny nadać objętość typu czarne mydło uniesienia brak. Z delikatnych szmponow toleruje tylko Baby dream.
UsuńPodbijam! Też chętnie wypróbowałabym szamponu używane przez Kingę
UsuńŁatwiej mi wymienić te, które się nie sprawdziły...
UsuńBabydream mimo łagodnych składników myjących działa bardzo dobrze, bo nie ma żadnych oblepiaczy. Nieźle sprawdza się zwykła Barwa ziołowa (skrzyp), ale szału nie ma. Długo moim ulubionym szamponem był Fitomed do włosów blond, ale od niedawna zaczął trochę obciążać. Teraz testuję wersję do włosów przetłuszczających się i jak na razie jest idealna - domywa, nie obciąża, przedłuża świeżość włosów o kilka godzin (muszę je myć codziennie, więc to spora różnica). O dziwo dość dobrze działał szampon Sylveco - proteiny w składzie równoważyły składniki obciążające, ale niekiedy zamiast efektu jak z reklamy dawał przyklap.
Nie sprawdziły się m.in. Herbal care z rzepą (drama, włosy od razu wyglądały na tłuste), Joanna z rzepą, nowa wersja Eva natura z rzepą (stara była świetna, potem pojawił się dopisek "łatwe rozczesywanie" i oblepiacz w składzie), wszystkie rosyjskie które testowałam, Seboradin niger. I oczywiście typowo drogeryjne z silikonami w składzie.
Nie testowałam najmocniejszych szamponów oczyszczających, bo moja skóra głowy akceptuje SLES, ale po SLS włosy wypadały mi garściami.
Dzięki Tobie również zdecydowałam się na powrót do naturalnego koloru włosów :) zmiany w pielęgnacji ogromne ! Już nie muszę ich tak dociazac, wystarczą lekkie odżywki :) brak problemu z rozczesywaniem- coś pięknego :) dzięki Tobie podjęłam najlepszą włosową decyzję :D opłacało się chodzenie z wielkim odrostem :D
OdpowiedzUsuńSuper! :* Może podeślesz swoją historię powrotu do naturalek? :D Wiele dziewczyn na takie posty czeka :*
UsuńUwielbiam takie odkrywcze posty!
OdpowiedzUsuńCieszę się. :) Hihi.
UsuńNiestety moje włosy należą do wysokoporowatych :( mają lekki skręt, więc wysoka porowatość jest raczej z natury, przez co zaczynam się zastanawiać, czy kiedykolwiek uda mi się obniżyć ich porowatość... niedługo zaczynam rozpocząć regularne olejowanie, bo chyba bez tego jednak się nie obejdzie
OdpowiedzUsuńTo prawda, bez olejowania i emulgowania oleju maską się nie obędzie! :)
UsuńMam bardzo podobne wizualnie wlosy do Twoich Natalio,sa zdrowe i niskoporowate, ale cienkie, z tym że jest ich dużo. Ostatnio zapragnęłam zmiany i marzy mi się jaśniejszy blond, jednak boję się że cienkie włosy nie przetrwają rozjasniania. Twój post sprawił, że przypomniałam sobie o trudach wyższej porowatosci, jednak obecna niska porowatosc jestrównież dla mnie problematyczna (brak objętości, przyklap, włosy mnie przytlaczaja). Nie wiem sama jaka decyzje podjąć. Chętnie bym je pocieniowala, co jest niewskazane przy cienkich włosach,ale przy obecnym cięciu w U wyglądam na codzień jakoś tak "maryjnie" (nie wiem jak to ująć :p). Podsumowując, zniszczone włosy źle, ale zdrowe włosy też niedobrze ;)
OdpowiedzUsuńSombre! Sombre najlepsze - godzi zalety niskiej i wysokiej porowatości :D
UsuńMam pytanie odnośnie produktu Joanna Multi Blond Reflex Rozjaśniacz Spray, czy ktoś go stosował, czy Ty Natalio znasz ten produkt?
OdpowiedzUsuńja stosowałam, rozjaśnia, ale włosy niszczy bardzo ;)
UsuńJa stosowałam, nie wiem, czy dokładnie ten produkt, ale też joanny, i tak, rozjaśnia i niszczy. Z tym, że moim włosom niewiele trzeba, żeby się zniszczyły, jednak gdy robiłam pasemka u fryzjera, to nie było aż tak źle.
UsuńDziękuję dziewczyny za info.
Usuńchciałabym by porowatość moich włosów w końcu się zmieniła ;)
OdpowiedzUsuńtwoje wlosy sa teraz nisko czy srednio porowate
OdpowiedzUsuńNisko i średnio na końcach :)
UsuńW przypadku moich włosów wniosek nr 1 w 100% prawdziwy. Wszyscy zachwycają się teraz olejem kokosowym, a moje włosy go wprost nienawidzą. A alkohol niesamowicie je przesusza.Tak samo wyciągi roślinne. Vatika kokos z wyciągami roślinnymi to była chyba największa wpadka włosowa mojego życia.
OdpowiedzUsuńNatalio jakich masek używasz do emulgowania oleju?
OdpowiedzUsuńZnajdź wpisy o moich ulubionych maskach - używam właśnie tych :)
UsuńDziękuję :)
UsuńChciałabym przestać farbować włosy, niestety odrosty są w 80% siwe mimo, że nie mam jeszcze trzydziestki, strasznie mnie męczy ciągłe farbowanie. Czy jest jakiś inny sposób? Ciekawią mnie szampony do siwych włosów.
OdpowiedzUsuńNie pomogę :(
UsuńWow! Jaka zmiana po 4 latach! Cudne są <3 Wersja papierowa książki kiedy w sprzedaży??
OdpowiedzUsuńOddałam do druku i czekam na terminy od drukarni <3
UsuńMoje kłaczki niestety są wysokoporowate. Znalezienie czegoś, co im podpasuje jest mega wyzwaniem... Ale dbam o nie świadomie i mam nadzieję, że kiedyś je wyprowadzę do stanu niskoporowatości. Choć pomimo tego, wyglądają bardzo dobrze (skutki świadomej pielęgnacji ;))
OdpowiedzUsuńSuper :)))
UsuńJa póki co walczę o poprawę kondycji - po grudniowym rozjaśnianiu wszystko się zmieniło. fakt, jest już całkiem dobrze, ale - przecież zawsze może być lepiej! :)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia że to może tak wpływać na jakość włosów. Twoja poprawa jest genialna. Muszę przejrzeć swoją kosmetyczkę i wymienić sporo rzeczy. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńchciałabym się ciebie poradzić co robić z włosami rozdwojonymi na CAŁEJ DŁUGOŚCI.Są koloru typowego mysiego blondu lez od połowy włosów są zniszczone słońcem i co za tym idzie są o wiele jaśniejsze niż włosy u nasady.W 2016 roku podcinałam je praktycznie co miesiąc u fryzjerki ale i tak ciągle były rozdwojone,w tym roku byłam aby raz bo ciąglę chcę zapuszczać włosy ale mi to nie za bardzo wychodzi bo nawet mi nie rosną tylko aby się łamią,kruszą i rozdwajają.W dodatku ciągle się strączkują i wyglądają na rzadkie i nie myte,pomimo ograniczenia silikonów.Wiem że kiedyś były gęściejsze,dłuższeno i miały inną strukture ,bo były falowane a potem nawet kręcone a teraz są jeszcze cieńsze i nijakie...i mam pytanie,czy w tym przypadku podcinanie końcówek na długości nożyczkami jaguar i nałożenie senny cassia na pogrubienie ich zda egzamin?bardzo proszę o odpowiedź i z góry dziękuję :)Dodam że rok temu ciągle je olejowałąm,nakładałąm wcierki itp a teraz za poradą fryzjerki stosuję minimalizm kosmetyczny.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZnam to.Jak zmieniła mi się porowatośc to kosmetyki które mi nie służyły nagle zaczęły mi służyć ;)
OdpowiedzUsuńCzy da sievwrocic do wlosow niskoporowatyc z wysokoporowatych ?
OdpowiedzUsuńDa się :) Ale potrzeba czasu i cierpliwości
UsuńNie rozumiem tego olejowania. Niby powszechnie uważa się że włosy wysokoporowate potrzebują olejowania a mam takie i wypróbowałam i moim wcale nie służy olejowanie. Mało tego wcale to nic nie daje...nie zauwazylam zadnej poprawy.
OdpowiedzUsuń